„Pandemia Covid-19”, jak i obecna wojna na Ukrainie niewątpliwie przyspieszyły procesy cyfryzacji na świecie. Rządy wielu państw koncentrują się na integracji jak największej liczby danych w jednym miejscu, co niestety może być wykorzystane do tworzenia różnych wersji systemów kredytu społecznego, mających pozwolić sprawnie zarządzać rynkami i społeczeństwami. Może to także generować znacznie więcej problemów w przyszłości.
Wszystko zaczęło się kilkadziesiąt lat temu bardzo „niewinnie – od modelu oceny potencjalnych kredytobiorców kalifornijskiej firmy FICO, który udoskonalili Chińczycy, budując swój system kredytu społecznego. To, co początkowo miało przyczyniać się do tworzenia atmosfery zaufania i ściągnąć inwestorów zagranicznych, obecnie przekształciło się w panoptyczny system zarządzania rynkiem i społeczeństwem, do którego zatęsknili pozornie liberalni politycy z Zachodu. Wszak pozwala on zapewnić władzę na długie lata partii realizującej jedynie słuszną linię ideologiczną ustaloną przez wpływowych globalistów.
Ku jednolitemu rynkowi cyfrowemu
Wesprzyj nas już teraz!
W związku z domniemaną pandemią Covid-19 i wojną na Ukrainie w ciągu zaledwie ponad dwóch miesięcy Komisja Europejska wprowadziła szereg regulacji zbliżających nas do stopniowego wdrażania systemu kredytu społecznego, ograniczając wolność obywateli.
I tak 2 marca br. KE przedstawiła komunikat „W kierunku zielonej, cyfrowej i odpornej gospodarki: nasz europejski model wzrostu gospodarczego i wzmocnienia naszego długoterminowego programu zrównoważonego wzrostu gospodarczego”. Działania podjęte przez KE koncentrują się na przyspieszeniu cyfryzacji i dekarbonizacji oraz gotowości na wstrząsy. Wymagają one ścisłej koordynacji polityki.
W komunikacie zwrócono uwagę na konieczność przyspieszenia tworzenia jednolitego rynku cyfrowego i zwiększenia inwestycji o około 520 mld euro rocznie w obecnej dekadzie w porównaniu z planowanymi wcześniej 390 mld euro rocznie. Środki mają służyć dekarbonizacji gospodarki, zwłaszcza w sektorze energetycznym i realizacji pakietu „Gotowi na 55”.
Zaproponowany przez Komisję „cyfrowy kompas” wskazuje cele cyfrowe Unii na 2030 r., które mają być osiągnięte poprzez inwestycje w cyberbezpieczeństwo, przetwarzanie w chmurze, sztuczną inteligencję, przestrzenie danych, łańcuch bloków, obliczenia kwantowe oraz półprzewodniki, a także w odpowiednie umiejętności. Rocznie należy zwiększyć inwestycje w transformację cyfrową o 125 mld euro.
UE będzie również musiała zwiększyć inwestycje w europejski przemysł obronny i kosmiczny oraz wzmacniać zdolności w zakresie zarządzania ryzykiem i reagowania kryzysowego na przyszłe wstrząsy lub pandemie.
Bruksela wymaga pełnej koordynacji działań wszystkich organów publicznych na szczeblu europejskim, krajowym i regionalnym, a także sektora prywatnego.
Tworzeniu jednolitego runku cyfrowego ma pomóc unia bankowa i unia rynków kapitałowych oraz zdecydowana ingerencja polityczna we wszystkie dziedziny życia.
W komunikacie z 22 marca br. poinformowano o nowej propozycji przepisów KE dotyczącej ustanowieniu wspólnych środków w zakresie cyberbezpieczeństwa i bezpieczeństwa informacji we wszystkich instytucjach, organach, urzędach i agencjach UE. Proponowane rozporządzenie w sprawie cyberbezpieczeństwa wprowadza ramy nadzoru, zarządzania ryzykiem i kontroli w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Przewiduje powołanie Międzyinstytucjonalnej Rady ds. Cyberbezpieczeństwa i rozszerzenie uprawnień zespołu reagowania na incydenty komputerowe, by przyspieszyć tworzenie unii bezpieczeństwa.
23 kwietnia br. osiągnięto – jak podkreślono – „w błyskawicznym tempie” porozumienie polityczne – między Parlamentem Europejskim, państwami członkowskimi i KE w sprawie Aktu o usługach cyfrowych. Akt o usługach cyfrowych określa bezprecedensowy nowy standard dotyczący odpowiedzialności platform internetowych za „nielegalne i szkodliwe treści”. Jak wyjaśniła szefowa UE Ursula von der Leyen, akt „ma historyczny charakter, zarówno pod względem tempa osiągnięcia porozumienia, jak i treści”, „zmodernizuje podstawowe zasady działania wszystkich usług online w UE”.
De facto ograniczy wolność wypowiedzi. Przyznała to komisarz Margrethe Vestager, mówiąc, że platformy będą zmuszone do „zapobiegania szerzeniu się niebezpiecznej dezinformacji”. Pojawią się nowe „procedury szybszego usuwania nielegalnych treści, a także kompleksowej ochrony praw podstawowych użytkowników w internecie”.
Bardzo duże wyszukiwarki internetowe, które obsługują ponad 10 proc. spośród 450 mln konsumentów w UE, mają ponosić odpowiedzialność za ograniczanie „nielegalnych treści w internecie i powodujących szkody społeczne”. Rozporządzenie ma wejść w życie od 1 stycznia 2024 r.
3 maja br. Komisja Europejska zainaugurowała europejską przestrzeń danych dotyczących zdrowia (EHDS), która jest jednym z głównych fundamentów Europejskiej Unii Zdrowotnej. Służy ona budowaniu w szybszym tempie jednolitego rynku cyfrowego poprzez koordynację przepływu danych o zdrowiu obywateli UE, a w dalszej kolejności wszystkich innych danych ich dotyczących.
Wiceprzewodniczący KE, Margaritis Schinas wyraził dumę, że „mógł ogłosić pierwszą wspólną unijną przestrzeń danych w konkretnym obszarze”. Dodał, że europejska przestrzeń danych dotyczących zdrowia będzie „nowym początkiem” unijnej polityki cyfrowej i będzie dostępna „dla naukowców, badaczy, innowatorów i decydentów”.
Powstaną organy ds. zdrowia cyfrowego, które będą uczestniczyć w transgranicznej infrastrukturze cyfrowej MyHealth@EU. Będzie wspólna polityka zdrowotna, poprzez którą KE będzie wymuszać np. aborcje, lockdowny, zakup szczepionek itp.
Komisja zastrzega, że otwarcie dostępu do danych dla licznych podmiotów będzie odbywać się pod odpowiednim nadzorem „w zamkniętym, bezpiecznym środowisku i bez ujawniania tożsamości konkretnych osób”. Ale powszechnie wiadomo, że bardzo łatwo jest je zdeanonimizować.
Podobnie Bruksela zapewnia – potwierdzając tym samym, że istnieje takie ryzyko – iż dane te nie będą mogły być wykorzystywane „do podejmowania decyzji niekorzystnych dla obywateli, takich jak opracowywanie szkodliwych produktów lub usług czy podwyższanie składki ubezpieczeniowej”.
KE chce rozbudowywać centralną bazę danych o obywatelach poprzez włączanie do bazy zdrowotnej baz z innych źródeł pod pozorem „wdrażania publicznych usług cyfrowych w UE” . Bruksela przyznaje, że ogromną rolę ma odegrać sztuczna inteligencja, obliczenia wielkiej skali, chmura i inteligentne oprogramowanie pośredniczące, a wszystko to wesprą ramy dotyczące sztucznej inteligencji, tożsamości elektronicznej i cyberbezpieczeństwa. Innymi słowy będą tworzone filary systemu kredytu społecznego jak w Chinach.
System oceny ESG
Warto zauważyć, że UE 4 kwietnia wszczęła konsultacje w sprawie funkcjonowania rynku ratingów ESG oraz uwzględniania wskaźników ESG w ratingach kredytowych. Konsultacje mają potrwać do 6 czerwca br. Docelowo Bruksela chce, aby wszystkie podmioty w UE: nie tylko instytucje finansowe, duże i małe przedsiębiorstwa, ale także instytucje publiczne i organizacje pozarządowe uwzględniały w swoich raportach wskaźniki ESG (środowiskowe, społeczne i zarządzania), sprawdzające nie tylko zaangażowanie na rzecz polityki klimatycznej i tzw. zielonej transformacji oraz zrównoważonego rozwoju, ale także to, czy są inkluzywne, różnorodne, zdywersyfikowane pod względem rasy, „orientacji seksualnej”, czy spełniają pewne „standardy etyczne” itp. (np. Facebook w ratingach ESG amerykańskich agencji dostał niską ocenę za niewystarczające blokowanie tak zwanej mowy nienawiści).
Utrata dostępu do usług finansowych
Te nowe wskaźniki mają pomóc w budowaniu społeczeństwa zrównoważonego, ekologicznego i panteistycznego, a podmioty, które uzyskają mało punktów stracą dostęp do usług finansowych, co notabene już się dzieje np. sprawa partii posła Grzegorza Brauna i odmowa świadczenia usług przez mBank, który przyjął standardy ESG kilka lat temu.
W USA Deutsche Bank AG i Signature Bank ogłosiły na początku 2021 r., że nie będą już świadczyć usług byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi ani jego firmie Trump Organization, wyłącznie z powodów ideologicznych. W listopadzie 2021 r. WePay, firma przetwarzająca płatności należąca do J.P. Morgan Chase, poinformowała Komitet Polityczny Obrony Wolności z siedzibą w stanie Missouri, że przestanie oferować swoje usługi organizacji po zaplanowaniu wydarzenia z udziałem Donalda Trumpa. Według byłej prawnik Dakoty Północnej, Bette Grande w 2021 r. przedstawiciele branży węgla brunatnego pozbawiani są dostępu do ubezpieczenia z powodu wskaźników ESG. Również w 2021 roku Sustainalytics, firma ESG należąca do Morningstar, opublikowała raport pt. „How Sustainable Finance is Shaping Change in Banking” [W jaki sposób zrównoważone finanse zmieniają system bankowy]. W publikacji zauważono, że „większość dużych banków sprawdza swoje portfele kredytowe pod kątem określonych ryzyk ESG zgodnie z wytycznymi OECD dotyczącymi należytej staranności, a wiele z nich stosuje negatywne lub pozytywne ratingi, oceniając potencjalne transakcje kredytowe dla przedsiębiorstw”. Banki odcinają firmy od dostępu do funduszy w oparciu o wskaźniki ESG.
Platforma PayPal przyznała się do zamknięcia kont oznaczonych przez Southern Poverty Law Center w 2019 r. jako ryzykowne ze względu na domniemane „szerzenie nienawiści lub wspieranie ruchów ekstremistycznych”. PayPal ogłosił partnerstwo z lewicową Ligą Przeciwko Zniesławieniu. W 2019 roku „New York Post” poinformował, że J.P. Morgan Chase zamknął konta bankowe powiązane z kilkoma działaczami politycznymi i komentatorami (np. Enrique Tarrio, Joe Biggs, Laury Loomer i Martin Markot).
Wskaźniki ESG przedstawiane są przez KE jako integralna część odnowionej strategii zrównoważonego finansowania przyjętej w lipcu 2021 r. w UE. Upowszechnienie ratingów ESG ma nastąpić jeszcze w tym roku na całym świecie, by dokonał siłę zapowiadany „reset kapitalizmu” i tworzył się „kapitalizm interesariuszy” (zrównoważone inwestowanie), jak wyjaśnia Światowe Forum Ekonomiczne czy Lary Fink, szef największego funduszu inwestycyjnego na świecie Blackrock.
Banki i największe fundusze inwestycyjne obiecały wykorzystać ESG do walki ze „zmianami klimatycznymi”. Powstał nawet dedykowany temu celowi sojusz największych banków i instytucji finansowych – Glasgow Alliance for Net Zero (GFANZ), który skupia „ponad 450 firm finansowych w 45 krajach odpowiedzialnych za aktywa o wartości ponad 130 bilionów dolarów”, w tym liczne duże banki amerykańskie, takie jak Bank of America, J.P. Morgan Chase i Wells Fargo & Company.
W miarę jak świat staje się coraz bardziej zależny od technologii, łatwiej jest śledzić działania ludzi, ograniczać wolność słowa i identyfikować niepokornych obywateli, sprzeciwiających się pomysłom „elit”. Łatwiej jest kontrolować ludzkie zachowanie.
System ESG w połączeniu z cyfrową walutą może bardzo ograniczyć wolność. W UE wszczęto drugą turę konsultacji w sprawie cyfrowego euro, które prowadzi Europejski Bank Centralny (EBC). Pierwsza tura konsultacji zakończyła się fiaskiem. Niemcy, którzy brali w niej udział, powszechnie wyrazili obawy związane z inwigilacją, ponieważ bank stwierdził, że „całkowicie anonimowe cyfrowe euro nie jest pożądane”. Ludzie obawiają się sytuacji podobnej do tej w Kanadzie, gdy odcięto protestujących kierowców ciężarówek od ich środków finansowych. Powszechna jest obawa związana z eliminacją gotówki. EBC zapewnia, że gotówka uzupełniałaby cyfrowe euro, ale obywatele Niemiec nie wierzą w obietnice banku.
Pro Libertate, Instytut Prawa i Swobód Obywatelskich z Czech, napisał w oświadczeniu: „Wprowadzenie cyfrowego euro nie ma sensu finansowego ani ekonomicznego (…) jest to powrót do systemu ECU, z którego zrezygnowano przed wprowadzeniem euro. Ten krok, logicznie rzecz biorąc, będzie wymagał przyjęcia dalszych represyjnych norm UE, które będą kontrolować i regulować – pod groźbą kary – posiadanie i używanie walut innych krajów. Jedynym prawdziwym celem jest zatem wzmocnienie kontrolnej i represyjnej roli Unii nad rynkiem finansowym, która była nieodłącznym elementem totalitarnych państw komunistycznych przed 1989 rokiem”.
Włochy jako pierwszy kraj w Europie będą testować program systemu kredytu społecznego
Jesienią we Włoszech ruszy – na razie w okrojonej formie – program systemu kredytu społecznego, pierwszy w Europie, w którym obywatele będą nagradzani za „dobre zachowanie”.
Gmina Bolonia będzie testować „inteligentny portfel obywatelski” (notabene projekt nad którym w UE pracowano od jakiegoś czasu ). Obywatele będą zbierać cyfrowe monety w zamian za zmiany w zachowaniu np. rezygnując z auta na rzecz transportu publicznego, prawidłowo segregując śmieci itp. Na podstawie podanych wyników dana osoba będzie mogła otrzymać rabaty do lokalnych sklepów itp. Głównym argumentem przemawiającym za tym programem jest „oszczędzanie zasobów” i promocja zachowań przyjaznych dla klimatu.
Jak donosi „Bologna Today”, Massimo Bugani, radny zajmujący się agendą cyfrową powiedział, że choć nikt nie będzie zmuszony do korzystania z tej aplikacji, spodziewa się dużego zainteresowania użytkowników. W obecnym stanie system nie będzie powiązany z innymi bazami danych np. identyfikacją online i korzystaniem z mediów społecznościowych. Ale skoro wspomniał o tym, to znaczy, że docelowo myśli się o takiej koordynacji informacji o obywatelach.
Wydaje się, że wkrótce podobne programy będą wdrażane w coraz większej liczbie miast i regionów w UE pod pretekstem rozwiązywania „kwestii społecznych” i „oszczędzania zasobów”.
Niemcy i Austria już przyspieszyły swoje plany dotyczące cyfrowej identyfikacji. Oba kraje wprowadzają nowe platformy w celu zintegrowania większej liczby usług publicznych i digitalizacji. Te nowe środki przedstawiono obywatelom jako sposób rozwiązania „problemów biurokratycznych i oszczędzania zasobów”. Także w oparciu o tę samą zasadę wprowadza się smart cities czyli inteligentne miasta z synchronizowaną dużą liczbą kamer do monitoringu i wszelakich czujników, zbierających głos itp.
Europejski Cyfrowy Dowód Tożsamości i Europejski Portfel Tożsamości Cyfrowej
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraziła również chęć wprowadzenia „ID UE”, który integrowałby krajowe dowody tożsamości z rejestracją internetową. Taki europejski cyfrowy dowód tożsamości miałby pozwolić każdemu obywatelowi UE korzystać w dowolnym miejscu w Europie z wszelkich usług publicznych i prywatnych, „od płacenia podatków po wypożyczanie rowerów” – jak zasugerowała von der Leyen.
Od 2021 testowana jest aplikacja European ID Wallet (Europejski Portfel Tożsamości Cyfrowej), która zgodnie z planem ma być wdrożona jesienią 2022 r.
Utopijne budowanie spoistości społecznej poprzez cyfrowy nadzór
System kredytu społecznego instaluje się w Chinach, w krajach azjatyckich, a także na Zachodzie (na razie w formie pełzającej inwigilacji i scoringu) pod pozorem budowania spoistości społecznej. Jest to tzw. zarządzanie algorytmiczne, „cyfrowy panoptykon” (nawiązuje się do idei utylitarysty Jeremy’ego Benthama i zaprojektowanego przez niego modelu więzienia).
Zachodnim rządom na razie trudno jest nagle przejąć zbyt duży nadzór nad społeczeństwem, więc system kredytu społecznego aplikuje się najpierw za pośrednictwem dużych korporacji.
Podobnie było w Chinach. Tamtejszy System Kredytu Społecznego (SCS) powstał pierwotnie nie w 2014 r. – jak się sądzi – lecz w 1999 r. i miał posłużyć … reformie rynku. Ówczesny premier Zhu Robgji chciał ułatwić współpracę zagranicznych inwestorów z chińskimi firmami „godnymi zaufania”. Jeszcze w 2002 r. w oficjalnych dokumentach Komunistycznej Partii Chin wskazano na potrzebę stworzenia „zunifikowanego, otwartego, konkurencyjnego i uporządkowanego nowoczesnego systemu rynkowego”. Pięć lat później zasugerowano, by stworzyć system oceny przedsiębiorstw w oparciu o ewidencję kredytową, podatkową i kontraktową. Zorganizowano wówczas Międzyresortową Konferencję Budowy Systemu Kredytu Społecznego. Zasugerowano, by w sytuacji, gdy dana osoba zaangażuje się w zachowania podkopujące do niej zaufanie, imię i nazwisko oraz kod kredytu społecznego tej osoby powinno się opublikować na internetowej „czarnej liście” wraz ze szczegółami dotyczącymi czynu i sankcji prawnych; odpowiedniki zaufania zaś miały być ogłoszone na internetowej „czerwonej liście”.
Ta reforma przekształciła się w 2014 r. w ogólnospołeczny projekt reformy cyfrowej wraz z ogłoszeniem Planu Budowy Systemu Kredytu Społecznego („Plan 2014”). Zakres systemu nakreślony w „Planie 2014” nie ograniczał się już do gospodarki. Jego celem była „promocja kultury uczciwości i szczerości” we wszystkich kręgach społecznych, w tym w rządzie, sądownictwie, przedsiębiorstwach prywatnych i organizacjach społecznych. Do 2017 roku Konferencja Międzyresortowa obejmowała wiele ministerstw, w tym Centralny Departament Propagandy, Ministerstwo Kultury i Turystyki oraz Krajowy Urząd Statystyczny.
Obecnie system działa jako „oparta na danych” publiczna platforma do zawstydzania obywateli i interaktywna propaganda. Nadzór big data jest już wdrożony w całym kraju. System oceny zdolności kredytowej i system czarnej listy, który nagradza i karze zachowanie jednostek, korporacji i rządów, jest podzielony na trzy kategorie: odnoszące się do obywateli, firm i innych organizacji oraz do urzędników państwowych.
Rząd przekonuje, że służy to budowie „spoistości społecznej” i tworzeniu „sprawiedliwego, przejrzystego i przewidywalnego środowiska biznesowego”, by pobudzić konsumpcję i działalność gospodarczą dzięki rosnącemu zaufaniu w społeczeństwie.
W dniu 29 marca 2022 r. władze wydały dokument pt. „Opinie na temat promowania budowy systemu kredytu społecznego z wysokiej jakości rozwojem oraz promocji nowego wzorca rozwoju”. Zawiera on 23 środki polityczne, jakie należy podjąć, ingerując we wszystkie dziedziny życia, by „wzmocnić zaufanie konsumentów i inwestorów”, handel zagraniczny, finanse, poprawić otoczenie biznesowe, usprawnić biurokrację, pomóc Chinom w osiągnięciu celów redukcji emisji dwutlenku węgla itp. Pekin zdecydował się także wprowadzić nowe środki dotyczące raportowania ESG.
Podobne systemy kredytu społecznego wdrażane są w innych krajach azjatyckich za pośrednictwem korporacji promujących nowy system zarządzania uwzględniający mierniki ESG.
Chiny od dawna aplikują środki związane z tzw. społeczną odpowiedzialnością biznesu. Warto odnotować, że chińskie prawo spółek z 2006 r. wymaga, by wszystkie firmy były „społecznie odpowiedzialne”. Art.5 stanowi: „Prowadząc działalność gospodarczą firma przestrzega przepisów prawa i regulacji administracyjnych, moralności społecznej i moralności biznesowej. Działa w dobrej wierze, akceptuje nadzór rządu i opinii publicznej oraz ponosi odpowiedzialność społeczną”.
Chińska KPCh w celu wspierania harmonii społecznej i ostatecznie, stabilności jej rządów za pośrednictwem Chińskiej Komisji Regulacyjnej Papierów Wartościowych (CSRC) i giełdy wymaga ujawniania informacji dotyczących wskaźników środowiskowych, społecznych i zarządzania (ESG). Rząd wykorzystuje ESG – jako „nowatorskie narzędzie regulacyjne” – do promocji „odpowiedzialności społecznej” i kształtowania zachowań korporacyjnych prowadzących do tworzenia się kapitalizmu interesariuszy.
Wysoko oceniane przedsiębiorstwa mogą spodziewać się mniejszego nadzoru, a słabiej oceniane – będą poddawane częstszym kontrolom. Chiński polityczny program zarządzania cyfrowego – „zarządzania opartego na danych i zarządzania opartego na prawie” jest szeroko zakrojonym projektem zbierania danych, realizowanym w dwóch głównych celach: regulacji rynku i wprowadzenia indywidualnie skalibrowanego nadzoru rządowego nad firmami oraz wymuszenia zgodności ich postępowania z przepisami agencji rządowych. Ma to docelowo doprowadzić do powstania „samoregulującego się rynku”, na którym podmioty będą zmuszane i/lub zachęcane do dostosowywania swojego zachowania do norm ustanowionych przez partię.
Program odpowiedzialności społecznej jest wdrażany na poziomie lokalnym. Tamtejsze władze mogą samodzielnie oceniać, co stanowi odpowiedzialność społeczną i dawać punkty np. za przyznanie przez korporacje darowizny na dane cele lub odjąć te punkty, jeśli wesprą one inną niepożądaną działalność.
Nie trudno sobie wyobrazić, że koncerny wspomagające datkami inicjatywy partyjne będą mogły liczyć na mniejszą ilość kontroli. Taka polityka umocni tym samym rządy partii.
Trudno, by zachodni pseudoliberałowie nie chcieli skorzystać „z dobrodziejstwa” i okazji, jakie daje system kredytu społecznego, pozwalający na bardziej skuteczne zarządzanie społeczeństwem i utrzymywanie się przez długi czas u władzy. Nie bez znaczenia jest także uzyskiwanie przez Chińczyków przewagi technologicznej w zakresie cyfryzacji, co dodatkowo może motywować eurokratów do działań nietycznych oraz ograniczania wolności obywateli.
A zaczynało się od pozornie niewinnego systemu oceniania zdolności kredytowej klientów zaproponowanego przez firmę FICO w 1958 r.
Agnieszka Stelmach