Papież Franciszek kolejny raz ostro skrytykował wiernych przywiązanych do liturgii przedsoborowej. Jak komentuje niemiecki publicysta Clemens Victor Oldendorf, słowa papieża, jeżeli wypowiedziane w pełni świadomie, stoją w jawnej sprzeczności z zasadą Piotrowej posługi na rzecz jedności.
7 maja papież Franciszek wygłosił przemówienie do nauczycieli i studentów Papieskiego Uniwersytetu Liturgicznego św. Anzelma w Rzymie. To liturgiści związani z tą uczelnią odpowiadają najprawdopodobniej za kształt i przeforsowanie motu proprio Traditionis custodes. Ich lider, prof. Andrea Grillo, zapowiadał odwołanie Summorum pontificum już kilka lat temu, wyjaśniając, że papież Franciszek czeka tylko na śmierć Benedykta XVI, by odwołać jego decyzje.
W swoim przemówieniu Franciszek porównał adherentów przedsoborowej liturgii do faryzeuszy, którzy z powodu formalizmu rozdzierają swoje szaty, gdy zmieniana jest liturgia. Zarzucił „niektórym ruchom” chęć „zaprzeczenia II Soborowi Watykańskiemu”; posunął się nawet do tego, by wskazać na swąd szatana obecny w jego ocenie tam, gdzie powstają liturgiczne spory.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreślił niemiecki publicysta Clemens Victor Oldendorf, cytowany przez stronę Rorate Caeli, stwierdzenia Franciszka są szczególnie bolesne w związku z faktem, że zaledwie kilka dni wcześniej do Rzymu przybyła niezwykła pielgrzymka: do Wiecznego Miasta przyszły z Paryża – częściowo pieszo – matki księży, którzy celebrują Mszę świętą w rycie przedsoborowym. Kobiety chciały prosić papieża o wyrozumiałość wobec swoich synów, którzy umiłowali dawną liturgię. Ojciec Święty podziękował pielgrzymującym kobietą przemawiając na Placu św. Piotra, ale nie odniósł się do motywacji ich pielgrzymki.
Oldendorf wskazał, że w przemówieniu z 7 maja Franciszek powiedział: „nikt nie posiada liturgii na własność”. „Zapomniał dodać, że dotyczy to również Kościoła, w tym biskupów i samych papieży. Liturgia jest zarówno darem jak i zadaniem dla Kościoła” – zauważył Niemiec. Według publicysty postawa papieża wywodzi się z „mentalności okresu bezpośrednio posoborowego”, co z kolei wiedzie do „niemal całkowitego braku zrozumienia motywacji wiernych przywiązanych do tradycji” liturgicznej Kościoła. Według Oldenforda regularność insynuacji Franciszka pod adresem środowisk tradycjonalistycznych powinna zostać uznana wręcz za nękanie; Oldendorf uważa, że papież buduje obraz tradycjonalisty złożony z całkowicie błędnych przekonań i założeń, sugerując że przywiązanie do tradycyjnej liturgii wiąże się z oddaleniem od Kościoła powszechnego.
„Jeżeli papież robiłby to świadomie, to byłoby to wyraźnie i diametralnie przeciwne Piotrowej posłudze jedności, do której Franciszek odniósł się wprost w Traditionis custodes”, zakończył publicysta.
Źródło: rorate-caeli.blogspot.com
Pach