Polscy lewacy od lat małpują amerykańskich. Dlatego też w dobie niemal codziennego obalania pomników budowniczych amerykańskiego imperium, przyszedł czas i na pomniki w Polsce.
Jest jednak różnica. Tam bowiem protestują Murzyni, gdyż pomniki wykute w najczarniejszym nawet kamieniu wydają się im zbyt białe. A u nas sprawy załatwia się urzędowo.
I tak urzędowo z warszawskiego ronda zniknął Dmowski, a pojawiły się czarownice Marty Lempart. Urzędowo też ma zniknąć z pejzażu krakowskiego Starego Miasta pomnik księdza Piotra Skargi.
Wesprzyj nas już teraz!
Czym przewinił Sługa Boży, Kaznodzieja Narodu, Szermierz Kontrrewolucji i jeden z największych pisarzy w dziejach polszczyzny? Nie do końca wiadomo, choć same te przydomki pozwalają się domyślać. Wiadomo natomiast, co ma stanąć na krakowskim placu Świętej Marii Magdaleny zamiast pomnika Skargi.
Otóż ma to być drzewo. Słownie: jedno drzewo.
Tak właśnie wymyśliły sobie władze miasta przyciągającego niegdyś urokiem Wawelu i licznych kościołów, a dziś znanego głównie z rekordowej liczby kilogramów betonu na mieszkańca. Wymyśliły, że jak drzewo zastąpi Skargę, to może krakowianie przestaną składać skargi na powszechną betonozę.
Ale żarty na bok.
Przedstawiciele miasta twierdzą, że w cieniu drzewa będzie można odpocząć podczas spacerów w upalne dni. Pełna zgoda – tyle że miejsca na placu wystarczy i na drzewo, i na pomnik. Ba! Nawet i na dziesięć drzew wokół pomnika.
Tyle że nie o to chodzi.
A o co?
O symbol.
Ekologizm ma zastąpić tradycję. Nowy wspaniały świat zamiast starego i zmurszałego.
Czy można sobie wyobrazić bardziej ostentacyjną postawę świadczącą, że miejscy urzędnicy stają wśród prymusów Rewolucji?
Krystian Kratiuk
Felieton pochodzi z magazynu „Polonia Christiana” numer 85 – marzec – kwiecień 2022