Ambasador Rosji w Polsce, Sergiej Andriejew skomentował fakt oblania go czerwoną farbą przez ukraińską aktywistkę. – To nie ma logicznego wytłumaczenia. Nie mogę uwierzyć, że to była jakaś spontaniczna akcja – powiedział na antenie telewizji państwowej. Jego zdaniem „wszystko było przygotowywane” od dłuższego czasu.
– Nie mogę uwierzyć, że przygotowania odbywały się bez wiedzy, bez kontroli ze strony odpowiednich polskich służb – powiedział dyplomata. Andriejew stwierdził, że po fakcie nastąpiło „przerzucanie się winą” w polskich ministerstwach. – Bardzo trudno się usprawiedliwić – powiedział dodając, że „nasi tzw. partnerzy” znaleźli się „w niekorzystnym świetle”.
W jego opinii reakcje przedstawicieli polskich władz „sprowadzają się do tego”, że winę za incydent ponosi Andriejew i że była to „celowa prowokacja”. Dyplomata zarzucił polskim władzom szukanie wymówek i twierdzenia, że „może Rosjanie sami to zorganizowali”.
Źródło: rp.pl
PR