Podczas Mszy Świętej w bazylice Najświętszego Serca Jezusowego w Gijón greckokatolicki hierarcha stwierdził, że „mieszkańcy Syrii mają prawo do godnego życia w pokoju”. Tymczasem o ile wcześniej umierali oni z powodu wojny, to obecnie „umierają z głodu”. „To się musi skończyć” – podkreślił abp Arbach.
Za najważniejsze uznał zniesienie po 10 latach wojny embarga przez państwa, które nałożyły ja na eksport z Syrii i import do tego kraju, gdyż „jeszcze bardziej pogarsza to sytuację” mieszkańców kraju. Duchowny poinformował, że „głowa rodziny zarabia 40-60 dolarów miesięcznie i za to rodzina musi się wyżywić, ubrać, iść do lekarza”.
Arcybiskup wyraził przy tym obawę, że trwająca wojna na Ukrainie sprawi, że ludzie zapomną o Syrii i nie napłynie do niej pomoc, a „każda pomoc służy uratowaniu jakiegoś człowieka”.
Zwrócił uwagę, że „dżihadyści zniszczyli uprawy w większej części kraju, który żyje z rolnictwa”. Na przykład na terenie należącym do arcybiskupstwa melchickiego wycięto 1500 drzew oliwnych, z których owoców produkowano oliwę. Na to, by znowu można było zebrać plony z pól, trzeba teraz poczekać cztery lata.
Homs, liczące niemal milion mieszkańców, było przed wojną trzecim do co do wielkości miastem Syrii, po Damaszku i Aleppo. W czasie wojny zostało kompletnie zniszczone. Katolicy stanowią 2 procent jego mieszkańców.
Źródło: KAI / elcomercio.es