10 tys. żołnierzy i 500 mld dolarów. Takie wsparcie według „Rzeczpospolitej” miał zaoferować w 2017 roku katalońskim secesjonistom wysłannik Władimira Putina Nikołaj Sadownikow.
Jak donosi serwis rp.pl, Carles Puigdemont, przywódca katalońskich secesjonistów, stojący na czele regionalnych władz w latach 2016 i 2017, utrzymywał kontakty z wysłannikiem Władimira Putina, Nikołajem Sadownikowem. „Udowadniają to zapisy z telefonu komórkowego Victora Tardellasa, bliskiego przyjaciela i podwładnego Puigdemonta”, pisze dziennik.
Właśnie Terradellas, odpowiedzialny za stosunki zagraniczne w autonomicznych władzach regionu, miał zorganizować spotkanie pomiędzy liderem secesjonistów z Sadownikowem, którego rp.pl określa mianem „szarej eminencji Kremla”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Do rozmów doszło w siedzibie katalońskiego rządu regionalnego, gotyckiej Casa del Canonges. Relacje świadków spotkania, a także dane z telefonu komórkowego Terradellasa pokazują, że w jego trakcie Sadownikow złożył Katalończykom niezwykłą wprost ofertę. Rosja nie tylko była gotowa wysłać do obrony nowego państwa 10 tys. swoich żołnierzy (z hiszpańskiego MON dochodziły wtedy sygnały o możliwej interwencji wojskowej w Barcelonie), ale także przekazać niewiarygodną sumę 500 mld dol., a więc więcej, niż wynosił ówczesny budżet państwa rosyjskiego. Ukoronowaniem tej współpracy miałoby być spotkanie Puigdemonta z Putinem, osobiste lub przynajmniej zdalne”, pisze „Rzeczpospolita”. Lider katalońskich secesjonistów miał odrzucić ofertę, jednak brak dowodów mogących potwierdzić tę wersję wydarzeń.
Do wizyty Sadownikowa doszło na dzień przed ogłoszeniem przez Puigdemonta niepodległości autonomicznego regionu, na podstawie nielegalnie przeprowadzonego referendum. „Jak (…) dowodzą ustalenia międzynarodowego konsorcjum dziennikarzy pracujących dla Bellingcat, barcelońskiego dziennika El Periodico, włoskiego pisma Il Fatto Quotidiano i włoskiego portalu IRPI oraz specjalizującego się w wykrywaniu afer korupcyjnych stowarzyszenia OCCRP, rosyjską ofertę Puigdemont traktował bardzo poważnie”, czytamy na łamach „Rzeczypospolitej”.
„Taki sojusz z ponurą kremlowską dyktaturą pozostaje w sprzeczności z lansowanym wówczas przez Puigdemonta wizerunkiem walczącego o demokrację i prawa człowieka ruchu, który jest prześladowany przez dyktatorów z Madrytu”, konkluduje rp.pl.
Źródła: rp.pl
FA