Jak donosi Life Site News, eksperci w zakresie demografii ostrzegają, że ludzkość mogą czekać poważne problemy w związku z niskim przyrostem naturalnym. „Badanie (…) opublikowane w The Lancet wykazało, że zaledwie kilka dekad dzieli świat od ostrego i brzemiennego w skutki spadku liczby ludności”, komentuje katolicki portal.
Według autorów opracowania, światowa populacja będzie rosnąć jeszcze tylko do 2064 r., zbliżając się do 10 miliardów. Potem jednak nastąpić ma jej nagły spadek. Zgodnie z przewidywaniami przez resztę stulecia liczba ludzi na świecie skurczy się nawet o miliard osób.
Powodem prognozowanego spadku są niskie wartości wskaźnika urodzeń. Jeszcze w 1960 roku na świecie wynosił on 5,2 dzieci na kobietę, tymczasem dziś osiągnął poziom 2,4. Do 2100 r. zdaniem naukowców może on znaleźć się poniżej wartości 2,1, gwarantującej zastępowalność pokoleń.
Wesprzyj nas już teraz!
Według autorów publikacji pt. „Płodność, umieralność, migracja i scenariusze populacyjne dla 195 krajów….” wiele państw doświadczy spadku liczby ludności o ponad połowę. Czeka to Hiszpanię, Tajlandię, Japonię i Chiny.
Jak tłumaczy ekonomista ze Stanford University, cytowany przez lifesitenews.com, potencjalny spadek liczby urodzeń będzie miał poważne konsekwencje. Obecny wzrost populacji wpływa bowiem, wskazuje naukowiec, na wzrost standardów życia. Tymczasem jej kurczenie się będzie podsycało negatywną koniunkturę i stagnację gospodarczą.
Problem zagrożenia wyludnieniem i spadkiem liczby ludności poruszali wcześniej już inni badacze. Jednym z nich był przywołany przez lifesitenews.com Steven Mosher, przewodniczący Population Research Institute. „Długoterminowym problemem ludzkości nie będzie posiadanie zbyt wielu, ale zbyt małej liczby dzieci. Zbyt małej, by zapełnić szkoły i uniwersytety, zbyt mało młodych osób wchodzących na rynek pracy, zbyt mało par kupujących domy i drugi samochód. W skrócie: zbyt mało klientów i producentów, by pchać gospodarkę naprzód”, alarmował ekspert jeszcze w 1997 roku.
Źródła: lifesitenews.com
FA