21 czerwca 2022

„Czerwona kartka” dla obozu Macrona. Bogdan Dobosz o Francji po II turze wyborów parlamentarnych

(Emmanuel Macron i Olivier Faure. Fot. EPA/MOHAMMED BADRA / POOL Dostawca: PAP/EPA.)

II tura wyborów parlamentarnych przyniosła dużą niespodziankę. Francuzi dość masowo postanowili pokazać żółte, a właściwie czerwone kartki, obozowi prezydenta. Emmanuel Macron został wybrany przy poparciu lewicy, ale ta nie zgadza się na jego reformy i technokratyczny styl rządzenia. Po raz pierwszy, od czasu wprowadzenia 5-letniej prezydentury, lokator Pałacu Elizejskiego nie ma większości w parlamencie. Wybory parlamentarne odbywają się zaraz po prezydenckich i na ogół pewna dynamika elektoratu wygranego kandydata przekłada się na tendencje głosowania i do parlamentu. Tym razem wyborcy lewicy pokazali, że i owszem poparli Macrona przeciw Le Pen, ale w sumie nie zgadzają się na jego rządy. Nie chcą go także wyborcy prawicy, a nawet spora część centrum. W sumie złapał Kozak Tatarzyna…

Wielki sukces osiągnęło Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen. 89 deputowanych w systemie jednomandatowych okręgów, przy zasadzie tzw. „zapór republikańskich”, czyli „wszyscy przeciw Le Pen”, to ogromny sukces. RN przebiło szklany sufit i będzie po raz pierwszy poważną opozycją w Zgromadzeniu Narodowym. Ciekawa jest tu opinia nestora tego ruchu Jeana-Marie Le Pen, dla którego nowe wybory są „nieuniknione”, a RN „musi być na nie gotowe”. Jego zdaniem, w przypadku rozwiązania Zgromadzenia Narodowego partia ta będzie w stanie „przeforsować swoje idee” i „przejąć władzę”.

Jednak scenariusze powyborcze są różne. Od mniejszościowego rządu, przez rozwiązanie parlamentu, po sztuczne stworzenie większości prezydenckiej w ramach częściowych koalicji lub nawet podkupienie posłów. Prezydenckie ugrupowanie LREM ma w czym wybierać. Lewicowa koalicja Nupes nie jest zbyt jednorodna. Wchodzą do niej komuniści, Zbuntowana Francja (LFI) Melenchona, ale też socjaliści i Zieloni. Wielu polityków tych dwóch ostatnich partii (obecnie prawie 50 mandatów) już współpracuje z obozem prezydenckim. Pewnym sygnałem podziałów w koalicji lewicowej jest to, że propozycja szefa LFI Jean-Luca Melenchona w sprawie natychmiastowego utworzenia wspólnego klubu została na razie przez innych odrzucona.

Wesprzyj nas już teraz!

Macron może też sięgnąć po pewną cześć deputowanych centroprawicowej partii Republikanie i ich centrowego koalicjanta – UDI – Unii Niezależnych Demokratów (razem 74 głosy). Jej szef Jacob odrzucił co prawda możliwość koalicji z LREM, ale sama partia jest mocno podzielona. Wielu ich kolegów też jest już od dawna w obozie Macrona. Po spotkaniu z prezydentem, sam Christian Jacob deklarował, że jego partia „nie wchodzi do gry”, bo byłoby to „zdradą naszych wyborców”, ale obiecywał być „opozycją odpowiedzialną”. Nie oznacza to jednak, że kilku jego kolegów może mieć inną „perspektywę”.

Trwają więc rozmowy, układanki i matematyczne działania. Premier Elisabeth Borne złożyła 21 czerwca rezygnację, ale Emmanuel Macron odmówił przyjęcia jej rezygnacji i nakazał się jeszcze wstrzymać. Porażki poniosła w wyborach m.in. spora grupa ministrów. W niedzielę 19 czerwca koalicja Emmanuela Macrona „Razem” w sumie wygrała wybory i zdobyła najwięcej, bo 245 mandatów, ale do bezwzględnej większości potrzeba 289 posłów.

Emmanuel Macron od wtorku 21 czerwca spotykał się z przedstawicielami partii politycznych. Oficjalny komunikat mówi o poszukiwaniu „konstruktywnego rozwiązania”, które ma zapewnić utrzymania rządu pro-prezydenckiego. Sam Macron przez dwa dni nie zabrał oficjalnie głosu. To jego osobista porażka i jak pisały media „policzek” otrzymany od wyborców. Francja ma system prezydencki i głos Macrona nadal będzie decydujący. O pewnych głębszych technokratycznych reformach może jednak zapomnieć. Także jego rolna arenie międzynarodowej jest mocno osłabiona. Warto dodać, że opozycja lewicowa w postaci LFI Melenchona jest mocno uniosceptyczna, a on sam występuje otwarcie przeciw obecności Francji w NATO. Podobnie prawica narodowa, chociaż stanowisko Le Pen w sprawie obecności w NATO, jest wbrew propagandzie, bardziej realistyczne.

W sumie jednak trudno będzie Macronowi udawać przywódcę Unii Europejskiej, w czasie kiedy większość Francuzów jest być może najbardziej uniosceptyczna w całej Europie. Jednak to prezydent odpowiada za politykę zagraniczną Francji i zajęty teraz układankami politycznymi, ma jednocześnie być aktywny w całej serii międzynarodowych spotkań, od Rady Europejskiej, przez G7, po szczyt NATO.

Od wtorku rano Emmanuel Macron przyjmował po kolei szefa Republikanów (LR) Christiana Jacoba, później socjalistę Oliviera Faure’a, a dalej byli François Bayrou (Modem), Stanislas Guérini (Renesans – LREM), Marine Le Pen (RN) i komunista Fabien Roussel. Na środę został  Julien Bayou (Europa, Ekologia, Zieloni – EELV). Układanie puzzli trwa…

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie