„Niełatwo jest oszacować niezmierne dobrodziejstwa, jakie w ciągu tych 700 lat spłynęły na czcicieli szkaplerza z rąk Najświętszej Maryi Panny, za pośrednictwem tej ukochanej szaty. Wierni słudzy Boży używali szkaplerza św. jako środka uświęcenia. Niezliczone osoby nosiły go na piersiach jako tarczę przeciw niebezpieczeństwom moralnym i materialnym, jakie nas spotykają na tym świecie. Wielu odrzuciwszy środki zbawienia, w chwili gdy im zagrażało wieczne potępienie, na łożu śmierci przyjmowało szkaplerz i jednało się z Bogiem. Milionom żołnierzy szkaplerz dodawał otuchy; przed bitwą uzbrajali się w ten pancerz. Szkaplerz w niebezpieczeństwach życia wlewał w ich serca nadludzką odwagę, dawał pewność zwycięstwa, czynił z nich żołnierzy Chrystusowych, bohaterów w walkach staczanych za Chrystusa i Jego Kościół” [List O. Generała do całego Zakonu Karmelitów Bosych z okazji 700-łecia Szkaplerza św.].
Trudno nie zauważyć w Bożym działaniu w świecie swoistej pedagogii. Jego ukochani: synowie i córki muszą zmagać się nieraz z trudami życia, których doświadczają czasem wbrew wszelkiej ludzkiej logice. Rys ten dostrzeżemy w sięgającej drugiej połowy XIII w. historii Szkaplerza, która wpisana została w dzieje osiadłych na Górze Karmel w Palestynie pustelników, zwanych braćmi Najświętszej Marii Panny. Ich spokojny żywot, wzorowany na życiu pokornej Dziewicy z Nazaretu, zakłócił najazd Saracenów. Gdy wróg stał już u bram Jerozolimy, a ostatnią twierdzę chrześcijan obłożono, karmelici postanowili uciec. Grupę pozostałych na Górze Karmel spotkała niechybnie śmierć.
Emigrujących eremitów chrześcijańska Europa XIII w., w której wiele zakonów przeżywało wówczas rozkwit, powitała mało przyjaźnie, jako że spragnieni samotności i milczenia, nie budzili zaufania. Los nieszczęśników komplikowały dodatkowo decyzje Soboru Laterańskiego IV wstrzymującego zakładanie nowych zakonów. Próżno było szukać karmelitom przychylnego ich prośbom biskupa, a i przystosowanie pustelniczej reguły do warunków miejskich na niewiele się zdało. W obliczu doświadczanej niesprawiedliwości z serc wypędzonych z Palestyny, a wzgardzonych przez europejskich braci, płynęła modlitwa pełna bólu do Najświętszej Dziewicy – ich Matki i Opiekunki.
Wesprzyj nas już teraz!
I w tej właśnie sytuacji, jak to zwykle z Bogiem bywa, błagającemu Maryję o przywilej papieski dla karmelitów Szymonowi Stockowi ukazała się w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. Najświętsza Panienka z Dzieciątkiem Jezus na rękach, w otoczeniu aniołów, ubrana w szaty karmelitańskie. Wskazując generałowi Zakonu Szkaplerz powiedziała:
Przyjmij, Najmilszy Synu, Szkaplerz Twojego Zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów; kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego, oto znak zbawienia, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania.
Niebawem przez wiszące nad pustelnikami pochmurne niebo zaczęły przebijać się promyki słońca zwiastujące nowy rozdział w życiu ich wspólnoty, w który wpisano pomyślne dla Zakonu decyzje. Zwiastunem nowego dla eremitów znaku opieki Najświętszej Maryi Panny stał się chroniący ich habit przed zabrudzeniem fartuch, zwany szkaplerzem. Zadziwiające jest to, że właśnie tę cześć zakonnego stroju wybrała Maryja, by objąć wszystkich, którzy się nią przyobleką, swoją szczególną opieką. Noszony dziś, również przez osoby świeckie, karmelitański szkaplerz przyjął formę połączonych tasiemką dwóch kawałków materiału, zastępowanych także medalikiem szkaplerznym.
W przyjętym szkaplerzu widzieć należy nie tylko pamiątkę cudów uczynionych przez Maryję karmelitom, nie tylko znak zbawienia i ratunek w niebezpieczeństwa, ale przede wszystkim znak osoby Maryi i Jej opieki wyrażonej w szczególnej obietnicy: „Kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego”. Przy tym warto zwrócić uwagę na symbolikę szaty, która dla starożytnych była znakiem władzy. Opisani w Starym Testamencie bohaterowie widzieli w niej z kolei symbol dobrodziejstw, opieki i troski oraz rodzicielskiej miłości. W języku biblijnym przyodzianie nową szatą oznaczało też oczyszczenie z grzechów. U św. Pawła spotykamy się natomiast z opisem duchowej szaty, jako zbroi, w którą ma się przyoblec prawdziwy uczeń Chrystusa.
Szkaplerz kryje więc w sobie bogatą symbolikę odwołującą się do różnych obrazów biblijnych, odnosi także do licznych objawień Maryi i omówionych w wielu przekazach tradycji Jej cudownych interwencji. W Szkaplerzu wiedzieć więc należy macierzyńską miłość Najświętszej Panienki, która oznajmia, że odtąd noszący go stają się Jej własnością, drogimi dziećmi, kimś szczególnie umiłowanym. Wszystkich, którzy nakryją się tym płaszczem, Maryja przyodziewa w duchową zbroję, dzięki której skutecznie mogą walczyć ze złem, gdyż cała moc tej królewskiej szaty płynie z Jej osoby.
Rodzące się wątpliwości odnośnie siły Szkaplerza świętego niech rozwieje prawda o królewskiej władzy, jaką Maryja dzierży nad niebem i ziemią, w którą wpisano też moc uzdrawiania, uwalniania od duchów nieczystych, nawracania i pocieszania. Bo skoro „Bóg czynił niezwykłe cuda przez ręce Pawła, tak że nawet chusty i przepaski z Jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy” (Dz 19, 11-12), to o ileż bardziej chętny będzie czynić cuda przez ręce ukochanej Matki i Jej świętą szatę.
ANP
Zobacz także: