„Po naszemu. Pamiętnik liturgisty” – najnowsza pozycja z wydawnictwa MILES przypomina, że problemy związane z jakością celebracji nie są bolączką charakterystyczną dla naszych czasów. Błędy, niedociągnięcia zdarzały się i wcześniej. Na rozmowę z Kajetanem Rajskim, wydawcą książki, zaprasza Filip Adamus.
„Po naszemu. Pamiętnik liturgisty” ks. prof. Piotra Mańkowskiego jest książką, której pierwszy wydanie ukazało się w roku 1917. Autor, późniejszy biskup, był profesorem liturgiki i w czasie wakacji pojechał do znajomego wikarego w jednej z wiejskich parafii i tam jako człowiek uwrażliwiony na kwestie związane z pięknem liturgii i tym, by była ona godnie i prawidłowo odprawiana, rozmawiał na temat codziennych uchybień.
– Ta książka jest pewną formą dialogu. Uczestniczy w niej autor, liturgista, profesor oraz ów znajomy wikary, a także proboszcz, już starszy wiekiem. Pamiętajmy, że do lat 60-tych bardzo rzadko zdarzała się „emerytura proboszczowska”. Zarówno proboszcz jak i biskup pełnili posługę do śmierci. Chyba, że ktoś już nie był w stanie pełnić swoich obowiązków – opowiada Kajetan Rajski.
Wesprzyj nas już teraz!
W rozmowach uczestniczy też subdiakon i kleryk, którzy również przebywali na wakacjach w tejże parafii oraz hrabia i jego żona – dobrodzieje parafii.
– Głównym tematem rozmów było to co jest niewłaściwe w czasie liturgii: jakieś błędy, kwestie, które należałoby poprawić nie tylko w czasie Mszy św., sprawowania sakramentów, ale w różnych liturgicznych obrzędach, procesjach, modlitwie brewiarzowej. To wszystko ks. Mańskowski przedstawiał „jak to powinno być” z tego powodu, że w parafii było „po naszemu”. To nie jest pozytywne określenie. To określenie zawierające pewną ironię, naganę, że w naszych parafiach nie sprawowało się liturgii tak jak chce tego Kościół, tylko właśnie „po naszemu” – mówi Kajetan Rajski.
Książka zdaje się być dziś więc bardzo aktualna. Więcej w rozmowie tylko na PCh24 TV: