Niższa izba parlamentu Stanów Zjednoczonych przegłosowała ustawę, uznającą antykoncepcję za „prawo” każdego obywatela. Jej zapisy świadczą, że ustawodawcy chcą nie tylko promować stosowanie środków uniemożliwiających ciążę, ale również zapewnić bezwarunkowy dostęp do tabletek poronnych.
Dokument „przeszedł” dzięki głosom deputowanych Partii Demokratycznej. Inaczej, niż kiedy Izba głosowała nad zmuszeniem stanów do uznawania zawartych poza ich terytorium małżeństw homoseksualnych, tym razem lewicowej inicjatywy nie poparła duża liczba Republikanów. Wtedy jednomyślnie ze stronnictwem Joe Bidena głosowało 47 parlamentarzystów „Grand Old Party”, tym razem 9.
Jak ostrzegali liderzy amerykańskich organizacji pro-life, definicja antykoncepcji zawarta w ustawie nie jest ograniczona wyłącznie do środków zapobiegających zapłodnieniu. Jak czytamy w treści dokumentu, „prawem” każdego obywatela jest stosowanie, udostępnianie i posiadanie środków „przeznaczonych , by zapobiegać ciąży, czy dla innych względów zdrowotnych”. Zapis ten „może odnosić się do niekontrowersyjnego zastosowania leków, ale również do wykorzystania go w celu przeprowadzenia aborcji”, uważa Marjorie Dannenfelser, przewodnicząca organizacji Susan B. Anthony Pro- Life America.
Wesprzyj nas już teraz!
Dokument wprost krytykuje te stany, w których prawo pozwala lekarzowi, czy farmaceucie odmówić podania środków antykoncepcyjnych ze względu na przekonania etyczne. Obecnie wolność sumienia chroni w ten sposób 12 regionów. Autorzy ustawy wskazali, że takie działanie jest ograniczaniem swobód pacjentów i nie powinno mieć miejsca.
Dokument jest odpowiedzią amerykańskiej lewicy na unieważnienie precedensowego wyroku w sprawie Roe v. Wade przez Sąd Najwyższy USA.
Źródło: catholicnewsagency.com
FA