Kardynał Wilton Gregory, arcybiskup Waszyngtonu, wydał w czwartek dekret zakazujący wszystkich tradycyjnych Mszy łacińskich sprawowanych w parafiach Archidiecezji Waszyngtonu. Obecnie odprawia się siedem publicznych tradycyjnych Mszy łacińskich w niedziele w archidiecezji, a oprócz tego liczne prywatne Msze i Msze w dni powszednie oraz dni święte. Niemal dwudziestu księży – archidiecezjalnych, zakonników i spoza diecezji – sprawuje TLM w Archidiecezji Waszyngtonu. TLM, z wyjątkiem dni takich jak Wielkanoc, Triduum, Boże Narodzenie i Zesłanie Ducha Świętego (kiedy będzie całkowicie zakazana!) będzie dopuszczona w trzech nieparafialnych lokalizacjach; jednej w Waszyngtonie i dwóch w Maryland. Nie zezwala się na żadne inne tradycyjne sakramenty: od ślubów po chrzest i ostatnie namaszczenie. Nie zezwala się na żadne Msze w dni powszednie.
Akcja była przygotowywana od Wielkiego Postu. W rzeczywistości niemal nic się nie zmieniło od pierwotnej propozycji kardynała sprzed Wielkanocy – mimo dziesiątków listów do niego, apeli księży i świeckich oraz alternatyw przedstawianych przez urzędników kancelarii i innych duchownych. Przedstawiano mu proste rozwiązanie, by wyznaczyć parafię Świętej Maryi Matki Bożej, która nie ma terytorialnych granic, na Sanktuarium Cudownego Medalika. Proboszcz tego kościoła nawet zaoferował się być kapelanem, rezygnując ze swojego tytułu proboszcza i przywilejów. Kardynał odrzucił tę ofertę. Status sanktuarium zachowałaby TLM w Kościele pw. Świętej Maryi Matki Bożej po wydaniu tego drakońskiego dekretu.
Księża archidiecezji, którzy nawet nie sprawują publicznej TLM – kilku z nich! – spotkali się z kardynałem, by błagać go o przemyślenie sprawy, gdyż postrzegali to jako niesprawiedliwość wobec praktykujących wiernych katolików. Kardynał przeprowadził pozorowaną dyskusję synodalną i pozwolił przystępującym do Komunii św. w TLM opowiedzieć swoje historie, od Mszy dla nowożeńców po ich pracę w parafiach. Należy się zastanowić, jaki był cel tego wszystkiego; szkic propozycji przygotowany w Wielkim Poście zakazania TLM w parafiach archidiecezji był niemal identyczny z tym, co wydano dzisiaj. I to by było na tyle, jeśli chodzi o dialog. Wygląda to niemal tak, jakby cała rzecz była grą, w której kardynał śmiał się z płaszczących się tradycyjnych katolików, jednocześnie wciąż chronić Kościół pw. Trójcy Świętej w jezuickiej parafii w Georgetown – kościół, który delektuje się swoją rolą sanktuarium herezji.
Wesprzyj nas już teraz!
Zakaz Mszy wchodzi w życie 21 września tego roku, dając parafianom uczęszczającym na tradycyjną Mszę łacińską w kościach takich, jak Kościół pw. Świętej Maryi Matki Bożej (gdzie autor uczęszczał na Msze przez ponad 26 lat; parafia ta miała TLM od 1845 do 1969 r., następnie ponownie od połowy lat 80-tych XX wieku do teraz) tylko dziewięć tygodni, by się spakować i pożegnać. Pożegnać się z miejscem, w którym brałem ślub. Pożegnać się z miejscem, w którym byłem ojcem chrzestnym. Pożegnać się ze scholą gregoriańską, w której śpiewałem od niemal trzech dziesięcioleci. Pożegnać się z kościołem, w której wziąłem udział w około 2000 tradycyjnych Mszy łacińskich, licznych chrztach i wielu ślubach oraz Mszach pogrzebowych. Pożegnać się z miejscem, w którym zawarłem wiele przyjaźni. Pożegnać się z miejscem, w którym parafianie uczęszczający na tradycyjną Mszę łacińską – od Antonina Scalii, poprzez Pata Buchanana, Nelli Gray, Jamesa Buckleya po młodych dorosłych i duże rodziny – spędzili niezliczone godziny przy kawie i pączkach po niedzielnych Mszach. Pożegnać się z Mszą w dniu błogosławionego Karola i epicentrum TLM sprawowanych w dniu Marszu dla Życia. Pożegnać się z moim duchowym domem.
W pobliskiej Diecezji Arlington, która wciąż ma największą ilość tradycyjnych Mszy łacińskich na parafię niż gdziekolwiek indziej na świecie, spodziewa się wydania dużo mniejszego dekretu, prawdopodobnie eliminującego parę tradycyjnych Mszy łacińskich, ale zachowującego większość z nich. Jeśli kardynał Gregory chce wiedzieć, dokąd uczęszczający na TLM w jego archidiecezji – oraz ich czas, skarb i talent – zmierzają, może w rzeczywistości po prostu spojrzeć tylko na drugą stronę Potomaku, by zobaczyć tętniące życiem, kwitnące diecezje w północnej Wirginii.
Kenneth J. Wolfe
Źródło: rorate-caeli.blogspot.com
Tłum. Jan J. Franczak