Święty Maksymilian Maria Kolbe był mistrzem ewangelizacji. Metodą „ewangelizacji pociągowej” nawracał przypadkiem napotkanych w czasie przejazdów ludzi, głosił Chrystusa w Japonii i przez środki masowego przekazu. W swoim działaniu był radykalny i niezmordowany. Ale wielki święty rozumiał, że dla zwalczenia wrogów Kościoła to nie wystarczy. Poza głoszeniem Chrystusa katolicy muszą budować instytucje, organizować się i dbać o obyczaje społeczne. Za przeciwnikami wiary, których za czasów Kolbego zrzeszała przede wszystkim masoneria, stoi bowiem kapitał, media i lobby polityczne… a ich sposobem na zniszczenie Świętego Kościoła jest nie tyle teologiczna dysputa, co uderzenie w obyczaje społeczne.
Takie podejście świętego franciszkanina mianem „ewangelizacji pośredniej” określił Piotr Głowacki w pracy pt. „Czego nas Uczy Św. Maksymilian Kolbe”. Inaczej, niż zwyczajnie rozumiane głoszenie Chrystusa, chodzi w nim nie tylko o przekazywanie zasad wiary, a o tworzenie instytucji i warunków społecznych, które ich przekaz ułatwiają i wspierają. Ich znaczenie można dobrze zrozumieć w oparciu o słynną ewangeliczną przypowieść o siewcy. To, na ile ziarno Słowa Bożego wyda plon w duszy człowieka, zależy od tego na jaką glebę padnie. Spośród ludzkich serc są te, które przypominają ziemię skalistą, ubitą drogę, wreszcie te podobne żyznej. To jednak, na ile przygotowane na nawrócenie jest ludzkie serce nie bierze się znikąd, ani nie powstaje losowo – to wynik idei, którymi się żyło, warunków społecznych, w których się wychowało, prowadzonego stylu życia. To właśnie na tych czynnikach skupia się „ewangelizacja pośrednia”, chcąc kreować je tak, by sprzyjały, a nie utrudniały zwrócenie się ku Bogu.
Wnioski podobne do o. Kolbe wyciągnęli reprezentanci sił, których wpływy najbardziej martwiły przyszłego męczennika. Chodzi oczywiście o masonerię. „Posługują się przy tym całą plejadą zrzeszeń o najrozmaitszych nazwach i celach, które jednak pod ich wpływem szerzą obojętność religijną i osłabiają moralność. Na osłabienie tej ostatniej baczną oni zwracają uwagę w myśl powziętej uchwały: My religii katolickiej nie zwyciężymy rozumowaniem, tylko psuciem obyczajów. I toną dusze w powodzi literatury i sztuki obliczonej na osłabienie poczucia moralności. Zaraza brudu moralnego szerokim korytarzem ścieka prawie że wszędzie. Osłabiają charaktery, rozrywają rodzinne ogniska i mnoży się smutek w głębi serc skalanych” – w ten sposób św. Maksymilian opisywał sposób działania członków tajnych stowarzyszeń, dążących ostatecznie do laicyzacji społeczeństwa i promocji ateizmu. Drogą zaś do niego miało być nie stanięcie do debaty, ale kreowanie rewolucyjnych tendencji, liberalnego ustawodawstwa i atmosfery społecznej.
Wesprzyj nas już teraz!
Te instytucjonalne, kulturalne i społeczne działania mają proste przełożenie na nasze czasy. Wprost można powiedzieć, że ateizacja pośrednia jest ulubionym narzędziem w rękach „postępowych” kręgów – z reguły najwięksi wrogowie Nauki Chrześcijańskiej nie atakują osobistego wymiaru wiary, a często zapewniają nas wręcz o swoim szacunku do niego. Ich najbezpieczniejszym narzędziem nie jest „Bóg Urojony” Dawkinsa, a Netflix i hasła poprawności politycznej. Wojny kulturowej nie prowadzi się z otwartą przyłbicą na „argumenty”- nowa lewica wygrywa ją za pomocą podprogowego wytwarzania skojarzeń, dzięki organizacjom politycznym i lobbingowym. Ostatecznie chodzi jej o to, by ludzie tkwili w warunkach, które sprawią, że wkrótce umiłują ciemność bardziej, niż światło, zamykając sobie drogę do przyjęcia Bożego Objawienia.
Na takie działanie wrogów Kościoła Chrystusowego konieczna jest właśnie Maksymilianowa odpowiedź – zorganizowana obrona przed zorganizowanym atakiem. Sposobów, na jakie duchowy syn św. Franciszka próbował stworzyć taką alternatywę istniało kilka. Pierwszą próbą było powołanie Milicji Niepokalanej w 1917 roku podczas Pobytu Św. Maksymiliana na studiach w Rzymie. Organizacja ta, jak wyjaśniał O.Kolbe, miała zająć się „walką z masonerią i innymi sługami lucyfera”. Z jednej strony przyszłe „Rycerstwo” zamierzało walczyć z wpływami tajnych stowarzyszeń poprzez modlitwę, z drugiej aktywne działanie. Wkrótce po powrocie do Polski Św. Maksymilian powołał już „Rycerza Niepokalanej” – pełniący właściwie role organu prasowego stowarzyszenia.
Wydawany w Niepokalanowie katolicki miesięcznik podejmował szerokie spektrum tematów, od pobożnościowych po społeczne. Szeroko opisywał również działania masonerii. Na jego łamach podejmowano otwartą walkę z tendencjami społecznymi, które groziły zdrowej kondycji duchowej społeczeństwa – zwalczano bezwstydną modę, upadek obyczajów w instytucjach kultury, a także próby legalizacji rozwodów i ślubów cywilnych. Uderzano także w socjalizm i wskazywano na niemożność pogodzenia go z doktryną katolicką.
Po Rycerzu przyszedł również czas i na „Mały Dziennik”, wydawany przez Franciszkanów z Niepokalanowa. Gazeta ta miała z kolei charakter zwyczajnie informacyjny i polityczny. Celem jej wydania było stworzenie alternatywy dla wysoko- nakładowych mediów, docierających do Polaków, w których brakowało ducha katolickiego i moralnego. Zamiast tytułów promujących niezdrową sensację, zagłębiających się w skandale, czy wreszcie proponujących nieporządkowany sposób życia o. Kolbe chciał przedstawić czytelnikom dobrą odtrutkę: medium zdecydowanie wpisujące się w program „ewangelizacji pośredniej”, mające przeciwdziałać dominacji nakładów nie-katolickich. Projekt osiągnął zresztą całkiem duże powodzenie i uplasował się w czołówce najczęściej czytanych tytułów.
Program walki nakreślony przez Św. Maksymiliana pozostaje tak inspirujący jak jego życiorys. Niestety jest aktualnie zupełnie niewykorzystany. W polityce i kulturze popularnej brak katolickich opcji- wierni najczęściej nie widzą potrzeby stworzenia alternatywy, lecz ulegają wpływom doktrynerów, sączących swoją propagandę w branży rozrywkowej i mediach głównego nurtu. „Nowoczesność” przenika do młodych z portali społecznościowych, internetu… Nawet Ci, którzy uczęszczają do kościoła w większym stopniu formują się mentalnie pod wpływem tych bodźców, niż doktryny Kościoła. W ten sposób ateizacja pośrednia trwa w najlepsze. Na naśladowcę Maksymiliana, który wystąpi z całościowym programem odtrutki, wciąż jednak czekamy…
Filip Adamus