Narasta krytyka wobec Stolicy Apostolskiej i wobec samego papieża za brak jednoznacznego potępienia władz Nikaragui po aresztowaniu bp. Rolando Alvareza.
Biskup Rolando Jose Alvarez Lagoz z Matagalpy został w piątek aresztowany przez policję. Wcześniej przebywał przez dwa tygodnie w areszcie domowym w pałacu biskupim na terenie swojej diecezji; teraz został przewieziony przez policję najprawdopodobniej do stołecznej Managui. Kilku księży zatrzymanych wraz z biskupem umieszczono we więzieniu w stolicy. Zarzuca im się działania na rzecz destabilizacji kraju.
W niedzielę do sprawy odniósł się papież Franciszek. Wypowiedział się jednak dość mgliście, wzywając do dialogu i mówiąc, że z bólem i troską śledzi wydarzenia w Nikaragui. Nie wspomniał wprost biskupa Alvareza. Wywołało to krytykę, bo wiele episkopatów na świecie zabrało w tej sprawie zdecydowane stanowisko; uczyniła tak na przykład CELAM – Rada Biskupów Ameryki Łacińskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
Franciszek już od dłuższego czasu krytykowany jest za swoją postawę wobec sandinistowskiego rządu Daniela Ortegi. Kilka tygodni temu milczenie wypominał mu watykanista Sandro Magister. Teraz krytyka narasta. Skierował ją między innymi znany dziennikarz Andres Oppenheimer z CNN, jak i były prezydent Meksyku, Felipe Calderon. Papieża o interwencję poprosił też Alvaro Leiva, sekretarz generalny nikaraguańskiego Stowarzyszenia Praw Człowieka.
Część ekspertów uważa jednak, że milczenie i wstrzemięźliwość Franciszka mogą być związane z prośbami skierowanymi do niego ze strony Episkopatu Nikaragui. O ostrożność mógł papieża prosić kardynał Leopoldo Brenes, arcybiskup Managui, obawiając się dalszego zaostrzenia sytuacji.
W sprawie Nikaragui kilka tygodni temu Sandro Magister pisał, że gdy papież Jan Paweł II odwiedził ten kraj w 1983 roku, kiedy władzę sprawował rewolucyjny reżim sandinistyczny, podczas Mszy świętej tłum wznosił zaordynowane przez reżim wrogie okrzyki przeciwko papieżowi. Dzisiaj Kościół katolicki w Nikaraugi jest poniżany i prześladowany; prezydent Daniel Ortega robi jednak wyjątek dla papieża Franciszka, którego chwalił jako „przyjaciela rewolucji sandinistycznej”. Problem w tym, wskazywał Magister, że papież Franciszek nigdy nawet nie zająknął się w obronie Kościoła w Nikaragui. Jedynie w ubiegłym roku Stolica Apostolska ogłosiła nieśmiały komunikat wyrażający „wielkie zaskoczenie i żal” po tym, jak Ortega wyrzucił z Nikaragui nuncjusza apostolskiego, abp. Waldemara Sommertaga. Nuncjusz, uważa Magister, na polecenie papieża długo negocjował z Ortegą, niczego jednak nie zyskując, tracąc aprobatę biskupów kraju i całego w ogóle Kościoła w Nikaragui.
Co więcej niektórzy biskupi są ostro zwalczani przez reżim; przykładowo biskup pomocniczy z Managua, Silvio Baez, który został oskarżony o przygotowywanie zamachu stanu. Ortega poprosił Franciszka, by go odwołał, co też ten uczynił przenosząc Baeza w 2019 roku do Rzymu. Obiecał, że da mu jakieś miejsce w Kurii Rzymskiej, ale tak się nie stało. Dziś Baez żyje na wygnaniu w Miami.
„Jest faktem, że Nikaragura to jeden z tych krajów na świecie, w których Kościół katolicki jest najbardziej prześladowany. Nikt nie liczy zabójstw, aresztowań, ataków militarnych na kościoły, w których opozycjoniści szukają schronienia” – pisał Magister.
Watykanista zwracał też uwagę, że na początku lipca reżim wygnał z kraju siostry św. Teresy z Kalkuty. 6 lipca piętnaście z nich pieszo przekroczyło granicę z Kostaryką. Watykan w żaden sposób się do tego nie odniósł.
Źródła: Katholisch.de, magister.blogautore.espresso.repubblica.it
Pach