Ilość wirusa SARS-CoV-2, krążącego w populacji jest bardzo duża, powiedział PAP specjalista chorób zakaźnych prof. Miłosz Parczewski. Zaznaczył, że widoczne to jest na izbach przyjęć i w szpitalach, ale nie odzwierciedla tego obecny system testowania.
– Bardzo trudno ocenić obecnie sytuację związaną z zachorowaniami na COVID-19. System testowania w żaden sposób nie odzwierciedla rzeczywistej liczby przypadków. Wykrywamy ich zapewne jakieś 10 proc. Patrząc natomiast na to, jak pracują izby przyjęć i szpitale, widać, że ilość krążącego w populacji wirusa SARS-CoV-2 jest bardzo duża – powiedział w rozmowie z PAP lekarz naczelny ds. COVID-19 w szczecińskim szpitalu wojewódzkim prof. Miłosz Parczewski.
Dodał, że przez wiele miesięcy większość zakażonych przechodziła chorobę z lekkimi objawami – teraz ponownie zaczyna przybywać zakażeń średniej ciężkości. Jak wyjaśniał, dominują pacjenci, którzy są zakażeni i mają dekompensację innych chorób współistniejących.
Wesprzyj nas już teraz!
– Zaczęły się zgony, których przez wiele miesięcy nie było. Dwa-trzy ostatnie tygodnie to w szpitalu kilka zgonów okołocovidowych – były to osoby starsze, z wieloma chorobami współistniejącymi, u których covid spowodował dekompensację chorób podstawowych lub inne współzakażenia jak posocznica czy zakażenie bakterią Clostridium – mówił specjalista chorób zakaźnych.
Wskazał, że w większości były to osoby szczepione. Podkreślił też, że większość populacji albo przechorowała COVID-19, albo jest zaszczepiona lub też zarówno chorowała, jak i była szczepiona – grupa pozostająca bez immunizacji jest więc nieliczna.
– Trzymają nas teraz zapewne dwie rzeczy – poprzednia immunizacja, czyli ludzie chorują dynamicznie, ale nie przechodzi to w burzę cytokinową i w przewlekły powikłany covid. Druga rzecz to sam wariant omikron, który jest bardziej zakaźny, ale mniej związany z ciężką chorobą – powiedział prof. Parczewski.
Jego zdaniem należy wrócić do szybszego i szerszego testowania na obecność wirusa, a lekarze rodzinni powinni mieć jeszcze lepszy dostęp do testów antygenowych. Korzystny, w opinii prof. Parczewskiego, byłby też powrót do możliwości samodzielnego wystawiania zleceń na testy przez pacjentów.
– Nie jest konieczny powrót do droższych badań molekularnych, ale tańsze testy antygenowe powinny być powszechne, powinniśmy wiedzieć, ile mamy zakażeń SARS-CoV-2 i powinny być one rejestrowane – podkreślił lekarz.
Wskazał, że gdy pacjenci wykonują w domach testy apteczne, wynik pozostaje poza systemem i niemożliwe jest określenie dynamiki pandemii.
– Rzecz, która powinna się pilnie zadziać, to dostęp do leków doustnych dla lekarzy rodzinnych. Ten jest teraz praktycznie zerowy. Lekarze rodzinni powinni mieć możliwość stosowania tych leków właśnie w grupach osób starszych z wieloma chorobami współistniejącymi, żeby zapobiec progresji zakażenia SARS-CoV-2 – mówił prof. Parczewski.
Zaznaczył też, że warto byłoby wrócić do jasnych zasad dotyczących izolacji. Jak mówił, „w tej chwili nie ma żadnych wytycznych, czy osoby z kontaktu powinny choćby przez kilka dni się obserwować, izolować ani kiedy miałyby wykonać sobie test”.
Lekarz zauważył także, że nadszedł już moment, aby „otworzyć dyskusję na temat noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, w miejscach zgromadzeń”, w transporcie zbiorowym czy w urzędach.
Zapytany o prognozy zakażeń jesienią wskazał, że odpowiedź staje się coraz trudniejsza.
– Jeszcze niedawno mówiliśmy, że spodziewamy się wysokiej dynamiki na jesieni. Teraz jednak naprawdę nie wiemy, ile jest wirusa krążącego w tej chwili, więc nie wiemy, jaka część populacji jest jeszcze wrażliwa na wariant omikronu BA.4 i BA.5. Tym trudniej przewidywać, co będzie jesienią – powiedział prof. Parczewski.
Pytany o to, czy warto czekać na ulepszoną wersję szczepionki przeciw SARS-CoV-2, odpowiedział, że „czas czekania właśnie się kończy”: jeśli będzie większa dynamika zakażeń, czego można się spodziewać na podstawie wcześniejszych doświadczeń, to należy – jeśli to możliwe – zaszczepić się już teraz, ewentualnie poczekać najwyżej do początku września.
– Spodziewamy się, że nowa szczepionka będzie trochę skuteczniejsza i że będzie obejmowała zarówno warianty ancestralne – pierwotne, jak i nowsze – mówił specjalista chorób zakaźnych.
Zaznaczył jednak, że trudno oceniać skuteczność szczepionki, której jeszcze nie ma na rynku. (PAP)