25 sierpnia 2022

Kto chce zmiany rządu w Polsce? To „kordon sanitarny” lewicowo- liberalnych partii w UE, wyjaśnia politolog

(fot. flickr.com/ European Parliament)

Większości lewicowo- liberalnej w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej zależy na zmianie rządu w Polsce, mówił w rozmowie z portalem dorzeczy.pl prof. Kazimierz Kik. Jak relacjonował rozmówca serwisu, „postępowe” frakcje te stworzyły w unijnych gremiach swoisty kordon sanitarny, mający wkluczać wzrost popularności partii konserwatywnych. Namaszczenie Donalda Tuska na premiera polski przez unijne autorytety to w opinii politologa jedno z tego rodzaju działań.

Podczas rozmowy uczony podzielił się swoją oceną postaci Donalda Tuska, który, jak przypomniało dorzeczy.pl, otrzymał oficjalne poparcie Unii Europejskiej w walce o urząd polskiego premiera. Zdaniem profesora polityk na niewiele przydaje się obecnie Platformie Obywatelskiej.

Tusk nie jest wartością dodaną dla Platformy. Owszem, jego powrót dał tej partii wzrost notowań, ale nie przekroczyły one poziomu sprzed ery Tuska. W związku z tym myślę, że gdyby to Rafał Trzaskowski był dziś na czele PO, to jej notowania byłyby dużo wyższe – wyjaśniał rozmówca portalu.

Wesprzyj nas już teraz!

Profesor podkreślił przy tym, że za kandydaturą Tuska przemawia szereg czynników, przede wszystkim poparcie i kontakty we władzach UE, oraz długie doświadczenie, które jednak nie uczyniło Tuska „wytrawnym politykiem”. – Wytrwany polityk nie antagonizuje społeczeństwa.(…) Zatem patrząc na skutki, Tusk nie jest wartością dodaną dla Platformy – podsumował gość medium.

Dziennikarz prowadzący rozmowę przypomniał profesorowi słowa Radosława Sikorskiego, który obiecywał, że środki z Krajowego Planu Odbudowy trafią do kraju, o ile rywalizację wyborczą zwycięży Donald Tusk. Rozmówca dorzeczy.pl przyznał, że gremiom unijnym zależy na wymianie władzy w Polsce, a były premier został przez nie oficjalnie namaszczony, aby ponownie objął urząd szefa rządu. Zastrzegł jednak, że jego zdaniem nie należy mówić, że „Bruksela”, czy „Berlin” chcą zmiany polskich władz.  

– To nie Brukseli na tym zależy, tylko większości liberalno-lewicowej w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej. Partie, które rządzą w PE, zawiązały nieformalną koalicję, tworząc kordon sanitarny wobec ugrupowań prawicowych – uważa prof. Kik. – Niepotrzebnie upraszcza się, że to Bruksela albo Berlin. Owszem, pozornie tak to wygląda, bo na czele KE stoi Niemka, Ursula von der Leyen. Ale ona nie tyle zależy od rządu w Berlinie, co od większości w europarlamencie – kontynuował.

Gość podkreślił także, że najbardziej antypolsko nastawieni komisarze unijni nie mają niemieckiego pochodzenia. – Vera Jourova, kto to jest? Czeszka. Maros Sefcovic, kim on jest? Słowakiem – wyliczał politolog.

Jak przypomniał portal tysol.pl, gdy Donald Tusk ustępował z funkcji Przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej, by walczyć o objęcie urzędu premiera, szefowa Komisji Europejskiej jednoznacznie wyraziła swoje poparcie dla jego kandydatury, a nawet przekonanie o jego zwycięstwie. – Drogi Donaldzie, jesteś uosobieniem naszych wartości. Teraz wracasz do swojej ojczyzny, aby ich bronić (…). Gdy znów się spotkamy, zobaczę cię- jak powiedziałeś – jako premiera – zapowiadała Ursula von der Leyen

Źródła: dorzeczy.pl, tysol.pl

FA

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(3)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 306 266 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram