Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego w Niemczech negatywnie widziany jest w Niemczech. Stąd według szefa PiS próby zdegradowania państwa i destabilizacji jego polityki.
– Chcemy być poważnym państwem. Ale oczywiście poważne państwo nie może się także godzić na to, żeby nam rząd zmieniano i żeby wybory przebiegały na takiej zasadzie, że jak ci wygrają, to damy pieniądze – ja już mówię o innych pieniądzach, tych z Unii Europejskiej – oświadczył prezes Kaczyński. Polityk zaznaczył, że pieniądze z Unii, są „drobne” w porównaniu z oczekiwanymi od Niemiec w ramach reparacji wojennych.
Według szefa obozu rządzącego próba wpłynięcia na wybory w Polsce nie jest pierwszym takim zabiegiem Berlina. – To jest rzecz absolutnie niedopuszczalna, ale ona miała już miejsce, miała miejsce w Grecji. A mówię o tym dlatego, bo warto się temu bliżej przyjrzeć, bo są także w Polsce ludzie, ja ich słyszałem, a jestem przekonany, że na tej sali ich nie ma, którzy mówią, że jakby tutaj przyszedł Niemiec i rządził, no to by wtedy było świetnie, bo to porządek i tak dalej – mówił prezes PiS.
Wesprzyj nas już teraz!
– Otóż Niemiec przyszedł do Grecji, przejął bardzo wiele majątku greckiego, w tym całe wyspy greckie przeszły na własność niemieckich właścicieli. I po sporej ilości lat Grecja ma PKB o kilkadziesiąt procent niższe, niż miała, a zadłużenie jeszcze dużo wyższe, niż było wtedy, kiedy to się zaczęło. A to zadłużenie było powodem tych wszystkich działań – przypomniał Kaczyński.
Jak wskazał prezes Prawa i Sprawiedliwości, w praktyce tak właśnie kończy się uleganie obcym wpływom i rezygnacja z państwowej suwerenności. – Nie ma przykładów tego, żeby jakieś państwo, które się zgadza na podległość, na tym zyskało, każde straci – zwracał uwagę polityk.
W opinii Jarosława Kaczyńskiego obecnie „partia niemiecka chce po prostu zdegradować Polskę”. – Bo przecież ten szybki rozwój Polski to, że było na początku lat 90-tych 27 proc. poziomu Niemiec w Polsce, a w tej chwili jest 66 proc., czyli przeszło dwa razy więcej, to jest dowód, że my potrafimy gonić, że potrafimy się szybko rozwijać – przekonywał polityk.
Nawiązując do sporu z Brukselą dotyczącego m.in. praworządności, reformy sądownictwa oraz negocjacji w tej sprawie KPO, prezes Kaczyński przekonywał, że „myśmy pokazali dobrą wolę, ale w pewnym momencie, a przypadło to akurat mnie, powiedzieliśmy dość”. – Czyli ja powiedziałam dość i powtarzam to tutaj, dość, koniec. Nie będziemy dalej szli tą drogą, którą nam próbują narzucić, natomiast będziemy w dalszym ciągu żądali tego, żeby w Unii przestrzegano prawa, żeby była praworządność, i żebyśmy dzięki temu uzyskali środki z KPO i środki te główne, które zresztą nam – jeżeli chodzi o rolnictwo – zostały już nam przyznane – obiecywał prezes partii rządzącej.
(PAP)/ oprac. FA