Cywilizacja miłości może wygrać z cywilizacją śmierci. Potrzeba jednak determinacji, hartu ducha, walecznego serca i opieki Pana Boga. A tego zabrakło naszym przedstawicielom w ONZ – podkreśla Jan Pospieszalski na antenie PCh24TV.
Dziennikarz i publicysta przybliżył widzom PCh24TV proces Sharlene Carter, amerykańskiej stewardessy linii lotniczych South West Airlines, zwolnionej z pracy postawę pro-life. Wszystko zaczęło się od 2016 r., kiedy w mediach społecznościowych bardzo mocno oprotestowała udział związków zawodowych transportu lotniczego w pro-aborcyjnej manifestacji. Sharlene powiedziała, że nie będzie pozwalała by pieniądze z jej składek szły na takie bezeceństwa. Do krytyki w mediach społecznościowych dołączyła również filmiki pokazujące prawdę o tym czym jest aborcja, jak wygląda dziecko w 12. tygodniu. Stewardessa za swoją postawę została wyrzucona z pracy, pod pretekstem „promocji pełnego nienawiści i nietolerancji” przekazu, uderzającego w wizerunek firmy.
Sprawa toczyła się w sądzie przez 5 lat. Przełomowym momentem procesu była jej mowa końcowa. Sharlene w obecności mediów, ławy przysięgłych i sądu opowiedziała świadectwo, gdy jako 19-latka zaszła w ciążę i jej chłopak namówił ją do dokonania aborcji w klinice Planned Parenthood. Tam „dowiedziała się”, że jej dziecko to tylko zlepek komórek i nic więcej. Mimo wątpliwości, za namową chłopaka i obsługi, zdecydowała się je zabić. Sam proces, podczas którego zobaczyła rozkawałkowane części swojego dziecka w morzu krwi wrył się w jej pamięć i prześladował latami. Dopiero po czternastu latach od tego wydarzenia ułożyła sobie życie i urodziła dziecko. Od tego czasu zaczęła świadczyć publicznie o złu aborcji, a dzięki mediom społecznościowym docierać ze swoim przekazem do całego kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
– Ta mowa zrobiła piorunujące wrażenie. Sharlene wygrała proces, a jej pełnomocnik postuluje 5 mln dolarów odszkodowania. Ale tu nie chodzi wyłącznie o pieniądze. Świadectwo kobiety jest dostępne dla wszystkich, również pracowników linii lotniczych i związkowców. Rozchodzi się dzisiaj jak promienie światła, zmieniając serca i sumienia – wyjaśnił publicysta.
– Opowiadam tę historię, kiedy słyszymy, że stałe polskie pełnomocnictwo przy ONZ nie zdobyło się na odwagę aby poprzeć protest wobec skrajnie proaborcyjnej rezolucji. Tylko Nigeria, reprezentująca 30 państw wyraziła zdecydowany protest, którego Polska nie poparła. Milczenie oznacza zgodę na rezolucję, w której de facto uznaje się proceder za „prawo człowieka”. Szkoda, bo odwaga i determinacja Sharlene Carter pokazuje, że cywilizacja miłości może wygrać z cywilizacją śmierci. Potrzeba jedynie determinacji, hartu ducha, walecznego serca i opieki Pana Boga – podkreśla autor programu „W pośpiechu”.
Więcej w materiale wideo: