Kilka dni temu szwajcarskie media – a za nimi także światowe – informowały, że Szwajcaria w obliczu narastającego kryzysu energetycznego w Europie, „planuje rozprawić się z obywatelami, którzy nie zastosują się do nowych regulacji wprowadzonych w celu uregulowania zużycia gazu tej zimy” . Dodano, że osobom naruszającym nowe przepisy będzie grozić grzywna, a nawet kara pozbawienia wolności do trzech lat. Przedstawiciele władz nie zaprzeczają, że takie propozycje pojawiły się, ale uspokajają, mówiąc, że tego typu kary to ostateczność i nie będzie ich można szybko oraz łatwo wyegzekwować.
Zgodnie z projektem regulacji, nad którym pracują miejscowi włodarze, temperatury w budynkach z systemami ogrzewania gazowego mogą sięgać maksymalnie 19 stopni Celsjusza, a woda może być podgrzewana maksymalnie do 60 stopni Celsjusza.
Tej zimy baseny i sauny mają pozostać zimne. Nie wolno także używać „farelek”. To tylko część środków, jakie uwzględniono w projekcie federalnej ustawy o krajowych dostawach gospodarczych, do których Federalny Departament Spraw Gospodarczych (EAER) wyraźnie odnosi się w oficjalnym dokumencie.
Wesprzyj nas już teraz!
Markus Spörndli, rzecznik Federalnego Departamentu Finansów, powiedział tabloidowi „Blick”, że za nieprzestrzeganie zasad grożą grzywny i dzienna minimalna stawka może wynosić co najmniej 30 franków szwajcarskich, a maksymalna – nawet 3000 franków. To kary jakie przewidziano dla obywateli. Podobne grzywny mają spotkać podmioty użyteczności publicznej, które przekroczą wyznaczone limity zużycia gazu.
Proponowane rozwiązania na razie są dyskutowane, a poszczególne kantony mają czas do przedstawienia swoich propozycji lub odniesienia się do projektu regulacji do 22 września br.
Portal swissinfo.ch postanowił rozprawić się – jak to określił – „z plotką”, że ludzie, którzy nie skręcą termostatów do 19 stopni C zostaną ukarani grzywną, a nawet więzieniem.
Medium poprosiło o wyjaśnienie sprawy Markusa Spörndli, rzecznika Departamentu Spraw Gospodarczych, Edukacji i Badań, na którego wypowiedzi powoływał się „Blick” w artykule z 6 września br.
Rzecznik tłumaczył, że historia została przez niektórych źle zrozumiana lub niewłaściwie zinterpretowana. Uspokoił, że nikomu w kraju nie grozi kara za ogrzewanie domu.
„Obecnie w Szwajcarii nie brakuje elektryczności ani gazu ziemnego” – napisał w e-mailu do redakcji swissinfo.ch. Dodał, że „w związku z tym nie obowiązują żadne ograniczenia ani zakazy zużycia energii, które można by naruszyć”.
Przyznał jednak, że trwają prace nad rozporządzeniem gazowym, o którym wspomniał „Blick”. Rozporządzenie ma być częścią czteroetapowego planu, który Berno proponuje, aby poradzić sobie z niedoborem gazu podczas nadchodzącej zimy.
Projekt rozporządzenia przesłano do konsultacji i strony mają czas do 22 września na wyrażenie opinii.
Jeśli rząd zdecyduje się na realizację planu – co nie jest przesądzone – nad którym pracuje, czyli ograniczenia zużycia gazu, to i tak nie wiadomo, kiedy akt zostanie wprowadzony. Poza tym rzecznik dodał, że kary byłyby ostatecznością, a w pierwszej kolejności władze podejmą działania, by nakłonić obywateli do zmniejszenia zużycia energii poprzez przykręcenie termostatów. Jeśli sytuacja nie uległaby poprawie, władze będą mogły przejść do trzeciego etapu, który obejmuje zobowiązanie konsumentów – zaczynając od budynków użyteczności publicznej i biur, a następnie, jeśli to konieczne, gospodarstw domowych – do ograniczenia ogrzewania do 19°C. Zasada ta miałaby zastosowanie tylko do miejsc ogrzewanych gazem.
Rząd szacuje, że gospodarstwa domowe zużywają ponad 40% gazu ziemnego w Szwajcarii, więc to ograniczenie miałoby wpływ na ogólną konsumpcję surowca. Stąd jak zaznaczył Spörndli, jest to kwestia ważna i „teoretycznie możliwe są kary w przypadku poważnego niedoboru gazu”.
National Economic Supply Act (NESA), który miałby służyć jako podstawa prawna proponowanego rozporządzenia, określa grzywny w wysokości od 30 CHF do 3 000 CHF dziennie w przypadku naruszeń. Jednak rzecznik przekonuje, że proces nakładania takich grzywien byłby uciążliwy dla władzy, która musiałaby rozpatrywać każdą sprawę indywidualnie.
Gdyby władze kiedykolwiek nałożyły grzywnę na kogoś, kto łamie przepisy dotyczące ogrzewania, obywatel mógłby bronić się w sądzie, że kara nie jest adekwatna do „przewinienia”. Przedstawiciel rządu przyznał, że „teoretycznie” kara więzienia jest możliwa, ale sędzia nie uzna jej za proporcjonalną.
Dlaczego więc przewiduje się tak drakońskie regulacje? Dlatego, by zastraszyć obywateli i by podporządkowali się dyrektywom rządu. Rzecznik zakłada, że prawdopodobnym scenariuszem jest to, iż większość ludzi zastosuje się do ewentualnych nowych przepisów, podobnie jak większość ludzi zastosowała się do środków, jakie wprowadzono w celu zwalczania pandemii COVID-19, czyli do dystansowania, noszenia masek, izolowania, szczepienia się itp. „W Szwajcarii ufamy, że ludzie przestrzegają prawa” – zaznaczył Spörndli.
Co ciekawe, portal swiss.info orzekł na podstawie tych wyjaśnień, że doniesienia o grzywnach oraz karze więzienia są „fałszywe”.
„Władze szwajcarskie nie nakładają na ludzi grzywien ani więzień za ogrzewanie domów powyżej 19°C, ponieważ obecnie nie ma niedoboru gazu ani ograniczeń w ogrzewaniu. Proponowane rozporządzenie wprowadzające takie ograniczenie jest nadal w trakcie konsultacji. Miałoby on obowiązywać tylko w przypadku poważnego niedoboru gazu ziemnego. Grzywny są teoretycznie możliwe, ale ich nałożenie byłoby trudne dla władz. Odsiadka w więzieniu byłaby wysoce nieprawdopodobna” – stwierdzono.
Źródło: aa.com.tr, swissinfo.ch
AS