Niemieccy biskupi nie ustają w promowaniu ideologii LGBT. Na Drodze Synodalnej udało im się przeforsować kilka dokumentów o homoseksualizmie; przepadł jedynie tekst dotyczący teorii trans – część biskupów nie chciała uznać, że istnieje więcej niż dwie płcie. Teraz ordynariusz Moguncji, bp Peter Kohlgraf, wychwalał środowiska queerowe. Zrobił to podczas Mszy świętej.
Bp Peter Kohlgraf mówił o LGBT w niedzielnej homilii. Stwierdził, że Bóg chciał stworzyć wszystkich takimi, jakimi są. To znaczy, że jeżeli ktoś jest homoseksualistą – to znakomicie, bo Bóg tego chciał… Bp Kohlgraf wychodzi w ten sposób z założenia, że homoseksualizm jest… normalny. Jest to najoczywistsza bzdura; bo jest przecież jak najbardziej nie-normalny. Na tej samej zasadzie bp Kohlgraf mógłby argumentować, że jeżeli ktoś ciężko na Covid-19, którego tak bardzo obawiali się niemieccy biskupi i w te pędy zakładali maski i zamykali kościoły, to trzeba się cieszyć – bo Bóg tego „chce”.
Cóż, jest to dopust. Podobnie jak homoseksualizm – o ile oczywiście homoseksualizm nie jest „nabyty” wskutek przesiąknięcia rozpustną kulturą i praktykowany ze zwykłej… nudy, czego dzisiaj niestety nie brakuje, jak pokazują różne statystyki dotyczące deklarowanej „tożsamości” seksualnej wśród nastolatków.
Wesprzyj nas już teraz!
Hierarcha użalał się w homilii nad tymi, którzy pracując w kościelnych instytucjach „muszą” prowadzić podwójne życie. Jest to nawiązanie do dyskusji w niemieckim Kościele na temat osób, które żyją na przykład w jednopłciowym związku, ale ukrywają to, bo pracują w katolickiej instytucji. Bp Kohlgraf i jemu podobni chciałby, aby już tak nie było: niech w katolickich instytucjach pracują otwarcie wszyscy, niezależnie, czy żyją w małżeństwie, czy w jakimś chorym związku. Bp Kohlgraf przepraszał za działania biskupów, w tym swoje, deklarując, że więcej zgody na podwójne życie nie będzie: trzeba po prostu, by Kościół zgadzał się na wszystko…
Bp Kohlgraf krytykował też tych, dla których „potępienie osób queerowych stało się centralną kwestią katolicyzmu”. Można powiedzieć, że jest raczej odwrotnie: to dla rewolucjonistów w stylu bp. Kohlgrafa kwestie homo- czy transseksualności stały się najważniejszym problemem w Kościele!
Niedawno w podobnym tonie wypowiedział się bp Helmut Dieser. Stwierdził: – Homoseksaulizm nie jest błędem Boga, ale jest chciany przez Boga w tym samym stopniu, co samo Stworzenie – stwierdził.
Oczywiście bp. Dieserowi nie przyszłoby do głowy powiedzieć, że chciana przez Boga jest na przykład choroba dziecka. Tutaj przypomniałby sobie naukę Kościoła o dopustach.
W przypadku zaburzeń homoseksualnych jednak pamięć jest krótka…
Kilka dni temu kardynał Kurt Koch skomentował dosadnie niemiecką Drogę Synodalną. Powiedział, że denerwuje go, gdy widzi, że w Niemczech znowu przyjmuje się inne źródła Objawienia niż Pismo i Tradycja. Jak wyjaśnił, robili już tak w okresie III Rzeszy tzw. niemieccy chrześcijanie, protestanci, którzy widzieli źródło Objawienia w ideologii nazistowskiej.
Kardynał chciał w ten sposób wskazać na powtarzanie tego samego błędu: Droga Synodalna dopatruje się źródła Objawienia we współczesnej kulturze. I dochodzi do absurdalnych błędów: takich, jak propagowane w homilii podczas Mszy świętej w Moguncji, gdzie zresztą bp Kohlgraf ustanowił dwie osoby oficjalnymi delegatami ds. duszpasterstwa osób queerowych. Będą to referentka pastoralna Christine Schardt oraz ks. Mathias Berger.
Jaka diecezja, taki duszpasterstwo. W barwach homoseksualnej ideologii…
Źródła: Katholisch.de, PCh24.pl
Pach