Prawdopodobieństwo bezpośredniego konfliktu Rosji z NATO jeszcze w tej dekadzie XXI wieku wynosi obecnie 50 proc. – ocenił w czwartek wiceszef MON Marcin Ociepa. Jak dodał, podobnie ocenia prawdopodobieństwo wojny Chin z USA.
W czwartek na Politechnice Gdańskiej została zorganizowana debata ekspercka dotycząca zagadnień związanych z utrzymaniem bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej na polskiej części Morza Bałtyckiego. Debatę poprzedziło wystąpienie wiceszefa MON Marcina Ociepy, który podkreślił, że po 24 lutego br., (kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę) „świat znacznie się zmienił”. Dodał, że „teraz ważą się losy świata”.
Zdaniem wiceministra wynik tej wojny może przesądzić los największego obszarowo państwa świata. – Trzeba śledzić jak strategiczne błędy i porażki Kremla będą wpływać nie tylko na osłabienie, ale na dezintegrację Federacji Rosyjskiej – zaznaczył Ociepa.
Wesprzyj nas już teraz!
Wskazał, że przebieg wydarzeń na Ukrainie ma jednego, bardzo istotnego obserwatora jakim są Chiny. – Poddają one bardzo uważnej analizie zarówno przebieg konfliktu, jak i reakcję społeczności międzynarodowej, w tym szczególnie Stanów Zjednoczonych – zauważył wiceszef MON. Dodał, że wnioski z tej analizy będą miały kluczowe znaczenia dla planów Chin (nie tylko wobec Tajwanu) na najbliższą dekadę.
Według wiceministra ze względu na wcześniej wymienione powody, a także „dalece błędną politykę wobec Rosji” zmieniać się będzie także Unia Europejska. – W mojej ocenie prawdopodobieństwo bezpośredniego konfliktu Rosji z NATO jeszcze w tej dekadzie XXI wieku wynosi obecnie 50 proc. Podobnie w wypadku wojny Chin z USA – podkreślił Ociepa.
Jak dodał, nałożenie się tych konfliktów oznaczałoby kolejną, znacznie bardziej wyniszczającą wojnę światową. – W wymiarze niekinetycznym, poniżej progu wojny, to znaczy w przestrzeni informacyjnej, cybernetycznej, ekonomicznej, dyplomatycznej i wywiadowczej ten konflikt już trwa – mówił.
Zdaniem Ociepy „wojna Rosji z Ukrainą jest w gruncie rzeczy tzw. proxy war (wojną zastępczą) z całym Zachodem, także w wymiarze wojskowym”.
Ociepa dodał, że bezpośredniego konfliktu Rosji z NATO, który jego zdaniem wynosi 50 proc. to dużo więcej niż trzeba, by ministrowie odpowiedzialni za obronność i generalicja, szykowali się na najgorszy scenariusz. – To znaczy dokonywali przeglądu procedur, przyśpieszali zakupy zbrojeniowe, podnosili liczebność sił zbrojnych, intensyfikowali ćwiczenia, zacieśniali sojusze i wzmacniali sojuszniczą interoperacyjność, by odstraszać, a jeśli to nie pomoże, odeprzeć przeciwnika – wyliczał.
– Wojny należy się wystrzegać, ale nie można się jej bać – oświadczył polityk. – Zaczyna się bowiem od starcia psychologicznego. Słabe morale społeczeństwa, to słabe morale armii, a to z kolei zaproszenie dla przeciwnika do dokonania agresji – tłumaczył wiceszef MON.
Podał przykład Ukrainy, gdzie – jego zdaniem – „stan ducha społeczeństwa i wojska działa jak sprzężenie zwrotne”. – Stąd tak ważne jest budowanie odporności społecznej na kryzysy i dezinformację, a także szacunku do państwa; w tym munduru jego żołnierza, czy funkcjonariusza – ocenił.
Jak dodał, najwyższy czas nie tylko na przegląd procedur wojskowych, ale także horyzontalny przegląd strategiczny państwa. Zdaniem Ociepy powinna ona nastąpić w pięciu obszarach: polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obronności, sporu parlamentarnego, edukacji i nauki, oraz gospodarki. Podkreślił, że polityka zagraniczna powinna w większym stopniu stać się globalna, publiczna i bałtycka.
Według Ociepy teraz jest „unikalny moment, kiedy zarówno uwaga, jak i sympatia społeczności państw wolnego świata jest zogniskowana wokół Polski”. – Nasza błyskawiczna i skuteczna pomoc dla Ukrainy, zarówno na polu humanitarnym, dyplomatycznym, jak i wojskowym, sprawiła, że jesteśmy powszechnie stawiani za wzór – podkreślił. Zwrócił jednak uwagę, że światowa opinia publiczna jest nie tylko labilna, czy powierzchowna w swych ocenach, ale od lat jest też przedmiotem intensywnej, zaplanowanej i zręcznej aktywności rosyjskiej dyplomacji publicznej, ekonomicznej, naukowej i kulturalnej.
Wiceminister zwrócił również uwagę na obronę narodową. Podkreślił, że „obrońcy naszych granic muszą mieć za sobą nie tylko sympatię, ale także profesjonalizm społeczeństwa, które chronią”. Przypomniał zeszłoroczną operację „białoruskich i rosyjskich służb specjalnych na wschodniej granicy Polski”. – Było to oczywiste testowanie nie tylko reakcji administracji rządowej oraz służb mundurowych, ale także reakcji liderów opinii i całego społeczeństwa – mówił Ociepa.
Jego zdaniem osoby biegające po granicy z reklamówkami, czy pizzą, ale także politycy, czy celebryci obrażający mundur żołnierza wojska polskiego, funkcjonariusza Straży Granicznej oraz Policji, tego egzaminu nie zdały. Dodał, że tylko dojrzali i dobrze wyedukowani w dziedzinie bezpieczeństwa obywatele są w stanie oprzeć się narzędziom agresji, które czasem zastępują, a czasem poprzedzają konflikt zbrojny. Wskazał tu dezinformację, cyberataki czy szpiegostwo.
Ociepa zwrócił również uwagę na siłę państw basenu Morza Bałtyckiego i ostatnie działania Finlandii oraz Szwecji, które chcą wstąpić do NATO. To „zmienia zupełnie układ sił w regionie” – zaznaczył wiceminister.
Jego zdaniem powinna powstać „Bałtycka lub Gdańska Ósemka składająca się z Polski, Niemiec, Danii, Szwecji, Finlandii, Litwy, Łotwy i Estonii, a być może także Norwegii”. Jak dodał, jest to konieczne nie tylko dlatego, że pomoże Polsce poszerzyć zakres oddziaływania własnej dyplomacji o kolejny, skandynawski instrument polskiej polityki zagranicznej, ale także dlatego, że rosyjską odpowiedzią na akcesję Szwecji i Finlandii będzie niechybnie jeszcze większa militaryzacja Bałtyku.
– Rosja zatem będzie w sensie geograficznym ledwie dotykać Bałtyku wysuniętymi obszarami Królewca i Petersburga, gdy tymczasem morze to stanie się niemal wewnętrznym morzem NATO – stwierdził Ociepa. Dodał również, że obowiązkiem państwa jest być przygotowanym na najtrudniejsze scenariusze, w tym na agresywną aktywność rosyjską poniżej progu wojny wokół naszych portów i infrastruktury krytycznej.
Wiceminister podkreślił, że najbliższych latach należy kontynuować rozwój Marynarki Wojennej, czego – jak zaznaczył – wymownym sygnałem jest zamówienie 3 okrętów obrony wybrzeża w ramach programu „Miecznik”, okręty „Kormoran”, postępowanie ws. pozyskania 2 okrętów rozpoznania radioelektronicznego w ramach programu „Delfin” czy zakup śmigłowców AW101.
– Wraz z akcesją Szwecji i Finlandii do NATO Polska będzie musiała podnieść poziom swojej polityki bałtyckiej na jeszcze wyższy poziom, by utrzymać pozycję lidera Europy Środkowo-Wschodniej – zaznaczył wiceminister.
Źródło: PAP / Piotr Mirowicz