Francuska Rada Stanu wydała zaakceptowała dokument byłego już ministra edukacji Jean- Michela Blanquera, dotyczący „lepszego rozpatrywania kwestii związanych z tożsamością płciową w szkołach”. W praktyce oznacza to, że tęczowy terror w szkołach rozpocznie się na dobre.
W myśl zaaprobowanych przepisów, pracownicy szkoły zmuszeni będą do nazywania uczniów odrzucających swoją tożsamość płciową preferowanym przez nich „imieniem” – Transseksualny pseudonim widniał będzie zamiast danych podopiecznego również na karcie bibliotecznej i w nauczycielskich dziennikach.
Na dodatek ministerstwo narzuciło placówkom oświatowym obowiązek stworzenia regulacji dotyczących korzystania z pryszniców, toalet i szatni dla rzekomo „niebinarnych” uczniów. Dokument zachęca, by tworzono je „zgodnie z tożsamością płciową pożądaną przez ucznia”. Nie zabrakło również wymogu, by podopieczni mogli pojawiać się w szkole „ w stroju odpowiadającym ich wrażliwości”.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem autorów dokumentu, proponowane przez niego regulacje są kontynuacją „tradycji republikańskiej emancypacji, zwalczającej stereotypy przekazywane przez rodzinę”. Taki charakter szkoły, która ma być rodzajem inicjacji „republikańskiej”, to tradycja masońskich pomysłów ciągnąca się od Julesa Ferry’ego, zwolennika laickiej edukacji. Wydaje się, że rząd w XXI wieku poważnie myśli o „aktualizacji emancypacyjnej tradycji”, w której laicyzm uzupełni jeszcze teoria gender. Niestety, rada stanu przyklepała obłędne pomysły ministerstwa. W sumie stanowi to akt dalszej relatywizacji kształtującej się w młodym wieku tożsamości płciowej, a nawet wspieranie wśród dzieci i młodzieży modnych, ale bardzo niebezpiecznych pomysłów „zmiany płci” i wspierania koncepcji przypisujących jej rzekomo płynny charakter.
Uleganie propagandzie genderystów nie jest jedynym objawem kryzysu oświaty francuskiej. W liceach dochodzi aktualnie do sprzeciwu wobec zasad laickości na rzecz propagowania ekspansji islamu. 20 października w Clermont-Ferrand uczniowie szkół średnich demonstrowali na rzecz prawa do noszenia w klasach islamistycznych strojów. W podparyskim Nanterre doszło do kilkudniowych starć z policją, na tym samym tle, w dwóch szkołach średnich, a wsparcia zwolennikom noszenia chust i abaji udzielili aktywiści lewicy. Szkoła republikańska powoli traci zdolności integracji, a tymczasem resort edukacji zajmuje się… roszczeniami lobby LGBT. Jeden z francuskich autorów przy tej okazji przypomniał, że kiedy Turcy oblegali Konstantynopol, Bizantyjczycy ciągle dyskutowali o… płci aniołów.
Bogdan Dobosz/ oprac. FA