„Wieczorem, kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie”. Czy Jezusowe przynaglenie do stworzenia dzieła może stać się przyczynkiem do odnowienia malarstwa sakralnego w Polsce? O tym i wielu innych interesujących zagadnieniach rozmawiano podczas konferencji zorganizowanej wokół wystawy współczesnych obrazów Jezusa Miłosiernego. Prace można obejrzeć bezpłatnie do 6 stycznia 2023 r. w Krużgankach Klasztoru Ojców Dominikanów w Krakowie.
Gdy w 1934 r. znany w środowisku wileńskim artysta Eugeniusz Kazimirowski podjął się próby namalowania obrazu Jezusa Miłosiernego, nie mógł wiedzieć, że będzie to jedyne dzieło, które unieśmiertelni jego imię. O stycznia do czerwca w każdą sobotę, w godzinach porannych, Siostra Faustyna udzielała malarzowi wskazówek, o które wcześniej pytała Pana Jezusa. Końcowy efekt wielomiesięcznych prac mistyczka opisała w swoim Dzienniczku:
W pewnej chwili, kiedy byłam u tego malarza, który maluje ten obraz i zobaczyłam, że nie jest tak piękny, jakim jest Jezus – zasmuciłam się tym bardzo, jednak ukryłam to w sercu głęboko. Kiedyśmy wyszły od tego malarza, Matka Przełożona została w mieście dla załatwienia różnych spraw, ja sama powróciłam do domu. Zaraz udałam się do kaplicy i napłakałam się bardzo. Rzekłam do Pana: kto Cię wymaluje tak pięknym, jakim jesteś? – Wtem usłyszałam takie słowa: „Nie w piękności farby, ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce Mojej”(Dz 313).
Wesprzyj nas już teraz!
Czy można wyobrazić sobie obraz Jezusa Miłosiernego, nad którym mistyczka nie roniłaby łez? Czy ten, kto widział twarz Boga, może zachwycić się dziełem rąk ludzkich? Być może z takimi pytaniami mierzyli się polscy artyści malarze podczas prac realizowanych w ramach projektu pt. „Namalować katolicyzm od nowa”. Celem tak nazwanego przedsięwzięcia jest ożywienie sztuki sakralnej, poprzez powrót do świątyń dzieł o wysokich walorach artystycznych, wyrażonych współczesnym językiem malarskim oraz ożywienie mecenatu kościelnej sztuki wysokiej.
Pierwszym etapem zaplanowanych działań było namalowanie Miłosierdzia Bożego. Rezultat wielotygodniowych prac można zobaczyć bezpłatnie, do 6 stycznia 2023 r. w Krużgankach Klasztoru Ojców Dominikanów w Krakowie. Dla wszystkich zainteresowanych tym tematem 10 listopada zorganizowana została konferencja, podczas której reprezentujący Fundację Świętego Mikołaja, Teologię Polityczną i Angelicum inicjatorzy tego wydarzenia starali się przybliżyć główne założenia projektu oraz kulisy powstania obrazów Jezusa Miłosiernego. O twórczości dziesięciu polskich malarzy, wśród których znaleźli się Jarosław Modzelewski, Ignacy Czwartos, Wincenty Czwartos, Jacek Dłużewski, Wojciech Głogowski, Jacek Hajnos OP, Krzysztof Klimek, Bogna Podbielska, Beata Stankiewicz i Artur Wąsowski, rozmawiali też krytycy i historycy sztuki. Przy okazji poruszonych wątków dotyczących stanu współczesnej sztuki sakralnej rozgorzała ciekawa dyskusja z udziałem publiczności. Inicjatywa odbiła się również szerokim echem medialnym.
Zdania w ocenie autorskiej interpretacji Jezusowego polecenia: „Wymaluj obraz” są podzielone. Lament nad niedoskonałością ludzkiego wysiłku w próbie odczytania na nowo wskazówek zapisanych przez Siostrę Faustynę w Dzienniczku skomentował podczas konferencji Dariusz Karłowicz, pomysłodawca projektu i kurator wystawy:
Siostra Faustyna Kowalska płakała, patrząc na obraz Eugeniusza Kazimirowskiego, jednak nie z powodu niedostatków jego kunsztu. Płakała nad wszystkimi, którzy próbują <<zajrzeć za zasłonę>>. Płakała nad Leonardem, Rafaelem, Piero della Francesca. Dziś niestety zachodnia sztuka sakralna umiera. Malarze, których obrazy Państwo zobaczycie, zgodzili się podjąć ryzyko jej odnowienia. Podejmują próbę zbliżenia się do tego, czego nie widać. Jest to ryzyko, którego podjęli się artyści i chcę im z całego serca podziękować.
Warto zauważyć, że prezentowane obrazy nie są kopią istniejących wizerunków. Przed przystąpieniem do prac malarze uczestniczyli pod kierunkiem teologów, historyków sztuki i badaczy Dzienniczka w cyklu warsztatów wprowadzających w problematykę Bożego Miłosierdzia. Udział w tym projekcie był dla jego uczestników nie tylko wydarzeniem artystycznym, ale również przeżyciem duchowym. O takim kontekście w tworzeniu dzieła mogliśmy usłyszeć podczas konferencji z ust Beaty Stankiewicz. Nagrodzona przez publikę oklaskami za świadectwo wiary malarka miała powiedzieć:
Malowanie obrazu Jezusa Miłosiernego było dla mnie mocnym doświadczeniem. Bardzo długo się zastanawiałam, jak ma wyglądać mój Jezus Miłosierny? Nie innego malarza, tylko mój. Miałam mnóstwo wizji w głowie. Jak potraktować samą postać? W jaki sposób potraktować promienie, kwestię twarzy? Przyznam, że pracowałam nad tym obrazem bardzo długo, bo około trzech miesięcy. Te poszukiwania formalne, czyli jak to ma być namalowane, są szalenie istotne, ponieważ to są podstawowe pytania o tożsamość malarza. Za tą formalną stroną obrazu stoi bardzo wiele, cały ogromny świat, całe jestestwo. <<Formalność>> to jest tylko powierzchnia.
O granicach w artystycznej ekspresji w przypadku tego dzieła mówił z kolei prof. Jarosław Modelewski, jeden z uczestników projektu. Malarz, rysownik, pedagog zauważył mianowicie:
Ideą tego projektu było, że jest to tak zwany obstalunek, czyli zamówienie. Malarz musi pewnych zasad się trzymać, być w obrębie kanonu. Ten obraz ma funkcje, to nie jest czysta projekcja pomysłu artysty. Musi spełniać funkcje służebne, więc tu była pewna granica.
Na inny, równie ciekawy, wątek tego przedsięwzięcia zwrócił uwagę biskup pomocniczy Diecezji Warszawsko-Praskiej, ks. prof. Jacek Grzybowski, w słowach:
Chrześcijaństwo i sztuka spotykają się w wielu zasadniczych sprawach. Łączy je cześć dla prawdy, dobra, piękna i wolności, łączy zachwyt nad każdą formą Bożej epifanii, zbliża do siebie przeczucie ładu kryjącego się w tym i poza tym, co widzialne.
Duchowny wyraził też nadzieję, że zainicjowane w ramach projektu pt. „Namalować katolicyzm od nowa” spotkanie sztuki i religii, Kościoła i artystów będzie kontynuowane w postaci kolejnych niezwykłych wydarzeń duchowych i artystycznych. –Mecenat dzieł sztuki – dzieł, które są piękne, mądre i głębokie, bo swoją artystyczną wizją ukazują wielkie dzieła Boże – to niewątpliwy obowiązek Kościoła – dodał.
Zaprezentowane na wystawie w Krakowie obrazy służyć będą celom sakralnym. Wielkość z nich już ma zarezerwowane miejsce w budujących się kościołach Diecezji Warszawsko-Praskiej.
Czy zrealizowane dzieła w ramach kolejnych etapów projektu ubogacą przestrzeń sakralną obecnych i nowych świątyń? Marzeniem pomysłodawcy inicjatywy jest rozplanowane na 21 lat artystyczne przedsięwzięcie. – Pierwszy rok za nami. Następne 20 lat chcielibyśmy poświęcić kolejnym wielkim tematom malarstwa katolickiego, malując dwadzieścia tajemnic różańca świętego – mówił Dariusz Karłowicz w czasie krakowskiej konferencji.
Anna Nowogrodzka-Patryarcha
Krystian Kratiuk: Jak Koneczny odpowiadał na pytanie o cel istnienia Polski?