Czy Ukraina będzie współuczestniczyła w śledztwie, mającym sprawdzić pochodzenie pocisku, który uderzył w suszarnię zboża w Przewodowie? To pytanie często stawiali dziennikarze politykom partii rządzącej. Jednoznacznej odpowiedzi jednak brakuje, mimo że wypowiedzi było kilka. Co bowiem polityk partii rządzącej, to odmienna zapowiedź decyzji polskich władz.
– Zbieramy informacje od wszystkich sojuszników, którzy mogą pomóc. Istotne są wiadomości od strony ukraińskiej. Natomiast Ukraina nie będzie współgospodarzem śledztwa, bo to jest śledztwo nasze, polskie – mówił w rozmowie z Radiem Plus Paweł Soloch. Doradca Andrzeja Dudy i były przewodniczący Biura Bezpieczeństwa Narodowego był gościem programu „Sedno Sprawy”.
Jak przypomina portal tysol.pl, strona ukraińska domagała się udzielenia jej ekspertom dostępu do miejsca tragicznej w skutkach eksplozji. Powodem jest rozbieżna opinia co do pochodzenia zabłąkanej rakiety pomiędzy polskim rządem, opierającym się o informacje przekazane przez USA, a Kijowem, zaprzeczającym, by pocisk mógł należeć do podlegających mu systemów obrony przeciwlotniczej.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem wicemarszałek sejmu, Ryszard Terlecki, w rozmowie z dziennikarzami Polsatu przekazał zgoła inne wiadomości, dotyczące decyzji władz w sprawie dopuszczenia analityków zza wschodniej granicy do badań. Polityk „zapewnił, że ukraińscy eksperci będą brać udział w badaniu tego miejsca i wszystkich okoliczności”, czytamy na łamach portalu polsatnews.pl.
W wyniku wybuchu, spowodowanego uderzeniem pocisku artyleryjskiego w suszarnię zbóż w przygranicznym Przewodowie, zginęło dwóch Polaków, pracujących w budynku. Eksplozja miała miejsce we wtorek, 20 minut przed szesnastą.
Źródło: polsatnews.pl, tysol.pl
FA