– Ropa naftowa w ciągu roku zdrożała ok. 20 proc., gaz ziemny o 13,5 raza, a węgiel pięciokrotnie. Patrząc ogólnie na gospodarkę światową, oznacza to, że surowce energetyczne przed kryzysem kosztowały ją 3 proc. PKB, a teraz pochłaniają one ok. 18 proc. światowego PKB! I te kraje, które nie posiadają surowców energetycznych albo są zmuszone znaczną ich część importować, ponoszą olbrzymie koszty – mówi w rozmowie z tygodnikiem „SIECI” dr Cezary Mech, były wiceminister finansów.
Dr Mech przypomina, że Polska jest krajem, który ma największe złoża węgla kamiennego i brunatnego w Europie. – Jeszcze 20 lat temu byliśmy w 90 proc. uzależnieni od źródeł krajowych. Teraz jednak, podobnie jak Wielka Brytania, aż w 50 proc. zależymy od jego importu. Polska odczuwa więc mocno szok podażowy związany ze wzrostem cen. Do tego dotyka nas obniżenie dobrobytu obywateli, wywołane przez wzrost cen energii. To poważny szok – ocenia.
Ekonomista wymienia również wiele innych danych problemów, które mają wpływ na drastyczny wzrost cen. – Europa produkuje ok. 45 mln ton nawozów azotowych, a Polska ok. 6 mln ton. Ale szok podażowy jest asymetryczny, bo dotyczy głównie tych krajów, które zgodziły się ponosić skutki sankcji wobec Rosji wynikające ze wstrzymania zakupu tanich paliw. Gdy jednak reszta świata tego nie respektuje, powoduje to sytuację, że nawozy produkowane w Polsce są dwukrotnie droższe niż te, które mogłyby być sprowadzane z zagranicy – wyjaśnia.
Wesprzyj nas już teraz!
– Cena tony stali wynosi ok. 800 euro, cena energii potrzebnej do wyprodukowania tego aż 400 euro. Poprzednia ta energia kosztowała 10 razy mniej. Do tego producenci w Polsce są zmuszeni płacić podatek za emisję CO2 na poziomie 200 euro. To pokazuje jak niekonkurencyjna staje się produkcja i planowanie inwestycji w naszym regionie Europy – dodaje.
źródło: tygodnik „SIECI”
TK