„Syn legendarnego rtm. Witolda Pileckiego wystąpił do sądu z wnioskiem o odszkodowanie za wydanie i wykonanie wyroku śmierci na jego ojcu. (…) Sprawa jest o tyle jeszcze bardziej kontrowersyjna, że (…) rodzina Pileckiego już raz otrzymała odszkodowanie. (…) Andrzej Pilecki, syn bohatera, ma dziś 90 lat. Z uwagi na jego wiek i niełatwą drogę życiową nie jest mi łatwo komentować jego decyzję. A jednak trudno się pozbyć poczucia niestosowności jego wniosku”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Publicysta przytacza opinię Andrzeja Sadowskiego – prezydenta Centrum im. Adama Smitha – który podkreślił, że „trudno jest dokładnie wyliczyć odpowiednią sumę za tak wielkie cierpienie i śmierć niewinnego człowieka” oraz że „wysokość odszkodowań w Polsce ma się nijak do odszkodowań zasądzanych przez amerykańskie sądy”. Zauważa jednak, że z drugiej strony „w Polsce nigdy nie było podobnych obyczajów jak za oceanem, gdzie odszkodowania sięgały gigantycznych sum”.
„Osobiście wolałbym, żeby państwo wynagrodziło kogoś, kto nigdy nie dostał jeszcze ani grosza za swoje cierpienia. Nie bardzo wiem, jak zakończyć ten felieton. Mam nadzieję, że ktoś z przyjaciół rodziny skłoni pana Andrzeja Pileckiego do wycofania się z pozwu. Nic dobrego z tego nie wyniknie”, podsumowuje Piotr Semka.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TK