10 tys. policjantów wyszło we wtorek na ulice w Brukseli w proteście przeciwko przemocy wobec policji po zabójstwie jednego z funkcjonariuszy w tym miesiącu. Domagają się surowszego podejścia wobec ataków na policjantów, spowodowanych głównie przez muzułmańskich imigrantów. „W stolicy Belgii od ponad 20 lat istnieją strefy, w których lepiej się nie pojawiać, ale politycy zawsze temu zaprzeczali” – mówią organizatorzy protestu.
Na początku tego miesiąca młody policjant w Schaerbeek zginął, kiedy został zaatakowany nożem. „Podnosimy ten temat od ponad 20 lat. Najwyższy czas, aby rząd w końcu zaczął pracować nad zerową tolerancją” – mówi Vincent Houssin, wiceprzewodniczący związku zawodowego policji VSOA.
Belgijski rząd dostrzega problem. „Musimy dać sygnał politykom, że przemoc jest niedopuszczalna. Musimy też chronić tych, którzy dbają o nasze bezpieczeństwo” – wskazała minister spraw wewnętrznych Annelies Verlinden (CD&V).
Wesprzyj nas już teraz!
„Dla związków zawodowych policji przebrała się miarka. Potępiają przemoc wobec policji i domagają się większego szacunku nie tylko od społeczeństwa, ale także od rządu federalnego i wymiaru sprawiedliwości. Ponadto niezadowolenie budzi program karier: korzystny system emerytalny zostanie wycofany do 2030 r., a obiecana podwyżka płac zostanie częściowo cofnięta” – podaje VRT.
Ataki na policjantów wiązane są z aktywnością migrantów, pochodzących głównie z Afryki i Bliskiego Wschodu. Ostatni islamistyczny atak terrorystyczny miał miejsce w Liege w maju 2018 r., kiedy zradykalizowany muzułmanin zastrzelił dwóch policjantów i studenta. Został zabity przez policję.
Z kolei w sierpniu 2017 roku, 30-letni muzułmanin zaatakował nożem żołnierzy w centrum Brukseli, krzycząc „Allah Akbar”. Został również zastrzelony. Rok wcześniej, w sierpniu 2016 roku, mieszkający w Belgii Algierczyk zaatakował maczetą dwóch policjantów przed posterunkiem policji w Charleroi, krzycząc „Allah Akbar”, raniąc ich w twarz i szyję. I w tym przypadku napastnik zginął na miejscu.
W niedzielę przez największe belgijskie miasta przetoczyła się fala zamieszek. Ruchawki podczas których demolowano mienie wspólne, palono belgijskie flagi i atakowano funkcjonariuszy, miały związek ze zwycięstwem piłkarskiej reprezentacji Maroka z Belgią podczas tegorocznych MŚ w Katarze.
„W stolicy Belgii od ponad 20 lat istnieją strefy, w których lepiej się nie pojawiać, ale politycy zawsze temu zaprzeczali” – twierdzi Vincent Houssin wiceszef belgijskiego związku policjantów VSOA komentując niedzielne zamieszki po meczu Maroko-Belgia. „Politycy uprawiają strusią politykę chowając głowy w piasek” – zaznacza policjant.
Źródło: euronews.com / pap
PR
Imigranci demolują miasta po zwycięstwie piłkarzy Maroka nad Belgią