13 grudnia 2022

Św. Łucja z Syrakuz – oczy na tacy i cudowny pot

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Być może widziałeś kiedyś, Czytelniku, wizerunek świętej trzymającej w dłoni tacę, na której leżą… oczy. To Święta Łucja z Syrakuz, a ten przedziwny atrybut ma związek z jej męczeńską śmiercią. Święta od wieków cieszy się wielką sławą, a to z uwagi na patronat, jaki sprawuje nad niewidomymi i chorującymi na oczy.

Święta Łucja (ok. 281–304), piękna i bogata Sycylijka, żyła w czasach prześladowań chrześcijan rozpętanych przez Dioklecjana. Była wypieszczoną i wychuchaną jedynaczką. Osierocona w wieku pięciu lat przez ojca, dorastała w sycylijskich Syrakuzach pod troskliwą opieką matki – Eutychii, która zapewniła jej ponadprzeciętne wykształcenie. Eutychia od czterech lat cierpiała jednak na uporczywe krwotoki, którym lekarze nie byli w stanie zaradzić. Czując zbliżającą się śmierć, ucieszyła się, że jej córką interesuje się przedstawiciel miejscowego patrycjatu. Był on wprawdzie poganinem, ale Eutychia była pewna, że Łucja zdoła skłonić go do przyjęcia prawdziwej wiary. Matka Łucji nie wiedziała jeszcze wtedy, że jej córka złożyła Bogu ślub dozgonnej czystości. Eutychia poznała tę tajemnicę dopiero podczas pielgrzymki, którą odbyła z córką do Katanii, do grobu Świętej Agaty – męczennicy z czasów Decjusza (251 rok). Łucja namówiła matkę do odbycia tej pielgrzymki we wspomnienie świętej (5 lutego), mając nadzieję na jej cudowne uzdrowienie. Nadzieja córki wzrosła niepomiernie, kiedy obydwie kobiety – uczestnicząc we mszy świętej – ku wielkiemu zaskoczeniu usłyszały słowa przewidzianej na ten dzień Ewangelii – fragment o uzdrowieniu… kobiety cierpiącej na krwotoki. Po mszy Święta Łucja i Eutychia poszły pomodlić się przy grobie Świętej Agaty i matka – na życzenie córki – dotknęła grobowej płyty. Długie modlitwy i zmęczenie sprawiły, że Łucja zapadła w sen. We śnie ujrzała Świętą Agatę otoczoną aniołami. „Siostro Łucjo, dlaczego prosisz mnie o to, co sama wyświadczyć możesz swojej matce? Eutychia jest uzdrowiona. Uratowała ją twoja gorąca wiara. Ma się dobrze dzięki twojej zasłudze. Uczyniłaś bowiem ze swego serca sanktuarium dla Boga i ofiarowałaś Mu swą nieskalaną duszę” – powiedziała Święta Agata, dodając, że Łucja czczona będzie w Syrakuzach. Ocknąwszy się, dziewczyna podzieliła się z matką radosną wieścią o jej uzdrowieniu. Powiedziała jej wówczas także o złożonym niegdyś ślubie, prosząc, by nie nakłaniała jej do zamążpójścia.

Po powrocie z Katanii Łucja – uzyskawszy zgodę matki – zaczęła rozdawać cały swój posag oraz majątek zgromadzony przez ojca. Hojnie wspierała ubogich, wdowy i sieroty.

Wesprzyj nas już teraz!

Zadenuncjowana

Zachowaniem dziewczyny i jej matki zaniepokoił się jednak starający się o rękę Łucji kawaler. Przyszedł on do Eutychii i zapytał, dlaczego wraz z Łucją pozbywają się zgromadzonego majątku. „Łucja znalazła majętność, która jest cenniejsza i szlachetniejsza i która nigdy nie straci na swej wartości. Właśnie po to, aby ją nabyć, wyprzedajemy swoją własność. Wydaje nam się to rozsądne” – zgodnie z prawdą odpowiedziała mu Eutychia. Młody człowiek początkowo nie zrozumiał sensu tych słów, a kiedy wreszcie – dowiadując się od znajomych, że jego wybranka jest chrześcijanką – pojął, że kobieta mówiła o skarbach gromadzonych w niebie, straszliwie się rozzłościł.

Udał się do pałacu Eutychii i usiłował skłonić Łucję, by niezwłocznie za niego wyszła. Dziewczyna odmówiła, oświadczając, że nigdy nie będzie jego żoną, gdyż ofiarowała swe serce Jezusowi.

Nic nie wskórawszy, rozczarowany i wściekły kawaler pospieszył do namiestnika Sycylii, oskarżając Łucję oraz Eutychię o to, że są chrześcijankami (na ich nieszczęście w 303 roku w Cesarstwie Rzymskim rozpętała się kolejna fala prześladowań). W grudniu 304 roku Łucja stanęła przed prokonsulem Paschazjuszem.

Zanieś mu moje oczy!

Oprócz innych niewątpliwych atrybutów swojej urody Łucja miała duże i prześliczne… oczy, które jak magnes przyciągały spojrzenia mężczyzn. Być może nawet do końca życia nie byłaby tego świadoma, gdyby nie dowiedziała się o tym od przesłuchującego ją prokonsula. Legenda głosi, że w trakcie toczącego się wówczas dialogu Łucja zapytała go, cóż tak pięknego ujrzał w niej starający się o jej rękę kawaler. Usłyszawszy w odpowiedzi, że „był głęboko poruszony pięknem jej oczu”, wyłupiła je sobie i położyła na srebrnej tacy. „Zanieś je zatem temu, który tak bardzo je sobie upodobał” – powiedziała. Oczy te miały jej później zostać w cudowny sposób przywrócone.

Ścięta święta

Paschazjusz dwoił się i troił, aby zmusić ją do wyrzeczenia się chrześcijańskiej wiary. Uciekł się do tortur. Kazał zaciągnąć dziewczynę do domu publicznego i zmusić ją do prostytucji, jednak ani on, ani żołnierze, wóz zaprzężony w dwa woły, ani odprawiający czary pogańscy „kapłani” nie byli w stanie poruszyć wciąż tkwiącej w jednym miejscu dziewczyny. Potem kazał spalić dziewczynę na stosie, ale i to mu się nie udało. Uśmiercił ją dopiero jeden z żołnierzy, przebijając mieczem jej gardło i odcinając głowę. Zraniona Łucja przed śmiercią zapowiedziała jeszcze przywrócenie przez Boga pokoju jego Kościołowi oraz upadek Dioklecjana i Maksymiana. Umarła, dopiero gdy jej sędzia Paschazjusz… został aresztowany i skazany na śmierć przez wysłanników cesarza za złodziejstwo, a ona sama otrzymała wiatyk z rąk przybyłych kapłanów.

Po śmierci Łucji mieszkańcy Syrakuz – płacząc i modląc się – przenieśli ciało dziewczyny do miejscowych katakumb. Miejsce to wkrótce stało się sławnym celem pielgrzymek. Dziś Święta Łucja odbiera należną sobie cześć w syrakuzańskim sanktuarium.

Odzyskała wzrok

Oczy są najbardziej charakterystycznym atrybutem Świętej Łucji i to właśnie uzdrowienia chorych oczu wiele wieków później doświadczyła pewna – przybyła do Syrakuz – młoda Kanadyjka. Alessandra z Toronto przyjechała do Syrakuz 8 sierpnia 2017 roku. Towarzyszyli jej babcia oraz krewni. Dziewczyna przybyła, by podziękować Świętej Łucji za otrzymaną za jej wstawiennictwem łaskę. Na stronie internetowej sanktuarium pod datą 21 lipca 2018 roku ksiądz Daniele C. opisywał, że Alessandra straciła wzrok i poddana została bardzo delikatnej operacji1. Niestety wynik tej operacji był negatywny. Lekarze stwierdzili, że przez całe życie dziewczyna pozostanie niewidoma. Do akcji wkroczyła wtedy wierząca babcia Alessandry. Zwróciła się o pomoc do Pana i za wstawiennictwem Świętej Łucji poprosiła Go o tak bardzo upragnione zdrowie. Obiecała, że jeśli wnuczka odzyska wzrok, przybędą do Syrakuz, aby podziękować Panu i świętej, ofiarując w darze obrus na ołtarz małej świątyni, w której znajduje się jej grób. I wymodliła. „Alessandra teraz nas widzi i przybyła tu podziękować” – podsumowywał ksiądz Daniele.

Cudowny pot

W Syrakuzach do dziś uroczyście wspomina się także inne niezwykłe wydarzenie – znak cudownej ochrony, jaką święta roztoczyła nad tym włoskim miastem w jednym z najtragiczniejszych momentów jego historii.

Działo się to 300 lat temu. Od 1720 roku władzę na Sycylii sprawowali Austriacy. Niedługo później wyspę zaatakowali Hiszpanie, próbujący ustanowić tam rządy hiszpańskich Burbonów. Wojna pomiędzy obcymi mocarstwami dała się Sycylijczykom solidnie we znaki. Hiszpanie przez wiele miesięcy oblegali Syrakuzy. Na skutek intensywnego ostrzału – szalejącego ognia, huku rozrywających się pocisków, gradu odłamków, walących się w gruzy domów – mieszkańcy tego miasta doświadczyli prawdziwego horroru. Nic dziwnego, że wyczerpani, bezbronni i strwożeni, kryjący się w piwnicach i kościołach, masowo wzywali na pomoc swoją patronkę Świętą Łucję.

6 maja 1735 roku święta dała im znak, że nadal o nich pamięta. Tego dnia zauważono, że na znajdującej się na jej grobie marmurowej figurze przedstawiającej jej męczeńską śmierć pojawił się… pot. Szczególnie obficie zroszona była nim twarz świętej. Nazajutrz zauważono, że pot zamienił się w krople wielkości ziaren grochu, które bardzo intensywnie ściekały z czoła świętej. Co dziwniejsze, reszta posągu była sucha. 8 maja figura nadal się pociła. W złożonych zeznaniach deklarowano, że twarz świętej wyglądała tego dnia jak twarz robotnika oblanego potem pod promieniami letniego słońca. Ciecz wypełniała rzeźbione fałdy ubrania, mokre były także dłonie i stopy świętej. Cudowny pot wycierano chusteczkami, rękawami fartuchów, obrusem ołtarzowym etc. Przez trzy dni niezwykłe zjawisko obserwowali zakonnicy i inżynierowie. Uważano, że pocenie się miało jakiś związek z zakrywającymi posąg kryształowymi osłonami i z wilgotnością powietrza, ale nikt nie potrafił w naukowy sposób tego wyjaśnić. Figura została następnie zabezpieczona przed uszkodzeniami za pomocą drewnianej osłony. Kiedy 26 dni później – po kapitulacji Austriaków – usunięto osłonę, posąg był już suchy. Suche były też okrywające go tkaniny.

Zjawisko pocenia się marmurowej rzeźby Świętej Łucji odczytano jako niezwykły znak jej solidarności z cierpiącymi mieszkańcami Syrakuz. Władze kościelne – po dogłębnym zbadaniu sprawy – uznały to zjawisko za nadprzyrodzone – prawdziwe, rzeczywiste i cudowne.

Wstawiennictwu Świętej Łucji wzywanej w tych tragicznych dniach przez generała Orsiniego przypisano też inną łaskę – nieeksplodowanie bomby, która wpadła do jego pokoju w chwili, kiedy jadł obiad (niewybuch ten eksponowany jest do dziś w Centro Espositivo Luciano w katedrze w Syrakuzach).

Tekst pochodzi z albumu „Cuda Wielkich Świętych”, Henryk Bejda. 

Publikacja dzięki uprzejmości Wydawnictwa Fronda

1.  http://www.basilicasantalucia.com/notizie.aspx?p=5 (informacja z dnia 20 lipca 2020), dostęp: 11.2020.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 840 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram