„Czy dzieje się w Polsce coś złego, za co rządzący Polską politycy nie zdążyli jeszcze zwalić winy na wojnę, którą Putin rozpętał na Ukrainie?”, pyta na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Gabryel.
Publicysta podkreśla, że wprawdzie napaść Rosji na Ukrainę i tocząca się tam wojna w znacznym stopniu są faktyczną przyczyną wielu dotykających nas ostatnio plag, lecz żeby zaraz wszystkich bez wyjątku i w dodatku w całości, w 100 proc. – od inflacji, a zwłaszcza wzrostu cen energii i paliw, przez niedostatek węgla, do coraz bardziej masowego upadku polskich firm – to już jednak gruba przesada. „Ale cóż – taka jest natura uprawiania polityki, zwłaszcza tej niedojrzałej, i to nie tylko w Polsce”, zaznacza.
„Jeszcze niedawno, jak pamiętamy, za taką – jakże poręczną – wymówkę przez długie dwa lata służyła im tzw. pandemia COVID-19. Jeśli tylko coś nie szło po ich myśli, to w trymiga winę za to zrzucali na koronawirusa lub na walkę z nim albo – jeszcze chętniej – na przeciwników tak toczonej z nim walki, jak oni ją toczyli, okrzykując ich płaskoziemcami i winiąc za wszystko, za co się dało – za rosnącą liczbę chorych na wszystko, za nadmiarowe zgony na wszystko, za nieskuteczność własnej walki z COVID-19, za upadające firmy itd. A na koniec – wskazując na konieczność dofinansowania szpitali po COVID-19 – próbowali zrzucić z siebie całą odpowiedzialność za wprowadzenie tzw. Polskiego Ładu, który ma dobić polską klasę średnią, wypruwając ją z resztek dochodów”, podsumowuje Piotr Gabryel.
Źródło: tygodnik „Do Rzecz”
TK