19 grudnia 2022

Po skandalicznym wyroku na dr. Martykę Polska oficjalnie dołącza do krajów trzeciego świata

(Fot. Oprac. GS/PCh24.pl)

Pięć dni przed wigilią Bożego Narodzenia 2022 roku etyka lekarska została oficjalnie anulowana przez skorumpowany establishment korporacji medycznej w Polsce. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych coraz głośniej mówi się o sądzeniu covidowego „guru” dr. Fauciego, nad Wisłą zapada wyrok na lekarza, którego jedyną winą jest to, że nie złamał przysięgi, zachował uczciwość intelektualną i… sumienie.

Jeżeli nie ma winy, to i kara jest moralnie nieprawomocna. Ale, jak uczy nas życie, dura lex sed lex i pomimo moralnej słuszności można zostać pokonanym przez nieuczciwy system. Dr Zbigniew Martyka ma jeszcze możliwość odwołania się od skandalicznej decyzji tzw. Okręgowego Sądu Lekarskiego i oby wygrał. Niemniej sam fakt, że taki wyrok zapadł pokazuje, że etyka lekarska została w Polsce instytucjonalnie przekreślona, a standardy debaty publicznej i postępowania prawnego plasują nas w niechlubnym gronie „republik bananowych”.

W państwie prawa nie może być mowy o uznaniowym cenzurowaniu debaty pod dyktando przestępczych karteli farmaceutycznych. W państwie prawa sędzia może całym sercem nienawidzić podsądnego, ale nie może go skazać, jeżeli nie znajduje dowodów winy. Jeżeli winą lekarza jest dzielenie się z opinią publiczną ustaleniami naukowymi sprzecznymi z polityczno-biznesową narracją, to możemy już tylko postawić znicz na grobie państwa prawa, któremu na imię Polska…

Wesprzyj nas już teraz!

Czy dr. Martyce udowodniono wyrządzenie choć jednej konkretnej szkody na rzecz pacjentów? Czy powołano na świadka choć jedną osobę, która poszedłszy za jego radą straciła zdrowie bądź naraziła życie? Chcielibyśmy poznać odpowiedzi na te pytania, ale z jakiegoś powodu lekarski sanhedryn uznał, że rozprawa ma być tajna. Proces za rzekome wprowadzanie w błąd opinii publicznej w debacie publicznej jest… niepubliczny? A jakże, logika republiki bananowej w pełnej krasie! Jeszcze, nie daj Boże, ta przebrzydła opinia publiczna mogłaby sama zobaczyć i ocenić, że proces jest sfingowany, a jak się sprawę wyciszy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by potem uznać ją za niebyłą.

Cui bono? – zapytajmy. Co zyskuje establishment lekarski na takim wyroku? Choć wydaje się, że posunięcie jest desperackie, to w tym szaleństwie jest metoda. Skoro skazany, to może choć trochę winy miał – ma teraz myśleć przeciętny Kowalski. A gdyby czasem przyszło mu do głowy zapytać: „a czemu to GUS podał w zeszłym roku ponad 200 tysięcy więcej zgonów”, to zawsze można mu powiedzieć: „Gdyby nie ci wstrętni pandemiczni negacjoniści, to wszyscy przyjęliby eliksir szczęścia i zgonów byłoby mniej”.

Odpowiedź na pytanie cui bono? dotyczy oczywiście nie tylko awangardy karteli farmaceutycznych (z różnych powodów wciąż nazywającej się środowiskiem medycznym), ale także samych tych przestępczych organizacji, odpowiedzialnych za co najmniej setki tysięcy oficjalnie raportowanych powikłań po tzw. szczepieniach przeciw COVID-19…

Święte krowy Rockefellera, od dekad robiące biznes kosztem ludzkiego zdrowia, daj Boże, już wkrótce mogą utracić niezachwiane przekonanie o swojej bezkarności. Gubernator Florydy powołuje właśnie specjalną ławę przysięgłych przy stanowym Sądzie Najwyższym. Zadaniem tego gremium będzie pociągnięcie karteli farmaceutycznych do odpowiedzialności za kłamstwa na temat rzekomej nieszkodliwości eksperymentalnych preparatów oraz za szkody na zdrowiu i życiu obywateli Florydy.

Na szczęście kropla drąży skałę. Jakikolwiek promyk nadziei ze Słonecznego Stanu – nie mówiąc już o ewentualnym skazaniu globalnego szamana covidowego, Fauciego – może sprawić, że skorumpowani sprawcy pohańbienia zawodu lekarskiego nie będą mogli już tak łatwo ferować wyroków na tych, dla których przysięga Hipokratesa ma jeszcze jakieś moralne znaczenie.

Tymczasem jednak wysocy funkcjonariusze tzw. służby zdrowia (istotnie jest to służba, jeżeli potraktujemy ją jako przedłużenie aparatu represji), napawają się swoim łajdackim tryumfem, tym bardziej, że jest on dla nich symboliczny. Nie tylko przenosi ciężar winy z rządowego systemu, który rujnował opiekę zdrowotną polityką lockdownów i absurdów „sanitarnych”, ale przede wszystkim znajduje wyrazistego kozła ofiarnego, którego można złożyć na ołtarzu branżowych interesów. Jak można się domyślać, intencją tych dzierżących urzędową władzę sługusów kocernów farmaceutycznych jest przykładne ukaranie właśnie takiego lekarza, którego niewinność jest najbardziej oczywista.

Tzw. Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie, która wydała wyrok na dr. Zbigniewa Martykę, pomijając jego osobistą krzywdę, w sumie oddała wszystkim Polakom przysługę. Wobec jawnej niesprawiedliwości, łatwiej ocenić moralną zgniliznę i zerowy autorytet takiego gremium. Niestety, wciąż posiada ono moc odebrania licencji na wykonywanie zawodu. Widzimy jednak przynajmniej, że celem jego działalności nie jest dobro pacjenta, lecz wysługiwanie się władzy i dochowywanie wierności narzucanym z Warszawy narracjom – z pogwałceniem prawdy, etyki i misji zawodowej. Niech ta granda będzie kolejnym punktem zapalnym na ropiejącym cielsku polskiej „służby zdrowia”, a odrobina nowego smrodu z otwartej rany, którą musi teraz znieść uczciwy lekarz, niech będzie reszcie Polaków na otrzeźwienie i uświadomienie, że ten chory twór o nazwie NFZ (ze wszystkimi przyległościami) nie może istnieć wiecznie.

Filip Obara

Oświadczenie Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi w sprawie prześladowań dr. Martyki

Oświadczenie Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi w sprawie prześladowań dr. Martyki

Poseł Anna Siarkowska o wyroku w sprawie dr. Martyki: Skandal? To mało powiedziane!

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(62)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie