Tym, co dzieli Europejczyków i Amerykanów – zresztą nie po raz pierwszy – jest gospodarka. Bruksela obawia się, że amerykańskie dotacje do samochodów, tak zwanej zielonej energii i półprzewodników zagrażają unijnej gospodarce.
„Po prawie dwuletnim miesiącu miodowym od inauguracji prezydenta USA Joe Bidena, między Waszyngtonem a jego europejskimi sojusznikami w polityce gospodarczej pojawiają się poważne rozłamy. Jeśli te rozłamy nie zostaną zręcznie przezwyciężone, wizja administracji Bidena dotycząca nowego globalnego porządku gospodarczego, w ramach którego Stany Zjednoczone współpracują z sojusznikami i partnerami w Europie i Azji w celu powstrzymania chińskich i rosyjskich ambicji, może przerodzić się w świat konkurujących ze sobą bloków gospodarczych” – sugeruje Edward Alden.
Autor artykułu w „Foreign Policy” zwrócił uwagę na wycofanie się komisarza ds. rynku wewnętrznego Thierry Bretona z wcześniej zaplanowanych posiedzeń Rady ds. Handlu i Technologii UE-USA – panelu koordynującego transatlantycką politykę gospodarczą. Unijny polityk zastrzegł, że Amerykanie nie pozostawiają za dużo przestrzeni do rozwiązania „kwestii budzących niepokój wielu europejskich ministrów przemysłu i przedsiębiorstw”. Ministrowie skarżą się na poziom dotacji amerykańskich dla pojazdów elektrycznych i tzw. zielonej energii, które mają negatywny wpływ na konkurencyjność europejskich towarów. Unijny negocjator oznajmił, ze musi zająć się „pilną potrzebą zachowania konkurencyjności europejskiej bazy przemysłowej”.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykańską politykę skrytykował – w czasie niedawnej wizyty w Waszyngtonie – prezydent Francji Emmanuel Macron. Jego minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire porównał politykę USA do chińskiej polityki przemysłowej.
Na początku 2022 r. kongresmeni amerykańscy przyjęli dwie ustawy o redukcji inflacji (IRA) oraz CHIPS and Science Act. Pierwsza oferuje 370 miliardów dolarów dotacji na projekty w odnawialne źródła energii, czy elektromobilność. Amerykańcy konsumenci mogą otrzymać ulgi na zakup elektryków pod warunkiem, że pojazdy są montowane w Ameryce Północnej, a ich komponenty są wytwarzane w Stanach Zjednoczonych lub w krajach, będących partnerami USA w zakresie wolnego handlu. Te rozwiązania nie są korzystne dla producentów europejskich, głównie niemieckich, takich jak: Volkswagen i BMW.
Ustawa o chipach zaś przewiduje 52 miliardy dolarów na wsparcie dla firm zajmujących się produkcję półprzewodników w USA. Brukseli nie pozostaje nic innego, jak kosztowny wyścig z USA i Chinami.
W przypadku ustawy o chipach zagraża ona przede wszystkim Holendrom, w tym firmom ASML i ASM International współpracującym z Chinami. Waszyngton bowiem zamierza blokować sprzedaż półprzewodników i sprzętu do produkcji chipów do Chin.
Biały Dom wywiera presję na sojuszników, w tym Holandię i Japonię, aby zablokować dostawę zaawansowanych półprzewodników do Pekinu. Tymczasem holenderska minister gospodarki Micky Adriaansens powiedziała „Financial Times”, że jej kraj jest „bardzo pozytywnie nastawiony” do stosunków z Chinami i Europa/Holandia „powinny mieć własną strategię” kontroli eksportu do Chin.
Europejski przemysł – ze względu na wysokie ceny energii – traci na konkurencyjności. Z obecnej sytuacji wojny na Ukrainie korzysta Ameryka, która m.in. sprzedaje skroplony gaz po zawyżonych cenach.
Różnice między sojusznikami dotyczą także polityki budowy nowego łańcucha dostaw. Administracja Bidena stara się ograniczyć rolę Chin, jeśli chodzi o dostarczanie krytycznych technologii i surowców dla przemysłu przyszłości. Jednocześnie Waszyngton stara się ożywić produkcję przemysłową w USA, by odzyskać poparcie wyborców dla Demokratów w stanach przemysłowych. USA chcą nie tylko wynaleźć technologie przyszłości, ale także wdrożyć ich produkcję na miejscu i blokować jej eksport do Chin. Europa zaś nie chce tracić chińskiego rynku.
Europejczyków wspiera Dyrektor generalny Światowej Organizacji Handlu Ngozi Okonjo-Iweala, która twierdzi, że niewiele krajów akceptuje opcje handlowe oferowane przez USA.
Źródło: cfr.org
AS