Abp. Viganò: Królestwo Chrystusa nie ogranicza się do Kościoła, ale rozciąga się na wszystkie narody
Negacja tej zasady należy do myśli heretyckiej i ideologii masońskiej.
Nauka o królowaniu Chrystusa stanowi cezurę między Kościołem katolickim a „Kościołem soborowym”; jest ona wręcz punktem podziału między ortodoksją katolicką a heterodoksją neomodernistyczną, ponieważ zwolennicy laicyzmu i liberalnego sekularyzmu nie mogą zaakceptować, że panowanie naszego Pana rozciąga się na sferę publiczną, co sprawia, że nie podlega ona samowoli możnych lub woli dającego sobą manipulować ludu.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak sama idea, że władza ma swój fundament w zasadzie transcendentnej, nie narodziła się wraz z chrześcijaństwem, ale jest częścią naszego grecko-rzymskiego dziedzictwa. To samo greckie słowo ἱεραρχία wskazuje z jednej strony na „zarządzanie rzeczami świętymi”, ale z drugiej strony odnosi się także do „uświęconej władzy” autorytetu, gdzie zobowiązania z nią związane w istotny sposób stanowią λειτουργία, urząd publiczny, nad którym pieczę sprawuje państwo.
Podobnie negacja tej zasady jest prerogatywą myśli heretyckiej i ideologii masońskiej. Laickość państwa stanowi główny postulat Rewolucji Francuskiej,1 dla której podstaw teologicznych dostarczył protestantyzm, a które następnie przekształciły się w błąd filozoficzny wraz z pojawieniem się liberalizmu i materializmu ateistycznego.
Ta wizja całkowicie spójnej i harmonijnej całości, która obejmuje upływ czasu i przekracza granice przestrzeni, prowadząc ludzkość do pełni Chrystusowego Objawienia, była właściwa tej Cywilizacji, której usunięcia i unieważnienia pragnie się w imię dystopii, która jest nieludzka, ponieważ jest wewnętrznie bezbożna – wywodzi się z nieugaszonej nienawiści Przeciwnika, na zawsze pozbawionego najwyższego Dobra z powodu pychy i buntu przeciwko Woli Boga.
Nie dziwi fakt, że nasi współcześni nie rozumieją przyczyn obecnego kryzysu: pozwolili się pozbawić dziedzictwa mądrości i pamięci zgromadzonego w ciągu dziejów dzięki pedagogicznej interwencji Opatrzności, która wypisała w sercu każdego człowieka wieczne zasady, jakimi powinien kierować się w każdym aspekcie swojego życia. Ta wspaniała παιδεία pozwoliła, aby ludy oddalone od Boga i pogrążone w ciemnościach pogaństwa stały się w sposób naturalny predysponowane do tej eksplozji wymiaru nadprzyrodzonego w historii, czyli do przyjścia Chrystusa, w którym wszystko zostaje odtworzone i ukazuje się jako część boskiego κόσμος.
Kiedy August nakazał wydanie Eneidy – którą Wergiliusz w swoim testamencie kazał zniszczyć, uznając ją za niekompletną – w całym Imperium rozpoczynał się właśnie Pax Romana; pokój przyznany światu na powitanie Wcielenia Syna Bożego i wyrwanie ludzkości z niewoli szatana. Echa tego uroczystego i świętego pokoju rozbrzmiewają do dziś w pełnych rozmachu słowach Martyrologium Rzymskiego, które usłyszymy raz jeszcze w poranek wigilijny:
Ab urbe Roma condita anno septingentesimo quinquagesimo secundo, anno imperii Octaviani Augusti quadragesimo secundo, toto orbe in pace composito… Jesus Christus æternus Deus æternique patris Filius, mundum volens adventu suo piissimo consecrare, de Spiritu Sancto conceptus, …in Bethlehem Judæ nascitur ex Maria Virgine factus homo.
W roku siedemset pięćdziesiątym drugim po założeniu miasta Rzymu; W czterdziestym drugim roku panowania Oktawiana Augusta, gdy na całym świecie pokój zapanował; W szóstym okresie historii świata; Zechciał Jezus Chrystus, Przedwieczny Bóg i Przedwieczny Ojca Syn, uświęcić świat przez swoje błogosławione przyjście. Był On poczęty z Ducha Świętego i po upływie dziewięciu miesięcy narodził się jako człowiek w Betlejem Judzkim z Maryi Panny.
Zaledwie czterdzieści lat przed narodzinami Zbawiciela, Wergiliusz miał okazję nawiązać kontakt z synami Heroda, którzy przybyli na studia do Rzymu. To właśnie od nich poznał mesjańskie proroctwa Starego Testamentu i zapowiedź, że wkrótce narodzi się Puer, którego opiewa w swojej Czwartej Eklodze:
Jam redit et Virgo, redeunt Saturna regna,
jam nova progenies cœlo demittitur alto.
Tu modo nascenti Puero, quo ferrea primum
desinet, ac toto surget gens aurea mundo,
casta fave Lucina: tuus jam regnat Apollo.2
I że Dante ukazuje Stacjusza wspominającego w Czyśćcu (XXII, 70-72):
Secol si rinova;
torna giustizia e primo tempo umano,
e progenie scende da ciel nova.
»Świat się nasz odmładza,
Z nieba wiek złoty, nowe ludzi plemię
Z sprawiedliwością zstępują na ziemię«
W tym pełnym niepokoju oczekiwaniu na nadejście Chrystusa August ratuje poemat Wergiliusza przed zniszczeniem, widząc w nim ową tęsknotę za światem, w którym panuje pokój, po stuleciu wojen domowych. Widział w Eneaszu wzór dla tych, którzy uznają się za pius, o ile szanują wolę Bożą i wynikające z niej więzi wobec Ojczyzny [Patria] i rodziny, wprowadzeni przez Opatrzność w zmienne wydarzenia historii, uczestniczący w woli Boga utrwalonej w wieczności.
Łatwo możemy zrozumieć, dlaczego dusza człowieka prawego i uczciwego, nawet pozbawiona Wiary, mogła czuć się poruszona tym szlachetnym przeznaczeniem, wobec którego milczą fałszywi i kłamliwi bogowie, milczy Sybilla i wycofuje się Wyrocznia Aracœli. Widzimy wtedy w fate – fas po łacinie – odniesienie do czasownika fari, co oznacza „mówić” i odnosi się do Słowa Bożego, do odwiecznego Słowa wypowiedzianego przez Ojca. Chrześcijanin pozostaje zachwycony tak wielką ojcowską dobrocią, tą opatrznościową ręką, która towarzyszy ludzkości błądzącej w ciemnościach ku światłu Chrystusa, Odkupiciela rodzaju ludzkiego.
Jest coś niewysłowionego w tej wizji historii i interwencji Boga w nią, coś, co dotyka dusz i pobudza je do działania na rzecz Dobra, budząc nadzieję na czyny heroiczne, na ideały, za które można walczyć i oddać życie.
To właśnie w tym doskonałym połączeniu doczesności i wieczności, natury i łaski, świat mógł przyjąć i rozpoznać obiecanego Mesjasza, Księcia Pokoju, Rex pacificus, który jest zwycięzcą nad grzechem i śmiercią, który jest w stanie pokonać grzech i śmierć – Desideratus cunctis gentibus.
Od Wieczernika po katakumby, od wspólnot pierwszych chrześcijan po rzymskie bazyliki, które zostały nawrócone na kult prawdziwego Boga, wznosi się modlitwa, której Pan nauczył Apostołów: adveniat regnum tuum, fiat voluntas tua sicut in cœlo et in terra. W ten sposób pogańskie imperium stało się kolebką chrześcijaństwa, a dzięki własnym prawom oraz wpływom cywilnym i społecznym umożliwiło szerzenie Ewangelii i nawracanie dusz do Chrystusa. Prostych dusz, z pewnością; ale także dusz erudytów, rzymskich szlachciców, cesarskich urzędników, dyplomatów i intelektualistów, którym udało się zobaczyć siebie – niczym pius Æneas – zaangażowanych w plan opatrznościowy, powołany do rozwijania cnót obywatelskich, tej tęsknoty za sprawiedliwością i pokojem, które bez Odkupienia pozostałyby niepełne i jałowe.
Opatrznościowa” rola państwa
Ekonomia Zbawienia, w tej „średniowiecznej” i chrześcijańskiej wizji wydarzeń, uznaje, że jednostki mają przywilej bycia same częścią tego wielkiego planu Bożej Opatrzności: actuosa participatio – wybaczcie, że zapożyczam zdanie drogie Innowatorom – człowieka w Bożej interwencji w Historię, w której wolność każdego staje przed wyborem moralnym, decydującym zatem o jego wiecznym przeznaczeniu: wyborem między Dobrem a Złem, między podporządkowaniem się woli Boga – fiat voluntas tua – a podążaniem za własną wolą w nieposłuszeństwie wobec Niego – non serviam.
Jednak właśnie w przywiązaniu jednostek do działania Opatrzności rozumiemy, jak ziemskie społeczeństwo, które składa się z tych jednostek, przyjmuje z kolei rolę w planie Bożym, pozwalając, by działania jego członków były skuteczniej kierowane przez autorytet rządzących ku bonum commune, które jednoczy ich w dążeniu do tego samego celu.
Państwo, jako społeczeństwo doskonałe – to znaczy takie, które posiada w sobie wszystkie środki niezbędne do podążania za quid unum perficiendum – ma zatem swoją własną funkcję, ukierunkowaną przede wszystkim na dobro obywateli, na ochronę ich słusznych interesów, na ochronę Ojczyzny przed wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi, na utrzymanie porządku społecznego. Nie trzeba dodawać, że doświadczając prób i porażek tych, którzy nas poprzedzili – idąc za wybitnie chrześcijańską wizją Giambattisty Vico – ludy cywilizowane potrafiły pojąć znaczenie badania historii, co pozwoliło na prawdziwy postęp i uznanie słuszności myśli arystotelesowsko-tomistycznej właśnie dlatego, że rozwijała się ona na podstawie znajomości rzeczywistości, a nie na tworzeniu abstrakcyjnych teorii filozoficznych.
Tę wizję dobrego panowania symbolicznie przedstawiają freski Ambrogio Lorenzettiego w Palazzo Pubblico w Sienie, potwierdzając głęboką religijność średniowiecznego społeczeństwa; religijność instytucji, z pewnością, ale podzielaną i utożsamianą przez tych, którzy, przyjmując funkcje publiczne, uważali swoją rolę za wyraz zgodności z boskim porządkiem – κόσμος, mówiąc ściśle – odciśnięte przez Stwórcę na organizmie społecznym.
Przykład tej historycznej roli Imperium Rzymskiego mamy w Eneidzie (VI, 850-853):
Tu regere imperio populos Romane memento
hæ tibi erunt artes, pacisque imponere morem,
parcere subjectis et debellare superbos.
Ty władnąć nad ludami pomnij, Rzymianinie!
To twe sztuki: — Nieść pokój, jak twa wola samać
Nakaże, szczędzić kornych, a wyniosłych łamać!»
To świadomość tej opatrznościowej misji uczyniła Rzym wielkim; to zdrada tego zadania z powodu upadku moralności zadecydowała o jego klęsce.
Koncepcja laickości i sekularyzacja władzy
Nie mogło też być inaczej, skoro koncepcja „laickości państwa” była zupełnie nie do pomyślenia zarówno dla władców, jak i poddanych narodów zachodnich w jakiejkolwiek epoce przed protestancką pseudoreformacją. Dopiero od późnego renesansu teoretyzacja ateizmu pozwoliła na sformułowanie myśli filozoficznej, która zdejmowała z jednostki obowiązek uznawania i oddawania publicznej czci boskości; a począwszy od Oświecenia, zasady masońskie rozpowszechniły się w wyniku wymuszonej sekularyzacji społeczeństwa obywatelskiego w następstwie Rewolucji Francuskiej, obalenia monarchii opartych na prawie boskim i zaciekłych prześladowań Kościoła katolickiego…
Dziś współczesny świat uważa za zasługę powoływanie się na własną laickość, podczas gdy w świecie grecko-rzymskim bunt przeciwko bogom uważany był za znamię bezbożności i znak buntu przeciwko państwu, którego autorytet był wyrazem władzy usankcjonowanej i zatwierdzonej z góry. Discite justitiam moniti, et non temnere divos – Uczcie się sprawiedliwości i uważajcie, by nie gardzić bogami – napomina Flegiasz, który został wtrącony do Tartaru i skazany na nieustanne wykrzykiwanie tej przestrogi (Æn., VI, 620). Kultura klasyczna, którą odziedziczyliśmy jako naturalny wstęp do rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa, a którą średniowiecze akceptowało i ceniło, opiera się więc na obowiązku niegardzenia bogami, pokazując, jak brak religio staje się przyczyną ruiny Narodu, od zdrady Ojczyzny po ustanowienie tyranii, od ogłaszania lub znoszenia praw w imię interesów ekonomicznych po łamanie najświętszych nakazów życia obywatelskiego.3
Na dowód tego, jak bardzo uzasadnione były te obawy, odważmy się spojrzeć na ruiny naszego współczesnego społeczeństwa, zdolnego do legitymizowania bezprecedensowych okrucieństw, takich jak zabijanie niewinnych w łonie matki, deprawowanie dzieci poprzez teorię gender i seksualizację dzieciństwa oraz wykorzystywanie ich w piekielnych rytuałach lobby pedofilskiego, którego niesławni przedstawiciele zajmują najwyższe stanowiska i których jak dotąd nikt nie ośmiela się próbować potępić. Współczesnym światem rządzi sekta sług diabła, oddanych złu i śmierci. Ci, którzy milczą, zamykając oczy na takie potworności, są winni współudziału w tych potwornych zbrodniach, które wołają o pomstę do Boga.
Świętość władzy
Aż do rewolucji francuskiej władcy upatrywali swojej legitymizacji w sprawowaniu władzy w imieniu Boga, a jednocześnie rządzeni wiedzieli, że ich prawa chronione są przed nadużyciami władzy, gdyż cały organizm społeczny był hierarchicznie uporządkowany pod najwyższą władzą jednego Pana, którego uznawano za Rex tremendæ majestatis właśnie dlatego, że jest Sędzią nawet królów i książąt, papieży i prałatów. Korony, diademy i mitry zdobią niejedną scenę piekła w wizerunkach Sądu Ostatecznego malowanych w naszych kościołach.
Ta świętość władzy nie jest pojęciem później dodanym do władzy, która pierwotnie zrodziła się jako neutralna. Przeciwnie, każda władza zawsze znajdowała swoje źródło w odniesieniu do boskości, zarówno w Izraelu, jak i w narodach pogańskich, które następnie w świecie zachodnim uzyskały pełnię nadprzyrodzonej inwestytury wraz z pojawieniem się chrześcijaństwa i uznaniem go za religię państwową przez cesarza Teodozjusza. Tak więc cesarz Wschodu był Cæsarem na dworze, który w Bizancjum posługiwał się językiem łacińskim; Car Rosjan i car Bułgarów byli również cezarami, wreszcie było Święte Cesarstwo Rzymskie, którego ostatni suweren, bł. Karol von Habsburg, został obalony przez masonerię za sprawą I wojny światowej.
Edukacja przyszłych władców, szlachty i duchowieństwa cieszyła się najwyższym szacunkiem i nie ograniczała się do zapewnienia intelektualnego i praktycznego nauczania, ale obowiązkowo przewidywała określoną formację moralną i duchową, która zapewniała solidne zasady, nawyk dyscypliny, umiejętność opanowania namiętności i praktykę cnót związanych ze sprawowaniem władzy. Cały system społeczny uświadamiał tym, którzy sprawowali władzę ich odpowiedzialność przed Chrystusem Królem, jedynym posiadaczem doczesnego i duchowego panowania, które Jego słudzy na ziemi musieli sprawować w ściśle zastępczy sposób. Z tego powodu, jak to miało miejsce np. w przypadku Fryderyka II Szwabskiego, wyższość duchowej władzy Kościoła nad doczesną władzą suwerenów pozwoliła Papieżowi Rzymskiemu na zwolnienie z obowiązku posłuszeństwa poddanych króla, który nadużył swojej władzy.
Sekularyzacja rozszerzona na każdą władzę
W ślad za sekularyzacją władzy cywilnej poszła ostatnio sekularyzacja władzy religijnej, która wraz z Soborem Watykańskim II została w znacznym stopniu odarta – i to nie tylko zewnętrznie – z sakralnego charakteru na rzecz profanicznej (i rewolucyjnej) wizji, w której władza kościelna pochodzi z dołu, na mocy samego chrztu, i jest delegowana przez „lud kapłański” na jego przedstawicieli, którym powierza się różne zadania „przewodniczenia”, podobnie jak w sektach kalwińskich.
Paradoks jest tu jeszcze bardziej widoczny, gdyż wprowadza do Kościoła – wypaczając w ten sposób jego naturę – dynamikę tolerancji w społeczeństwie cywilnym, które nie uznaje praw prawdziwej religii, a w końcu legitymizuje je, czyniąc własnymi. W tej perspektywie bardzo poważne odchylenia propagowane dziś przez Synod o synodalności w tonie demokratycznym i parlamentarnym nie są niczym innym, jak wprowadzeniem w życie zasad teoretyzowanych przez Sobór, dla których laickość – czyli zerwanie związku między władzą ziemską a jej nadprzyrodzoną legitymizacją – powinna była rozciągnąć się na każdą społeczność ludzką, a jednocześnie wykluczyć wszelkie pokusy „teokratyczne” jako przestarzałe i niestosowne…
Nieuchronnie proces ten nie oszczędził żadnej władzy, od paterfamilias do nauczyciela, od sędziego do urzędnika państwowego. Obowiązek tych, którzy byli poddani władzy, aby byli jej posłuszni, a tych, którzy ją sprawowali, aby zarządzali nią z mądrością i roztropnością, przypominał o boskim ojcostwie Boga. Jako taka musiała być delegitymizowana, bo bunt ma miejsce przede wszystkim przeciwko autorytetowi Boga Ojca. Rewolucja ’68 była li tylko odnogą rewolucji, w której wszystko, co liberalizm zachował ze względu na utylitaryzm lub wygodę, aby zagwarantować sobie minimum porządku społecznego, zostało ostatecznie zburzone, prowadząc narody zachodnie do anarchii.
Wywrotowe działanie tajnych stowarzyszeń
Haniebna sekta, świadoma siły sojuszu między Tronem a Ołtarzem, spiskowała w cieniu, aby deprawować władców i przyciągać szlachtę w swoje szeregi, począwszy od dynastii Kapetyngów. W rzeczywistości już w księstwach niemieckich wraz z herezją protestancką, a następnie w Anglii Henryka VIII wraz ze schizmą anglikańską, działały konwentykle wtajemniczonych o podłożu gnostyckim, które sprzeciwiały się papiestwu i prawowitym suwerenom lojalnym wobec niego. Jest jednak pewne i udokumentowane, że rewolucja była głównym narzędziem, za pomocą którego tajne stowarzyszenia uderzyły w narody katolickie, aby oderwać je od wiary i zniewolić do swoich celów ideologicznych i ekonomicznych, a gdziekolwiek masoneria zdołała działać, zawsze uciekała się do tych samych narzędzi i tej samej propagandy, aby osiągnąć sekularyzację instytucji publicznych, usunięcie religii państwowej, zniesienie przywilejów kościelnych i nauczania katolickiego, legitymizację rozwodów, dekryminalizację cudzołóstwa, a także rozpowszechnienie pornografii i innych form występku. Ponieważ tamten chrześcijański świat w każdym aspekcie codziennego życia musiał zostać wymazany i zastąpiony bezbożnym, pozbawionym religii społeczeństwem, oddającemu się zaspokajaniu najpodlejszych przyjemności, szydzącym z cnoty, uczciwości i prostoty: oto „osiągnięcia” ideologii liberalnej, którą najbardziej odrażający antyklerykalizm nazywa „postępem” i „wolnością”.
Niezliczone potępienia tajnych sekt przez Magisterium znajdowały obszerne uzasadnienie w zagrożeniu dla pokoju narodów i wiecznego zbawienia dusz. Dopóki Kościół mógł liczyć na wiarygodnego sojusznika w postaci władz cywilnych, działania masonerii postępowały powoli, a ona sama była zmuszona do ukrywania swoich zbrodniczych zamiarów.
Dopiero degeneracja władzy kościelnej, postępująca dzięki cierpliwej pracy infiltracyjnej i doprowadzona do końca pod koniec XIX wieku dzięki modernizmowi, sprawiła, że masoneria mogła liczyć na współudział zbuntowanych i cudzołożnych duchownych, sprowadzonych na manowce intelektu i woli, których w ten sposób łatwo było zniewolić i zaszantażować. Ich awans w szeregach Kościoła, powstrzymany przez dalekowzroczną czujność św. Piusa X, powrócił po cichu w ostatnich latach pontyfikatu osłabionego Piusa XII i doznał przyspieszenia za czasów Jana XXIII, który sam był prawdopodobnie członkiem Loży kościelnej. Po raz kolejny widzimy, jak zepsucie jednostek przyczynia się do rozpadu instytucji, do której należą.
Rewolucja obywatelska, społeczna i gospodarcza
Rewolucja rozpoczęta we Francji w 1789 r. charakteryzowała się tymi samymi sposobami realizacji: najpierw deprawacja arystokracji i kleru; następnie działanie tajnych stowarzyszeń, które przenikały do wszystkich sfer; następnie propaganda medialna przeciwko monarchii i Kościołowi, a jednocześnie organizowanie i finansowanie zamieszek ulicznych i protestów w celu podburzenia ludu, który był zubożały i obciążony podatkami z powodu spekulacji międzynarodowej wielkiej finansjery i nieadekwatnej reakcji państwa na mutacje europejskiego systemu gospodarczego. Również w tym przypadku główną dźwignię, która umożliwiła przekształcenie wywrotowej teorii masonerii w prawdziwą rewolucję, stanowiła klasa, która była najbardziej zainteresowana przywłaszczeniem majątku szlachty i Kościoła, nie tylko w celu wyprzedaży bezcennego dziedzictwa nieruchomości, wyposażenia i dzieł sztuki, ale także w celu radykalnego przekształcenia tradycyjnej struktury społeczno-gospodarczej, poczynając od eksploatacji wielkich majątków ziemskich, które do tej pory w większości pozostawiano w spokoju, aby przynosiły plony zgodnie z naturalnym rytmem i archaicznymi systemami. W istocie, po Rewolucji Francuskiej mieliśmy Pierwszą Rewolucję Przemysłową, która wraz z wynalezieniem maszyny parowej i mechanizacją produkcji wymusiła masowe migracje robotników i chłopów z pól do metropolii, aby przekształcić ich w tanią siłę roboczą, po uprzednim pozbawieniu ich możliwości posiadania autonomicznych środków do życia i doprowadzeniu ich do nędzy za pomocą nowych podatków i ceł. Cały XIX wiek jest potwierdzeniem, że ideologiczna matryca Rewolucji opiera się na doktrynalnej herezji nierozerwalnie związanej z zyskiem ekonomicznym i dominacją finansową.
Druga rewolucja przemysłowa miała miejsce w okresie od Kongresu Paryskiego (1856) do Kongresu Berlińskiego (1878) i dotyczyła przede wszystkim Europy, Stanów Zjednoczonych i Japonii w zakresie nowych, wymuszonych zdobyczy technologicznych, takich jak elektryczność i produkcja masowa. Trzecia rewolucja przemysłowa rozpoczęła się w latach 50. i objęła Chiny i Indie, a dotyczyła głównie innowacji technologicznych, informatycznych i telematycznych, po czym rozszerzyła się na nową gospodarkę, zieloną gospodarkę oraz kontrolę nad informacją. Miało to stworzyć kulturowy klimat neopozytywistycznej wiary w możliwości nauki i techniki zapewnienia materialnego dobrobytu ludzkości. Działania polegające na manipulowaniu masami dawały szerokie pole do popisu dla wyobraźni o tym, czym może stać się społeczeństwo, sugerując to poprzez filmowy motyw science fiction.
Od roku 2011 rozpoczęła się wreszcie Czwarta Rewolucja Przemysłowa, która polega na coraz większym przenikaniu się świata fizycznego, cyfrowego i biologicznego. Jest ona połączeniem postępu w dziedzinie sztucznej inteligencji (AI), robotyki, Internetu Rzeczy (IoT), druku 3D, inżynierii genetycznej, komputerów kwantowych i innych technologii. Teoretykiem tego dystopijnego procesu jest niesławny Klaus Schwab, założyciel i dyrektor wykonawczy Światowego Forum Ekonomicznego.
Sekularyzacja władzy jako przesłanka totalitaryzmu
Sztuczne rozdzielanie harmonii i hierarchicznej komplementarności między władzą duchową a władzą doczesną było niefortunnym zabiegiem, który stwarzał przesłanki – równie często jak zdawano sobie z tego sprawę – do tyranii albo anarchii. Powód jest aż nazbyt oczywisty: Chrystus jest Królem zarówno Kościoła, jak i narodów, ponieważ wszelka władza pochodzi od Boga (Rz 13,1). Zaprzeczanie, że władcy mają obowiązek podporządkować się panowaniu Chrystusa, jest bardzo poważnym błędem, ponieważ przy braku prawa moralnego państwo może narzucać swoją wolę niezależnie od woli Boga, a zatem obalać boski κόσμος Civitas Dei, zastępując go arbitralnością i piekielnym χάος przynależnym civitas diaboli.
Dzisiaj narody zachodnie stały się zakładnikami potentatów, którzy za swoje decyzje nie odpowiadają ani przed Bogiem, ani przed ludźmi, ponieważ nie czerpią swojej legitymacji ani z góry, ani z dołu. Zamach stanu przygotowany i przeprowadzony przez wywrotowe lobby Światowego Forum Ekonomicznego skutecznie pozbawił rządy ich niezależności za pomocą nacisków zewnętrznych i pozbawił państwa ich suwerenności. Ale ten proces rozmywania, rozcieńczania został teraz zdemaskowany z powodu arogancji, z jaką satrapowie Nowego Porządku Świata – wszystko jest nowe, gdy dotyczy ich, i wszystko jest stare, jeśli ma zostać obalone – ujawnili swoje plany, wierząc, że są już blisko ostatecznego zwycięstwa. Do tego stopnia, że nawet intelektualiści z pewnością nie oskarżani o konserwatyzm zaczynają potępiać niedopuszczalną ingerencję Klausa Schwaba i jego sługusów we władzę nad narodami. Kilka dni temu prof. Franco Cardini oświadczył: – Siły, które zarządzają gospodarką i finansami, wybierają teraz, deprawują i ustalają klasę polityczną, która w ten sposób staje się komitetem biznesowym –. I dobrze wiemy, że za tym „komitetem biznesowym” kryją się cele związane ze ślepym zyskiem, ze szkodą dla gospodarki państw, ale także niepokojące projekty szczegółowej kontroli populacji, przymusowej depopulacji i promowania przewlekłych chorób w obliczu całkowitej prywatyzacji usług publicznych. Mentalność, która przewodniczy temu Wielkiemu Resetowi, jest tą samą, która ożywiała burżuazję i lichwiarzy w minionych stuleciach, zainteresowanych eksploatacją wielkich majątków, których szlachta i duchowieństwo nie uważały za źródło zysku.
Nienawidzę go, bo jest chrześcijaninem,
Lecz bardziej jeszcze za to, że z nikczemnej
Prostoduszności darmo borgi daje
I nam tu stopę procentów obniża w Wenecji4
Dla tych ludzi ludzkość jest irytującą przeszkodą, którą trzeba zracjonalizować i zinstrumentalizować w dążeniu do realizacji ich zbrodniczych celów, a moralność chrześcijańska jest wstrętną przeszkodą w ustanowieniu rządu będącego w rękach finansjery. Jeśli jest to dziś możliwe, to dlatego, że nie ma transcendentnego odniesienia moralnego, które kładzie kres ich majaczeniom, ani władzy, która wymyka się temu nikczemnemu zniewoleniu przez prywatne interesy. I tu rozumiemy, że obecna sytuacja jest w istocie kryzysem władzy, wykraczającym poza zrozumienie przez jednostki zagrożenia, jakie stanowi globalny zamach stanu lichwiarskiej elity.
Narodzenie Chrystusa
Narodziny Zbawiciela stanowiły przełamanie wieczności na czas i Historię, poprzez Wcielenie Drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej w dziewiczym łonie Najświętszej Maryi Panny. W osobie naszego Pana, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka, władza Boga została dodana do władzy potomka królewskiego nasienia Dawida, a odkupienie rodzaju ludzkiego przez Ofiarę Krzyża przywróciło w ekonomii łaski boski porządek naruszony przez grzech pierworodny powstały z inspiracji Węża.
Królewskie Dziecię, leżące w żłobie, ukazuje się dla adoracji pasterzy i Magów, owinięte w szaty, jak to było prerogatywą władców: et hoc vobis signum (Łk 2: 6).5 Porusza gwiazdy i jest wielbiony przez Aniołów, a jednak wybiera żłóbek jako swój tron, ubogą chatę betlejemską jako swój ziemski pałac, tak jak na Golgocie – a także w wizji Apokalipsy – to Krzyż jest tronem chwały. Nasz Pan odbiera hołd mędrców ze Wschodu, uznając swoje tytuły Króla, Kapłana i Proroka; ale już teraz musi uciekać przed tym, który widzi w Nim zagrożenie dla swojej władzy. Głupi i okrutny Herod, który nie rozumie, że non eripit mortalia, qui regna dat cœlestia – Królestw ziemskich nie wydziera, ten co niebo sam otwiera.6 Głupi i okrutni są dzisiejsi mocarze, którzy w masakrze milionów niewinnych – masakrze dokonanej na ich ciałach i duszach – chcą umocnić swoją tyranię śmierci i którzy w niewoli narodów wznawiają swój bunt przeciwko Królowi królów i Panu władców, który odkupił te dusze swoją Krwią.
Ale to właśnie w pokornym potwierdzeniu swego panowania Dzieciątko z Betlejem objawia boskość Syna Bożego w hipostatycznej unii Człowiek-Bóg. Boskość, która łączy wszechmoc Pantokratora z kruchością karmionego piersią niemowlęcia, pełen potęgi wyrok Najwyższego Sędziego z płaczem noworodka, niezmienną wieczność Słowa Bożego z milczeniem niemowlęcia, blask chwały Boskiego Majestatu z nędzą szopy dla zwierząt podczas zimnej nocy w Palestynie…
W tej pozornej sprzeczności, która w cudowny sposób łączy boskość z człowieczeństwem, siłę ze słabością, bogactwo z ubóstwem, odnajdujemy również lekcję, którą my wszyscy, a zwłaszcza ci, którzy sprawują władzę, musimy wyciągnąć dla naszego życia duchowego i dla naszego przetrwania.
Nawet suweren, książę, papież, biskup, sędzia, nauczyciel, lekarz i ojciec cieszą się władzą, która czerpie ze sfery wieczności, z Boskiego Królowania Syna Bożego, ponieważ sprawując swoją władzę działają w imieniu Tego, który ją legitymizuje, dopóki pozostaje ona wierna temu, co zostało jej przeznaczone. Kto was słucha, Mnie słucha, lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał (Łk 10:16). Dlatego posłuszeństwo władzy cywilnej i kościelnej oznacza posłuszeństwo Bogu, w porządku hierarchicznym, który On zadekretował. Z tego powodu równie konieczne jest nieposłuszeństwo wobec tych, którzy nadużywają swojej władzy, aby zachować ten porządek, który ma swoje centrum w Bogu, a nie w ziemskiej władzy, która ma Go jedynie zastępować. W przeciwnym razie kończymy się to adorowaniem rządzącego, oddaniem mu hołdu, który wszakże należny jest mu tylko o tyle, o ile on sam podporządkowany jest Bogu. Dzisiaj natomiast hołd oddawany tym, którzy sprawują władzę, nie tylko pozbawiony jest więzi należnego podporządkowania Chrystusowi Królowi i Papieżowi, ale raczej jest Jego wrogiem. A także tam, gdzie rzekoma suwerenność ludowa propagowana przez chimerę demokracji okazała się kolosalnym oszustwem wobec tego ludu, który nie ma się do kogo odwołać, by upewnić się, że jego prawa są chronione. Z drugiej strony, jakich „praw” mogliby się domagać ci, którzy tolerowali kiedy rządzący dokonali uzurpacji władzy Boga? Jak możemy się dziwić, że władza zamienia się w tyranię, skoro akceptujemy, że nie ma już żadnego związku z transcendencją, która jest jedyną gwarancją sprawiedliwości dla ubogich, wygnańców, sierot i wdów?
Instaurare omnia in Christo
Pozorny triumf występnych – od przestępców ze Światowego Forum Ekonomicznego po heretyków z „drogi synodalnej” – konfrontuje nas z twardą rzeczywistością Zła, któremu przeznaczona jest ostateczna klęska, ale które jest też dopuszczone przez Opatrzność jako narzędzie kary dla krnąbrnej ludzkości. Bo bieda, epidemie, nędza wywołana zaplanowanymi kryzysami, bezwzględne wojny wywołane interesami ekonomicznymi, upadek obyczajów, masakra niewinnych nazywana „prawem człowieka”, rozpad rodziny, ruina autorytetów, rozpad cywilizacji, barbaryzacja kultury i sztuki, unicestwienie każdego impulsu ku cnocie i Dobru… – wszystko to są tylko konieczne konsekwencje zdrady dokonywanej stopniowo, ale zawsze w tym samym kierunku, i zawsze są one tylko wstępem do najgorszego, co ma dopiero nadejść: pogardy Boga, nikczemnego wyzwania non serviam wobec Boskiego Majestatu, które rośnie tym bardziej bezwzględne i wściekłe, im bardziej rośnie satanistyczne domniemanie, że jest w stanie wygrać bitwę, z której Szatan wyjdzie pokonany na wieki.
Śpij, Dziecino; łez nie przelewaj;
Śpij, o Niebieska Dziecino:
Bo żadna burza Cię nie zagniewa
Nad głową Twą grzmiąc niewinną,
Przez tę bezbożną, starą ziemię
Niby rumaków bojowych plemię
Przed Twoim pędząc obliczem!7
[tłum. własne JŁ]
Aby wszystko zjednoczyć w Chrystusie (Ef 1:10), oznacza odtworzenie ładu naruszonego przez grzech, zarówno w porządku naturalnym, jak i nadprzyrodzonym, zarówno w sferze prywatnej, jak i publicznej, przywracając królewską koronę Królowi królów, któremu w delirium ὕβρις odebrała ją Rewolucja; a jeszcze wcześniej przywrócenie Najwyższemu Kapłanowi potrójnej korony, zdartej przez ideologię Vaticanum II i przez apostazję obecnego „pontyfikatu”.
Papieże i królowie, prałaci i władcy narodów, wierni Kościoła i obywatele państw – wszyscy muszą powrócić w palingenezie poruszeni łaską do Chrystusa, do Chrystusa Króla i Papieża, do jedynego Mściciela prawdziwych praw Jego ludu, do jedynego Obrońcy słabych i uciśnionych, do jedynego Pogromcy śmierci i grzechu. A w tej drodze powrotnej do Chrystusa pokora będzie nas prowadzić, abyśmy umieli cofnąć się po łatwej drodze do zguby, którą podjęliśmy, porzucając drogę na Kalwarię, wytyczoną dla nas przez Pana. Jest to droga, którą On przeszedł jako pierwszy i na której towarzyszy nam poprzez łaskę sakramentów, która prowadzi do krzyża jako jedynej przesłanki chwały zmartwychwstania.
Kto wierzy, że idąc dalej tą drogą można coś zmienić; że można nałożyć ograniczenie na ideologię śmierci i grzechu Nowego Porządku Świata; że można powstrzymać złych od szerzenia okropności pedofilii, perwersji, unieważnienia płci, zabijania dzieci, słabych i starszych, ten się łudzi. Jeśli świat stał się piekłem dzięki Rewolucji, to powrót do bycia mniej złym i śmiertelnym może nastąpić tylko dzięki akcji kontrrewolucyjnej. Jeśli Hierarchia stała się siedliskiem heretyków, złoczyńców i wszeteczników dzięki Vaticanum II i zreformowanej liturgii, może powrócić do bycia obrazem niebiańskiej Jerozolimy tylko poprzez powrót do tego, co robili Apostołowie, Ojcowie i Doktorzy, Święci, Papieże i Biskupi aż do czasów przed Soborem. Kontynuowanie drogi zguby prowadzi w istocie do zguby: różnica polega jedynie na prędkości, z jaką zmierza się ku przepaści.
Im szybciej każdy z nas będzie w stanie wzmocnić swoją przynależność do Chrystusa, tym szybciej społeczeństwo zacznie wracać do swojego Pana. Ta bezwarunkowa przynależność do Boga, który wcielił się, aby nas odkupić, musi rozpocząć się od pokornej adoracji Dziecka-Króla, u stóp żłóbka, wraz z pasterzami i Trzema Królami.
Śpij, o Niebiańskie Dziecię: nie znają
Ludy, Tego kto rodzi się sławetny
Lecz dzień nadchodzi, że się stają
Same Dziedzictwem Twym szlachetnym;
Ty, tak pokornym snem zmożony,
Ty, w brudzie, pyle utajony:
Objawisz im się Królem.8 [tłum. własne JŁ]
Oby nadeszła dla nas wszystkich błogosławiona chwila, w której – dotknięci Łaską i poruszeni zbawienną wizją piekła na ziemi, które szykuje się, jeśli będziemy stać bezczynnie, gdy ustanowiona zostanie globalistyczna dystopia – rozpoznamy Króla. I w którym, rozpoznając Go, możemy stoczyć pod Jego świętymi insygniami wraz z potężną Pogromczynią Szatana – Niepokalaną – epokową walkę z Nieprzyjacielem ludzkości. Będzie to istota – Niewiasta, Dziewica, Matka – która zmiażdży głowę starożytnego Węża, a wraz z nią głowę jego przeklętych wyznawców.
I niech tak się stanie.
+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup
17 grudnia 2022
Sabbato Quattuor Temporum Adventus
Odniesienia
1 Pierwszy artykuł francuskiej konstytucji mówi wyraźnie, że republika jest „niepodzielna, laicka, demokratyczna i społeczna”.
2 „Już Dziewica powraca, powraca królestwo Saturna,
Nowy potomek z niebios wysokich na padół zstępuje.
Ty jedynie dziecięciu, co rodzi się – aby żelazne
Znikło plemię, a złote na całym świecie rozbłysło –
’o Sprzyjaj, czysta Lucyno; Apollo już, brat twój panuje.
Pollio, za twego to dziś konsulatu poczyna się chwała
Wieku naszego i wielkie miesiące w bieg swój wstępują.
Znikną pod twoją wodzą, jeżeli zostały; występków
Naszych ślady, i świat od wiecznej trwogi uwolnią”. Wergiliusz, Ekloga IV, 6-10.
3 »Uczcie się cnót, karceni, i szanujcie bogi!«
Ten ojczyznę tyranom, nad wszystko zysk ceniąc,
Za złoto sprzedał, prawa złe pisał za pieniądz —
Ów łoże własnej córki zbezcześcił niegodnie:
Na wszystko śmiali, ciężkie popełnili zbrodnie.
Wergiliusz, Eneida, VI, 620-624.
4 Shakespeare, Kupiec wenecki, Akt I, Scena III (słowa Shylocka).
5 W tym względzie zob. studium egzegetyczne bp. Francesco Spadafora w Dizionario Biblico, Studium, 1963.
6 Crudelis Herodes, hymn na pierwsze nieszpory Święta Trzech Króli.
7 A. Manzoni, Il Natale, wersety 99-105.
8 A. Manzoni, Il Natale, wersety 106-112.