„Japonia ma zamiar do 2027 roku przeznaczyć na obronę 2 proc. swojego PKB (80 mld dolarów), co oznacza niemalże podwojenie obecnego poziomu wydatków”, informuje na łamach tygodnika „SIECI” Marek Budzisz.
W ocenie publicysty realizacja tych planów spowoduje, że Japonia awansuje na trzecie miejsce w świecie pod względem wydatków wojskowych.
„Szczególną uwagę – jak zapowiada premier Japonii Fumio Kishida – Tokio ma zamiar poświęcić rozwojowi systemów rakietowych. W tym celu mają być pozyskane m. in. amerykańskie pociski Tomahawk, które umożliwią (…) osiągnięcie instalacji wojskowych przeciwników”, czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
O kogo chodzi? „Głównym zagrożeniem są Chiny i realizująca forsowny program zbrojeń Korea Północna. (…) W dokumencie wspomina się też o Rosji”, wyjaśnia ekspert.
„Zwrot w polityce Japonii w oczywisty sposób jest związany z wojną na Ukrainie, bo jak oświadczył premier Kishida: Dzisiejsza Ukraina jutro może mieć miejsce w Azji”, podsumowuje Marek Budzisz.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TK