Walcząc wraz z całą Unia Europejską przeciwko pojazdom spalinowym, rząd „nie zabroni” Polakom posiadania na własność aut elektrycznych, gdy będą już bardzo drogie. Tym z nas, których nie będzie na nie stać – czyli wszystkim poza naprawdę najzamożniejszymi – proponuje wynajem i komunikację zbiorową. Filozofię wprowadzania tak zwanej elektromobilności wyjawiła w radiowej rozmowie szefowa resortu klimatu Anna Moskwa.
– U pani wciąż 17 stopni? – rozpoczął wywiad na antenie Radia Zet Bogdan Rymanowski, nawiązując do starszych wypowiedzi, w których minister postanowiła na własnym przykładzie oswajać Polaków z myślą, że „ciepło w naszych mieszkaniach to już było”.
– Wciąż 19, bo tyle mówiłam że mam tam, gdzie na co dzień funkcjonujemy, i 17 w przestrzeniach wspólnych. Ale to jest mój komfort termiczny, niezmienny od lat – odparła z uśmiechem szefowa resortu klimatu.
Wesprzyj nas już teraz!
Wątek samochodów pojawił się przy okazji kwestii realizowania przez Polskę tak zwanych celów klimatycznych, którym zawdzięczamy nie tylko drastyczne ceny energii, ale i utopijne pomysły w rodzaju zwalczania na różne sposoby aut spalinowych. Przypomnijmy – ich produkcji i rejestrowania Unia Europejska chce zakazywać już od 2035 roku.
Dziennikarz pytał, czy ministrowie klimatu w poszczególnych państwach UE zdają sobie sprawę, że w związku z wojną sytuacja na rynkach energii zmieniła się na tyle, że wypełnienie planu redukcji emisji dwutlenku węgla przez zwiększenie roli odnawialnych źródeł energii, będzie jeszcze trudniejsze do osiągnięcia.
– Wydaje się, że w wielu państwach, gdzie jest wybór pomiędzy zwiększeniem OZE a rosyjskim gazem, ta odpowiedź jest jasna. To jest zawsze zwiększenie OZE, i to jest dobra odpowiedź – stwierdziła Anna Moskwa.
– Taka decyzja powinna być podejmowana w każdym państwie. Gorzej jeżeli granice tej decyzji są przesuwane w kierunku nieracjonalnych planów. Na pewno nieracjonalne są wszystkie plany dotyczące ograniczania aut spalinowych i elektromobilności… – sprecyzowała.
– Ale to już decyzja, 2035 rok – wtrącił Bogdan Rymanowski, podkreślając, że chodzi o datę startową zakazu produkcji tradycyjnych pojazdów.
– Jeszcze nieostateczna. Tych ostatecznych głosowań jeszcze nie było. Te zapisy są sformułowane miękko: że będzie rewizja tych dokumentów, potem ponowne przyjrzenie się – odpowiedziała przedstawicielka rządu.
– A co to by oznaczało dla Polaków? Czy to jest tak, że byśmy absolutnie doprowadzili większość Polaków do nędzy i biedy, i poruszalibyśmy się wszyscy albo starociami, albo na rowerach? – pytał prowadzący rozmowę.
– My oczywiście elektromobilność popieramy, popieramy też rozwój stacji ładowania i autobusy, i samochody wodorowe, bo też jako Polska jesteśmy jednym z liderów. Dofinansowujemy rozbudowę stacji ładowania, ale też podchodzimy do tego procesu ze zrozumieniem uwarunkowań społeczno-gospodarczych i z szacunkiem dla wyboru obywateli. Wiemy, że to jest proces, który pewnie w którymś momencie doprowadzi do tego, że te auta elektryczne będą – mówiła Anna Moskwa.
– Natomiast jesteśmy przeciwni tym sztucznym datom: 2035 czy inne, które się pojawiają. Nie są oparte na dzisiaj na żadnych analizach. Nawet jeżeli spojrzymy na infrastrukturę ładowania w Europie, ona się rozwija, i to jest bardzo dobra wiadomość też. W ubiegłym roku ilość aut elektrycznych przyrosła dużo bardziej niż w roku 2021 czy 2020. Już te 60 tysięcy aut mamy, ale ciągle, w każdym państwie europejskim to nie jest rozwój skokowy, ale normalny proces wchodzenia aut elektrycznych na rynek. I tak do tego podchodzimy – wyjaśniała.
– Ale czy mamy gwarancję, że jeśli szybkość tego procesu nie zostanie zastopowana, to w Polsce tylko najbogatszych ludzi będzie stać na elektryki? – padło kolejne pytanie.
– W wielu modelach państw i firm, które wchodzą w branżę aut elektrycznych, nie ma modelu własności, tylko model dzierżawy, najmu, leasingu czy innych form, które są oparte na okresowym użytkowaniu, i to też nie jest zły model – brzmiała odpowiedź.
– Ale własność to podstawa wolności – oponował dziennikarz.
– My jesteśmy jako Polacy przywiązani do tej własności, i dobrze. I z tej własności nie chcemy rezygnować. Stąd też między innymi ten nasz opór wobec tych przymusowych instrumentów. Oczywiście promujemy też transport publiczny, stąd też przywróciliśmy autobusy w wielu społecznościach lokalnych, i będziemy to kontynuować. Natomiast nie chcemy Polakom zabronić posiadania aut elektrycznych – wyznała Anna Moskwa.
– Wierzę, że ten proces zweryfikuje rynek, bo ten 2035 nie jest oparty na żadnych analizach, na tempie rozwoju elektromobilności – powiedziała przekonując, że Polska sprzeciwia się wszystkim niekorzystnym zmianom, lecz pozostaje w mniejszości.
Podsumowując: rząd popiera rugowanie tradycyjnych pojazdów, podpisał wszelkie porozumienia zmierzające prostą drogą do tego, że auta w ogóle staną się nadzwyczajnym luksusem. Wielkodusznie jednak „nie zabroni” nam ich posiadania, podobnie jak i dzisiaj nie sprzeciwia się temu, by każdy Polak kupił sobie prywatny samolot, albo egzotyczną wyspę. Podejmowane przez obóz rządzący – przy poparciu całej tak zwanej opozycji – strategiczne decyzje, które w imię pseudo-klimatycznej utopii sprowadzą na nas w perspektywie kolejnych lat powszechne „ubóstwo energetyczne”, zapadają bez pytania o zdanie Polaków. Nawiasem mówiąc, totalnie w tej kwestii niedoinformowanych, bowiem największe media – zarówno „publiczne”, jak i prywatne – specjalizują się raczej w roztaczaniu maskującej mgły wokół najistotniejszych kwestii niż w wypełnianiu swojego społecznego powołania.
Źródła: Radio Zet, PCh24.pl
RoM
Więcej szkód niż korzyści. Jest raport o samochodach elektrycznych w Polsce
Kiedy kierowca stanie się foliarzem. Unijna rewolucja nie oszczędzi żadnej sfery wolności