Właściciel Twittera i najbogatszy człowiek świata zasugerował, że promowany przez Światowe Forum Ekonomiczne rating biznesowy ESG (ang. environmental, social responsibillity, corporate governance) ma charakter satanistyczny. Nie wiadomo, czy Musk żartował (z czego słynie w mediach społecznościowych), czy pod postacią intenetowego trollingu mówił poważnie.
Rating ESG (E – środowisko, S – odpowiedzialność społeczna i G – ład korporacyjny) to narzędzie realizacji idei, według której przedsiębiorstwo nie powinno troszczyć się tylko i wyłącznie o swój interes ekonomiczny. Zgodnie z wytycznymi ESG, biznes powinien przynosić szeroko pojęte korzyści wszystkim interesariuszom, społecznościom lokalnym i środowisku. Jak czytamy, „tylko w ten sposób firma zapewnia sobie i otoczeniu, w którym się znajduje zrównoważony rozwój i stabilizację”.
Wyższe miejsce w ratingu ESG mogą otrzymać przedsiębiorstwa realizujące założenia oenzetowskiej agendy Zrównoważonego Rozwoju, jak „włączanie osób LGBT+” w miejscach pracy, filantropia na rzecz usług z zakresu „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego” czy dążenie do nisko-, lub zero-emisyjności.
Wesprzyj nas już teraz!
Promowane m.in. przez forum w Davos wytyczne odgrywają coraz większą rolę w decyzjach inwestorów, mogących zrezygnować z inwestycji w akcje firm z niskim wskaźnikiem ESG. Przykładowo, dotyczy to koncernów naftowych, paliwowych czy motoryzacyjnych.
Tematykę ratingu ESG poruszył na Twitterze amerykański publicysta i autor książek Michael Shellenberger. W obszernym wpisie stawiał pytania na temat tajemniczych okoliczności powstania forum w Davos czy życiorysu założyciela WEF, Klausa Schwaba. Shellenberger zwracał uwagę na podwójne standardy towarzyszące gremium, domagającego od partnerów transparentności, samemu ukrywając informacje dotyczące finansowania i powstania idei corocznych spotkań.
Głos w dyskusji zabrał Elon Musk, pisząc krótko: „S w ESG oznacza satanistyczny”.
The S in ESG stands for Satanic
— Elon Musk (@elonmusk) January 16, 2023
Do końca nie wiadomo jak interpretować wypowiedź miliardera. Jedni sugerują internetowy trolling, z którego słynie ekstrawagancki Amerykanin. Z drugiej jednak, Musk ma wszelkie powody by odcinać się od towarzystwa z Davos rękami i nogami. Po pierwsze, jest zagorzałym antysocjalistą i obrońcą prawa do absolutnej wolności słowa, a po drugie kontestuje jeden z fundamentów obecnych polityk zrównoważonego rozwoju w postaci obaw związanych z przeludnieniem. Był też zdecydowanym przeciwnikiem przyjętych przez większość państw świata strategii walki z COVID-19.
Jeżeli jednak mowa o satanizmie, nie kto inny jak sam Musk pojawił się na zeszłorocznej imprezie halloweenowej w stroju zawierającym elementy symboliki satanistycznej: głowę Bafometa i odwrócone krzyże. Całość udokumentował na Twitterze.
Założyciel Tesli i SpaceX jest także orędownikiem transhumanizmu, czyli wiary w możliwość przekroczenia ludzkiej natury i osiągnięcia nieśmiertelności dzięki technologii. Musk założył również firmę Neuralink, która pracuje nad implementacją interfejsu mózg-komputer w postaci wszczepialnych czipów.
Niektórych dziwi jednak pozycja miliardera w dość monolitycznym, pod względem światopoglądowym gronie. Patrząc na jego zaangażowanie w wojnę na Ukrainie (dostarczanie połączenia internetowego dzięki satelitom Starlink), być może Musk reprezentuje w przestrzeni pop-kultury interesy służb wojskowych, zaniepokojonych stratami jakie w amerykańskim społeczeństwie spowodowała ideologia woke.
Źródło: lifesitenews.com / własne PCh24.pl / Twitter.com
PR
Roberto de Mattei: Czy Elon Musk to orędownik antyglobalizmu?