Bruksela chce „położyć łapę” na gospodarce leśnej – alarmuje „Nasz Dziennik”. Jak czytamy, planowana jest zmiana traktatów, które przeniosą leśnictwo z kompetencji krajowych do wspólnych UE.
Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego wydała pozytywna opinię o zmianie traktatów, które przeniosą leśnictwo z kompetencji krajowych do wspólnych UE.
W ocenie wiceministra klimatu i środowiska, Edwarda Siarki, to „bardzo niebezpieczne rozwiązanie”, a jak dodał, tylko dzięki polskim leśnikom można z sukcesem gospodarować w polskich lasach.
Wesprzyj nas już teraz!
Komentatorzy nie kryją, że brukselski pomysł oznaczałby utratę kontroli nad pokaźną częścią naszego kraju, bowiem lasy zajmują ok. 30 proc. powierzchni Polski. Ponadto nie wiadomo jak gospodarowane byłyby lasy. Obecnie polski system – bazujący na wiedzy i doświadczeniu leśników – uważany jest za najlepszy w Europie. Zdalne sterowanie, jak można się domyślać, podszyte warstwą ideologicznego ekologizmu może okazać się tragiczne w skutkach.
Aby zmiany w traktatach doszły do skutku, muszą się zgodzić wszystkie państwa członkowskie. Możliwość przeprowadzenia takich zmian odrzuciła już Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska. – Wyrażam stanowczy sprzeciw wobec przyjętej dziś propozycji Parlamentu Europejskiego, który chce przenieść leśnictwo do kompetencji dzielonych pomiędzy UE a państwa członkowskie. Polskie lasy to wyłączna kompetencja Warszawy. Nie pozwolimy na zmianę traktatów w tym zakresie – poinformowała.
Takie są oficjalne zapewnienia. Ale czy wkrótce nie okaże się, że oddanie kontroli nad lasami jest kolejnym niezbędnym do spełnienia „kamieniem milowym”, aby sięgnąć po środki z KPO? Z pewnością trzeba być tu ostrożnym i patrzeć na ręce zarówno Brukseli, jak i Warszawie.
MA
Groźna iluzja inkluzji – edukacja włączająca jako metoda na dekonstrukcję oświaty