Fińskie Centrum Badań Geologicznych to ceniony ośrodek naukowy, od lat doradzający państwowym władzom i cieszący się poważaniem w świecie akademickim. Ostatnia analiza instytucji, poświęcona możliwościom zastąpienia paliw kopalnych w całości odnawialnymi źródłami energii, idzie jednak wspak intelektualnym modom. Jak dowodzą badacze, idea bezemisyjnej energetyki jest… niemożliwa do zrealizowania – światowe zasoby pierwiastków potrzebnych do produkcji „zielonego” prądu są bowiem zbyt małe.
Raport Centrum opisał w felietonie opublikowanym na łamach ostatniego numeru tygodnika „Sieci” Grzegorz Górny. Jak podkreślał publicysta, praca instytucji od samego początku przyciągnęła uwagę, ponieważ cieszy się ona „wśród specjalistów na całym świecie wielkim szacunkiem z powodu swojego obiektywizmu i bezstronności”.
Praca to obszerny projekt, obejmujący 1000 stron „tabel, wyliczeń i wykresów”, pionierski pod względem przyjętego przez uczonych paradygmatu badawczego. Odwrotnie, niż autorzy dotychczasowych opracowań, w samych superlatywach przedstawiający OZE, twórcy analizy przyjęli podejście oddolne – zamiast badać skutki wprowadzenia zeroemisyjnej energetyki opartej wyłącznie na OZE w skali globu, autorzy sprawdzali jak taki proces miałby przebiegać.
Wesprzyj nas już teraz!
Fińscy uczeni weryfikowali, skąd należałoby pozyskać potrzebne do rozbudowy infrastruktury pierwiastki (w tym alkaliczne, rzadkie i szlachetne metale), jak miałoby przebiegać ich wydobycie ze złóż i jak wpłynęłoby na cenę prądu, wreszcie jakie byłby koszty eksploatacji i ostatecznie składowania odpadów z OZE – wyliczał Górny. Po zdobyciu i analizie koniecznych informacji badacze doszli do wniosku, że zeroemisyjna rzeczywistość to… niemożliwa do realizacji w praktyce utopia.
„Powód jest prosty: na naszej planecie nie ma wystarczających zasobów metali potrzebnych do tego, by zastąpić obecne paliwa kopalne źródłami odnawialnymi”, wyjaśniał felietonista „Sieci”. „Wcielenie w życie założeń Nowego Zielonego Ładu pochłania więc z państwowych budżetów gigantyczne środki, które i tak nie przyniosą pożądanego efektu, tzn. nie zatrzymają światowego wzrostu produkcji gazów cieplarnianych, który – jak twierdzą działacze klimatyczni – ma się przyczyniać do globalnego ocieplenia”, konkludował pisarz.
Nie oznacza to zdaniem fińskich uczonych, że wszystkie inwestycje w Odnawialne Źródła Energii i zwalczanie paliw kopalnych są pozbawione celu. Twierdzą oni jednak, że pożytek z OZE ma wymiar głównie lokalny, przyczyniając się do zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza na miejscu – jednak ich wpływ na globalny z natury klimat pozostanie niewielki.
Jak przyznali podsumowując swój projekt naukowcy, jedynym sposobem na zmniejszenie emisji spalin byłoby spowolnienie światowej gospodarki i rezygnacja ludzi z bogacenia się. Jak zauważył Górny, gotowość do podobnych działań niewielka jest już wśród samych ekologów, a dla znacznej części populacji planety pozostaje niemożliwa.
Pisarz przywołał podkreślające ten fakt wystąpienie na Oxfrodzkim Uniwersytecie Konstantina Kisina – brytyjskiego komika o rosyjskich korzeniach. Satyryk przypominał, że miliony mieszkańców państw położonych na innych kontynentach – chociażby Chin i Indii – żyją poniżej progu ubóstwa i borykając się ze skrajną nędzą, nie zamierzają powstrzymywać się od poprawy własnego losu w imię ograniczenia emisji CO2. Szanse na globalny konsensus w sprawie ograniczenia konsumpcji stawia to zdecydowanie pod znakiem zapytania.
Zdaniem Grzegorza Górnego, podobne konkluzje fińskich badaczy zostały przyjęte z niechęcią przez świat zachodni i mimo swojej rzetelności pozostają ignorowane przez decydentów. Politycy z jednej strony nie mają odwagi przedefiniować swoich proklimatycznych postulatów, z drugiej nie zamierzają wyjaśniać obywatelom, że w imię klimatycznej agendy chcą uczynić ich biednymi.
Źródło: Sieci
FA