Grupa katolickich uczestników Marszu dla Życia w stolicy Stanów Zjednoczonych po zakończeniu imprezy manifestującej przywiązanie do życia nienarodzonego udała się do słynnego muzeum „Smithsonian” – tam czekała ich niemiła niespodzianka. Obsługa instytucji zatrzymała uczniów, kpiąc z nich i obrzucając niepełnoletnich wulgaryzmami. Młodym kazano też zdjąć czapki z elementami przekazu pro-life. Ci jednak nie ulegli, więc musieli opuścić muzeum.
12 uczniów katolickiej szkoły Matki Bożej Różańcowej z położonego w stanie Karolina Południowa Greenville wraz z opiekunami udało się 20 stycznia do Waszyngtonu, by wziąć udział w ogólnokrajowym Marszu dla Życia. Podczas manifestacji młodzież nosiła okolicznościowe niebieskie czapki z naszytym hasłem „Różaniec pro-life”.
Tuż po zakończeniu corocznej imprezy delegacja katolickiej placówki wybrała się do słynnego Narodowego Muzeum Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej – wchodzącego w skład grupy Smithsonian – instytucji prowadzącej szereg obiektów edukacyjnych i badawczych, założonej w XIX wieku. Obiekt cieszy się szczególną popularnością, ponieważ można w nim zobaczyć oryginalne pionierskie maszyny lotnicze i kosmiczne.
Wesprzyj nas już teraz!
Już na wejściu grupa spotkała się jednak ze skandaliczną reakcją obsługi. Kadra muzeum zażądała, by goście z Karoliny Południowej zdjęli czapki wyrażające szacunek do życia poczętego. Nie był to wymóg etykiety, ponieważ inni zwiedzający poruszali się po instytucji w nakryciach głowy.
Jak relacjonował mecenas Jordan Sekulow, do którego zwrócili się poszkodowani, „obsługa muzeum kpiła z uczniów, obrzuciła ich wulgaryzmami i komentowała, że muzeum to strefa neutralna, gdzie nie mogą wyrażać takich poglądów”. Jak dodawał, wyrzucenie dzieci z instytucji z powodu ich szacunku dla życia nienarodzonego miało być powodem do radości dla członków kadry. Jeden z pracowników instytucji miał według informacji pokrzywdzonych „zacierać ręce z radości”, kiedy opuszczali oni budynek.
Prawnik podkreślił, że postawa obsługi to przejaw „jawnej dyskryminacji” w państwowej instytucji, jaką jest grupa muzealna Smithsonian i stanowi pogwałcenie prawa. Część uczniów, oburzona zachowaniem pracowników, podjęła już kroki prawne i wynajęła adwokatów, by dochodzić sprawiedliwości.
Na incydent zareagowała sama grupa Smithsonian. Instytucja potępiła zachowanie pracowników oraz zapewniła, że ich postawa była zupełnie niezgodna ze standardami i protokołem. Jak podała dyrektor muzeum ds. komunikacji – Alison Wood- natychmiast po nagłośnieniu sprawy wśród pracowników przeprowadzono szkolenia, które mają zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.
Źródło: catholicnewsagency.com
FA