Organizatorzy tradycyjnego krakowskiego „Emausa” postanowili na dobre rozprawić się z negatywnymi stereotypami oraz agresją, tandetą, obsceną, rasizmem, pornografią… I choć część ograniczeń można uznać za uzasadnione, to jednak w efekcie powstał regulamin, którego sens najlepiej chyba odda powiedzenie o „wylewaniu dziecka z kąpielą”.
O zakazie szerzenia negatywnych stereotypów, czyli powstrzymaniu sprzedaży na „Emaus” figurek „Żyda na szczęście” już pisaliśmy TUTAJ. Okazuje się jednak, że dogłębna lektura regulaminu kiermaszu mocno poszerza krąg przedmiotów zakazanych.
I o ile pochwalić można organizatorów wydarzenia, że chcą ochronić rodzimych twórców przed naporem „plastikowej chińszczyzny” i promować rękodzieło, lub chronić uczestników imprezy przez pornografią o obsceną, to warto zastanowić się czy ograniczenia nie poszły zbyt daleko.
Wesprzyj nas już teraz!
Regulamin stanowi bowiem, że: „Zabrania się prezentowania i handlowania towarami naruszającymi dobre obyczaje, obrażającymi uczucia religijne, rasowe, oraz utrwalającymi negatywne stereotypy – narodowościowe, religijne i światopoglądowe (w tym figurkami Żydów z pieniążkiem lub innym atrybutem związanym z bogactwem i finansami oraz zabawkami – atrapami broni). Towary nie mogą być nośnikiem treści powszechnie uznawanych za wulgarne i obraźliwe, zawierających nagość, pornografię, obscenicznych, obrażających uczucia innych osób, w tym również uczucia religijne, przedstawiających przemoc albo materiały o tematyce rasistowskiej”.
Co to oznacza w praktyce? Na sprawę zwrócił uwagę portal lovekrakow.pl, który dostrzegł, że towarem zakazanym – obok tandetnych plastikowych pistoletów z laserami i z często dotkliwymi dla ucha dźwiękami – będzie np. replika miecza… Zatem mowa o pamiątce, którą chętnie wybierają chłopcy odwiedzający miasto królów (i nie mowa tu tylko o plastikowej zabawce, bo przecież takowe drewniane choćby repliki wychodzą spod ręki rodzimych twórców). To trochę jakby… zakazać sprzedaży pamiątkowych ciupag w Zakopanem.
Odnosząc się do sprawy Krakowskie Forum Kultury wyjaśniło, że niektóre zabawki imitujące broń wymagają koncesji, a brak czasu powoduje, że nie będzie sposobności, by zweryfikować wszystkie towary wystawców i rozstrzygać, czy dany produkt jest objęty regulowaną działalnością gospodarczą.
Co więcej, KFK uznało, że nawet zabawkowa imitacja broni i amunicji może kształtować wśród osób małoletnich postawy agresywne. A tych promować nie można.
Sprzedawcy muszą się dostosować, bo złamanie zakazu będzie oznaczało natychmiastowe usunięcie takich towarów i wykluczenie wystawcy z przyszłorocznej edycji „Emaus”.
Źródło: lovekrakow.pl
MA
„Żyd na szczęście” już nie przejdzie. Krakowski Emaus z zakazem utrwalania „negatywnych stereotypów”