Rząd Walii ogłosił we wtorek, że chce wprowadzenia przepisów, ułatwiających tzw. prawną zmianę płci, podobnych do tych, jakie niedawno zostały przyjęte przez parlament Szkocji, a następnie zablokowane przez rząd w Londynie.
Pod koniec grudnia szkocki parlament przyjął ustawę, która przewiduje, że do otrzymania certyfikatu o tzw. zmianie płci nie będzie potrzebna operacja ani diagnoza o dysforii płciowej, a wystarczy do tego jedynie deklaracja zainteresowanej osoby. W połowie stycznia rząd w Londynie zablokował wejście jej w życie, wskazując, że byłaby ona sprzeczna z brytyjską ustawą o równości, a sytuacja, w której ta sama osoba miałaby inną płeć w Szkocji, a inną w pozostałej części kraju, stwarza pole do wielu nadużyć.
Głośna w Szkocji od dwóch tygodni sprawa transseksualnego gwałciciela, który dokonał dwóch gwałtów jako mężczyzna, a później po prawnej zmianie płci, został osadzony w więzieniu dla kobiet, pokazuje, że niebezpieczeństwa nadużyć, przed jakimi ostrzegali przeciwnicy ustawy, są jak najbardziej realne. Na dodatek – według sondaży – wyraźna większość mieszkańców Szkocji jest przeciwna ustawie, a wydarzenia z nią związane negatywnie odbijają się na notowaniach rządzącej Szkockiej Partii Narodowej.
Mimo to, rząd Walii, który tworzy tamtejsza gałąź Partii Pracy przy wsparciu opowiadającej się za niepodległością partii Plaid Cymru, zapowiedział we wtorek, że chce przyjąć podobne rozwiązania i zwróci się do brytyjskiego rządu o przekazanie parlamentowi walijskiemu kompetencji w tej sprawie. (PAP)