Żydowska pro-aborcyjna publicystka z liberalnego dziennika „Washington Post” sugeruje, że odpowiedzią na problemy ekonomiczne czarnoskórej mniejszości jest… zabijanie dzieci nienarodzonych. Bogata czarna kobieta będzie i tak miała gorzej niż najbiedniejsza biała – przekonuje Jennifer Rubin.
Swój pełen kuriozalnych stwierdzeń felieton Rubin rozpoczyna od ataku na obrońców życia. „Za każdym razem, gdy słyszysz, jak tłum zakazujący aborcji wychwala swoje oddanie «życiu» i ochronie kobiet, pomyśl o stosie dowodów dokumentujących fizyczne, emocjonalne, psychiczne i ekonomiczne koszty nałożone na kobiety, którym odmówiono aborcji” – czytamy.
Publicystka powołała się na badania, wedle których rzekomo ochrona dzieci nienarodzonych powoduje „cierpienie” kobiet. Na te rewelacje odpowiada Micaiah Bilger na łamach portalu LifeNews: „Jednak nigdy nie przyszło jej do głowy, że to cierpienie można lepiej złagodzić, zapewniając rodzinom opiekę zdrowotną dla matek i dzieci oraz wsparcie finansowe i zawodowe. Zignorowała sedno problemu, którym nie jest nienarodzone dziecko, ale okoliczności”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jennifer Rubin w dość nieporadnych słowach próbuje udowadniać, że przestrzeganie prawa moralnego i niezabijanie dzieci w łonach matek jest przyczyną problemów ekonomicznych i psychicznych. Powołuje się przy tym na badania prowadzone w skrajnie lewicowej Kalifornii.
W pewnym momencie autorka idzie jeszcze dalej, twierdząc, że od czynników ekonomicznych jeszcze ważniejsze mają być te związane z… rasą. „Pieniądze się liczą. Jednak rasa liczy się bardziej” – pisze. „Przy wszystkich poziomach dochodów rodziców, czarnoskóre niemowlęta i matki mają znacznie gorszy stan zdrowia niż ich nielatynoskie, białe odpowiedniki”. Co więcej, zdaniem żydowskiej publicystki, dotyczy to nawet… bogatych czarnych kobiet. Jeżeli wziąć pod uwagę zarówno zdrowie matki, jak i niemowlęcia, ich wyniki zdrowotne są „znacznie gorsze niż wyniki najbiedniejszych białych kobiet”.
Jak wskazuje Bilger, „zamiast zbadać, dlaczego ten problem istnieje lub jak go rozwiązać, rozwiązaniem Rubin jest zabijanie ich nienarodzonych dzieci”. „Wskaźniki aborcji w społeczności Afroamerykanów są już astronomicznie wysokie, a w Nowym Jorku dane dotyczące zdrowia miejskiego pokazują, że więcej nienarodzonych czarnoskórych dzieci jest abortowanych niż rodzi się rocznie” – dodaje.
Rzeczywistość odbiega od opinii publicystki Washington Post. „Kobiety, które wybrały życie dla swoich nienarodzonych dzieci w trudnych okolicznościach, w przeważającej większości wyrażają zadowolenie, że nie padły ofiarą presji na aborcję. A wiele kobiet, które dokonały aborcji swoich nienarodzonych dzieci, żałuje swojej decyzji i teraz działają w ruchu pro-life, aby edukować i wspierać matki w dokonywaniu lepszych wyborów” – czytamy w LifeNews.
„Te kobiety zdają sobie sprawę, że problemem są okoliczności, a nie życie ich dzieci, a obrońcy życia na całym świecie pracują, aby pomóc rodzinom przezwyciężyć ich zmagania i otrzymać wsparcie medyczne, finansowe i emocjonalne, na które zasługują” – kończy Micaiah Bilger.
Źródło: lifenews.com
FO