Decyzję papieża o zaostrzeniu rygorów narzuconych na sprawowanie Mszy trydenckiej krytycznie oceniają chyba wszyscy, oczywiście oprócz najzagorzalszych „papalistów”, czyli zwolenników neo-progresywnego papieskiego autorytaryzmu. Krytyka posypała się na Franciszka nie tylko ze strony środowisk konserwatywnych i tradycyjnych; za poważne nadużycie uważają ją także kościelni liberałowie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że ostatni atak na Mszę trydencką to nie koniec; było to w istocie tylko drobne intermezzo. Ostateczna rozprawa z liturgią łacińską jest dopiero przed nami.
20 lutego Dykasteria ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów wydała krótki dokument, tak zwany „reskrypt”, w którym orzeczono między innymi, iż biskupi diecezjalni nie mogą udzielać dyspens od zakazu sprawowania Mszy świętej w rycie przedsoborowym w kościołach parafialnych. Wczoraj opublikowałem na łamach PCh24.pl szersze omówienie tego dokumentu. Teraz chciałbym spróbować opisać genezę decyzji Watykanu i przedstawić możliwe następstwa. Wszystko wskazuje bowiem na to, że nie mamy bynajmniej do czynienia z jakimś planowanym od dawna aktem Watykanu, a z szybkim uderzeniem wyprowadzonym ad hoc, by stłamsić krytykę działań Stolicy Apostolskiej.
Czy biskup może udzielać dyspensy? Wydaje się, że tak, ale…
Wesprzyj nas już teraz!
Motu proprio Traditionis custodes Franciszka z lipca 2021 roku zakazuje bardzo wielu działań związanych z liturgią trydencką. Wśród nich jednym z najbardziej bolesnych jest zakaz sprawowania Mszy świętej w rycie przedsoborowym w kościołach parafialnych. Po roku 2007, kiedy papież Benedykt XVI wydał „uwalniające” starą liturgię motu proprio Summorum pontificum, Msza łacińska zaczęła być sprawowana w wielu miejscach na całym świecie – nader często właśnie w kościołach parafialnych. Było tak zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, we Francji czy przede wszystkim w USA. W Stanach Zjednoczonych w tych diecezjach, które w ostatnich latach przychylnie podchodziły do Mszy przedsoborowej, celebracje odbywały się często tak naprawdę tylko i wyłącznie w kościołach parafialnych. Część biskupów, zwłaszcza amerykańskich, uznała dlatego, że realizacja zakazu zawartego w Traditionis jest po prostu niemożliwa: musieliby całkowicie zabronić Mszy trydenckiej, a to oznaczałoby śmierć wielu żywotnych wspólnot – lub ich migrację do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. Dlatego na całym świecie, ponownie zwłaszcza w USA, rozpowszechniła się praktyka udzielania dyspens od zakazu celebracji w kościołach parafialnych. Nie ma w tym niczego zaskakującego. Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego biskup ma prawo dyspensować od ogólnych norm kościelnych, o ile tylko taka dyspensa nie jest zarezerwowana dla Watykanu. Paragraf 87 KPK głosi:
Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych – ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra – od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych albo karnych ani tych, od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana dla Stolicy Apostolskiej albo dla innej władzy.
W omawianym przypadku takiej rezerwacji nie było. Traditionis custodes nie zabraniało dyspens, wobec tego były dozwolone. Biskupi zaczęli ich hojnie udzielać. Wywołało to konsternację w Stolicy Apostolskiej. Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów – dziś zwana już Dykasterią – uznała to za próbę „obchodzenia” dokumentu papieża. Reakcja dziwna, bo biskupi działali zgodnie z prawem. Nie o prawo jednak Kongregacji chodziło, ale o rzekomego „ducha” papieskiego dokumentu, którego litera bynajmniej nie wyrażała. Dlatego już w grudniu 2021 roku Kongregacja wydała krótki dokument Responsa ad dubia – odpowiedź na wątpliwości, jakie zgłaszali biskupi. Responsa wprowadziły cały szereg zupełnie nowych restrykcji. Na przykład zakazały udzielania sakramentów według przedsoborowych ksiąg liturgicznych, choć w Traditionis takiego zakazu nie było. Ponadto Responsa stwierdziły, że dyspensę od sprawowania Mszy trydenckiej w kościołach parafialnych może udzielić tylko sam Watykan, to znaczy – Kongregacja. Pozornie sytuacja zrobiła się zupełnie jasna: Stolica Apostolska ogłosiła nowe obostrzenia, cóż, trzeba się dostosować…
Spór kompetencyjny między biskupami a Kurią Rzymską
Sprawa była jednak o wiele bardziej skomplikowana. W Traditionis custodes w artykule 7 zapisano bowiem, że „Kongregacja ds. Kultu Bożego… będzie wykonywać władzę Stolicy Apostolskiej, czuwając nad przestrzeganiem tych postanowień”. Tych, to znaczy zwartych w samym Traditionis. Skoro ani zakaz udzielania innych sakramentów, ani rezerwacja dyspensy nie były zawarte w Traditionis – wielu biskupów uznało, że Responsa ad dubia to jakaś prawnicza pomyłka i nie mają żadnej mocy. Wprawdzie w dokumencie stwierdzono, iż został wydany za aprobatą papieża, ale fundamentalny problem pozostawał: skoro Traditionis uprawnia Kongregację do „czuwania nad przestrzeganiem” postanowień Traditionis, to znaczy, że Kongregacja może właśnie tyle i nic więcej – i nie ma żadnego mandatu, żeby wprowadzać zupełnie nowe rygory. Dlatego wielu biskupów dokument po prostu zignorowało – i zdaniem wielu kanonistów, postąpiło słusznie. Ostatecznie także Kościół katolicki opiera się na prawie, a nie na ogłaszanej przez tego czy innego urzędnika rzekomej „woli papieża”.
W efekcie zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych Mszę świętą w rycie trydenckim dalej w wielu diecezjach sprawowano w kościołach parafialnych. Kongregacja ds. Kultu Bożego próbowała to zatrzymać. Jej prefekt kardynał Arthur Roche, człowiek, który otacza się współpracownikami ze szkoły liturgicznej abp. Annibale Bugniniego, wysłał do kilku amerykańskich biskupów listy, w których wzywał ich do wycofania dyspens, twierdząc, że skoro w Responsa napisał, że nie mają prawa ich wydawać – to nie mają. Kilku biskupów się do tego dostosowało, wielu – nie, uznając, że mają do czynienia raczej z uroszczeniami samego kardynała, a nie z faktycznym prawem Kościoła.
Artykuł w „The Pillar” celnie uderza w kard. Roche’a
10 lutego 2023 roku na amerykańskim portalu „The Pillar” pojawił się obszerny artykuł autorstwa dziennikarza J. D. Flynna dotyczący postępowania kardynała Roche’a. Flynn zarzucił mu prowadzenie „hazardowej rozgrywki” w postaci przypisywania sobie kompetencji, których tak naprawdę nie ma. Watykanista zreferował faktyczny stan prawny wynikający z Traditionis custodes i powołując się na opinię kanonistów, z którymi rozmawiał, stwierdził, że Responsa nie mają właściwej mocy – i pisząc do amerykańskich biskupów w sprawie dyspens kardynał Roche działa po prostu metodą „faktów dokonanych”, nie przejmując się Kodeksem Prawa Kanonicznego ani nawet literą Traditionis. Flynn zaznaczy, że oczywiście może być tak, że to, co robi kardynał Roche, faktycznie stanowi realizację „woli Franciszka” – problem jednak w tym, że ta wola nie została nigdzie ogłoszona, mamy więc de facto do czynienia z niszczeniem „rządów prawa” w Kościele. „Dla Kościoła konsekwencją takiego podejścia do autorytetu prawnego jest degradacja rządów prawa w całej wspólnocie eklezjalnej – to podważanie pewności, że prawo kanoniczne będzie czymś więcej, niż tylko zestawem sugestii, a nawet gorzej – zestawem norm, którym manipuluje się, by wykazać, że mówią coś innego niż mówią naprawdę” – pisał Flynn.
Odpowiedź w „WherePeterIs” i reakcja samego kardynała
Artykuł okazał się celnym uderzeniem, które rozsierdziło kardynała Roche’a. Już 17 lutego na łamach portalu WherePeterIs.com, ukazał się artykuł autorstwa Mike’a Lewisa, który ostro zaatakował portal „The Pillar” i samego J. D. Flynna. Lewis stwierdził, że od dłuższego czasu niektórzy biskupi próbują „podważać autorytet” Traditionis custodes powołując się na art. 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego, do czego jakoby nie mają żadnej podstawy; Lewis stawał w obronie Responsa ad dubia, dowodząc, że skoro w tekście napisano, iż Responsa zaaprobował papież, to stanowią one wyraz jego woli. Według Lewisa fakt, że w Traditionis nie ma ani słowa o rezerwacji dyspens jest bez znaczenia, bo cytowany przeze mnie wcześniej 7 artykuł Traditionis mówiący o superwizji Dykasterii ds. Kultu Bożego rozwiązuje ten problem. Lewis w oczywisty sposób nie miał racji, ale… w artykule zacytował również samego kardynała Roche’a, którego poprosił o krótki komentarz do tekstu J. D. Flynna. Kardynał oskarżył dziennikarza „The Pillar” o atak na papieża i „pychę”. „Jest absurdem myśleć, że prefekci dykasterii mogliby zrobić cokolwiek innego, niż wypełniać życzenia Ojca Świętego, tak jak to zostało jasno przedstawione w uprawnieniach prefektów oraz w Normach Generalnych [konstytucji apostolskiej] Praedicate evangelium. Artykuł w The Pillar nie jest tak naprawdę atakiem na mnie, ale na autorytet papieża, co dla katolików jest niebywałym aktem pełnym hybris [pychy]” – stwierdził.
Feralny reskrypt kardynała Roche’a
Już w poniedziałek 20 lutego kardynał Roche odbył audiencję prywatną u papieża Franciszka. To właśnie wtedy przedstawił mu propozycję „wyjaśnienia” spornych zagadnień. Papież się zgodził; w efekcie 21 lutego opublikowany został reskrypt. Być może jest to przypadkiem, ale w istocie reskrypt odpowiada niemal jeden do jednego na krytykę Dykasterii ds. Kultu Bożego przedstawioną przez J. D. Flynna w „The Pillar”. Po pierwsze, reskrypt mówi wprost o rezerwacji dyspens od celebrowania w kościołach parafialnych przez Stolicę Apostolska; do tego wprowadza jeszcze drugą rezerwację, dotycząca udzielania zgód na celebrowanie po trydencku księżom wyświęconym po dacie publikacji Traditionis custodes. Ponadto w reskrypcie wskazano, że rozwiązania przedstawione w Responsa ad dubia z grudnia 2021 są obowiązujące; podkreślono też, że to właśnie Dykasteria ds. Kultu Bożego działa w autorytecie Stolicy Apostolskiej w omawianych sprawach. Tym samym kardynał Roche „pokazał” J. D. Flynnowi, że to, co robi, stanowi rzeczywiście realizację woli papieża Franciszka. Zarazem reskrypt może być używany, by ostatecznie zmusić wielu biskupów do tego, by wycofali udzielone już dyspensy – a także, na przykład, by zakazali udzielania sakramentów w rycie trydenckim. Potencjalne konsekwencje reskryptu są tak poważne, jak poważne były „rozszerzone restrykcje” nałożone w Responsa ad dubia – dokumencie, o którym także polscy kanoniści mówili, że jest o wiele gorszy od samych Traditionis custodes.
Z całej tej historii można wyprowadzić kilka ważnych wniosków.
Nadchodzi kolejne uderzenie?
Pierwszy dotyczy możliwych przyszłych rozstrzygnięć. Przecieki z Watykanu od kilku miesięcy wspominają o tym, że papież planuje wydać konstytucję apostolską, która niemal całkowicie pogrzebie możliwości sprawowania liturgii przedsoborowej, uderzając zwłaszcza w tzw. instytuty Ecclesia Dei, czyli wspólnoty w rodzaju Bractwa Kapłańskiego św. Piotra czy Instytutu Dobrego Pasterza, które dedykowane są celebracji przedsoborowej. Konstytucja mogłaby na przykład zmuszać kapłanów tych wspólnot do koncelebry lub zakazać nawet im wyświęcania kolejnych księży zgodnie z księgami liturgicznymi sprzed soboru. Jeżeli moja rekonstrukcja genezy reskryptu z 20 lutego jest słuszna, to oznacza to, iż nie mamy do czynienia z dokumentem, który jest spełnieniem tych przecieków. To raczej trochę przypadkowe intermezzo, rodzaj wściekłego ataku kardynała Roche’a, rozsierdzonego niezwykle celną krytyką artykułu z „The Pillar”. W takim wypadku nie miałoby to żadnego wpływu na toczące się prace nad domniemaną konstytucją; a raczej potwierdzałoby, że walka z liturgią trydencką rzeczywiście nie jest zakończona – i papież jest zdeterminowany prowadzić ją „do skutku”, co tylko uprawdopodabnia plany publikacji konstytucji.
Franciszek kontra… II Sobór Watykański
Druga sprawa to niezwykle radykalny odwrót Franciszka o nauczania II Soboru Watykańskiego dotyczącego urzędu biskupa. Chodzi zarówno o aspekt kolegialności jak i o indywidualny autorytet biskupa jako następcy Apostołów. Ojcowie Vaticanum II chcieli doprowadzić do przywrócenia Kościołowi pewnej równowagi, zaburzonej przez postępującą centralizację władzy Kurii Rzymskiej i samego papieża. Centralizacja ta była częściowo ugruntowana w nadinterpretacjach postanowień I Soboru Watykańskiego dotyczących dogmatu o nieomylności papieskiej, ale jeszcze bardziej sytuacją zewnętrzną i wewnętrzną Kościoła. Zajęcie Rzymu przez masońskie siły rewolucyjne, likwidacja Państwa Watykańskiego, antymonarchistyczne rewolucje w wielu krajach świata to płaszczyzna zewnętrzna, wewnętrzna – szalejący modernizm rozpoznany przez papieży jako najgroźniejsza od dawna herezja. Po II wojnie światowej zaistniało pragnienie zrobienia kroku „wstecz” i dowartościowania roli biskupa, co znalazło swój wyraz w dwóch zwłaszcza dokumentach soboru: konstytucji o Kościele Lumen gentium oraz w dekrecie o pasterskim urzędzie biskupa Christus Dominus. Warto podkreślać, że te aspekty nauczania Vaticanum II nie wywoływały nigdy większych kontrowersji; wprawdzie posoborowe środowiska progresywne próbowały niekiedy nadawać zasadzie kolegialności biskupów posmak antyrzymski czy zgoła koncyliarystyczny, co prowokowało krytykę drugiej strony, ale nie były to nigdy tendencje silne; nauka o urzędzie biskupa nie stanowiła nigdy centrum krytyki II Soboru Watykańskiego, co wskazuje, że mamy do czynienia z nauką autentyczną, w zasadzie powszechnie przyjętą.
Teraz jednak papież Franciszek idzie szybkimi krokami w zupełnie inną stronę. Jak to możliwe? Z jednej strony wielu kardynałów kurialnych wychwala nowe oblicze synodalnego kościoła, podkreślając… właśnie rolę i odpowiedzialność biskupa. Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy robili to tacy purpuraci jak: sekretarz stanu Pietro Parolin, prefekt Dykasterii Nauki Wiary Luis Ladaria, prefekt Dykasterii ds. Biskupów Marc Ouellet, szef Synodu Biskupów Mario Grech, relator generalny Synodu o Synodalności Jean-Claude Hollerich. Z drugiej strony Dykasteria ds. Kultu Bożego kardynała Roche’a wydaje reskrypt, zaaprobowany przez papieża, który drastycznie ogranicza kompetencje biskupów odnośnie liturgii łacińskiej. Co ciekawe dzieje się tak pomimo zapisów zawartych… w samym motu proprio Traditionis custodes. Artykuł 2 głosi bowiem:
Do zadań biskupa diecezjalnego jako moderatora, promotora i stróża całego życia liturgicznego w powierzonym mu Kościele partykularnym, należy regulowanie celebracji liturgicznych w swojej diecezji. Dlatego do jego wyłącznej kompetencji należy zezwolenie na używanie w diecezji Mszału Rzymskiego z 1962 r., z zastosowaniem się do wytycznych Stolicy Apostolskiej.
Więcej jeszcze; w konstytucji apostolskiej z czerwca 2022 roku pt. Praedicate evangelium, która zreformowała Kurię Rzymską, papież podkreślił, że… Kuria nie stanowi żadnej „bariery” pomiędzy biskupami a papieżem, ale ma im „pomagać”. W sprawie Mszy trydenckiej okazuje się jednak być właśnie taką barierą – i to zgoła nieprzekraczalną. Co więcej w Praedicate podkreśla się kolejny raz konieczność wprowadzania w Kościele „zdrowej decentralizacji”, która ma „pozostawić w kompetencji pasterzy rozstrzyganie, w ramach wykonywania swojego zadania nauczycielskiego i pasterskiego kwestii, które dobrze znają i które nie naruszają jedności doktryny, dyscypliny i komunii Kościoła, działając zawsze z tą współodpowiedzialnością, która jest owocem i wyrazem owego specyficznego mysterium communionis, jakim jest Kościół”.
Prawdziwa natura „synodalnej decentralizacji”
Jak ma potraktować to wszystko katolik, który chciałby papieskie zapewnienia o decentralizacji i synodalności potraktować poważnie? Najwyraźniej w ocenie Franciszka taka decentralizacja i synodalność mogą w Kościele występować, ale przestrzeń liturgii przedsoborowej jest z tego po prostu wyłączona. Dlaczego? W liście dołączonym do Traditionis custodes Ojciec Święty przestrzegał de facto przed schizmą, sugerując, że wspólnoty tradycyjne mogłyby z czasem postępować na drodze odrzucania II Soboru Watykańskiego, aż do momentu, w którym skutecznie oddzielałyby się od Kościoła. Proszę mieć w pamięci opisany wcześniej fakt, że w ocenie wielu komentatorów to sam papież „odrzuca II Sobór Watykański” w zakresie nauki o odpowiedzialności biskupa. Należy też pamiętać, że wszystko to dzieje się w czasie, w którym papież nie ma żadnego problemu z tym, by milcząco zaakceptować… liturgiczne wytyczne, które wprowadzają ceremonię błogosławienia par jednopłciowych. Takie wytyczne ogłosili we wrześniu biskupi Belgii, a będąc w Rzymie z wizytą ad limina Apostolorum nie usłyszeli słów krytyki. Wytyczne skutecznie obowiązują. Czy błogosławienie par homoseksualnych jest zgodne z nauką II Soboru Watykańskiego? Oczywiście, nie. Tak samo jak niezgodne jest lekceważenie roli biskupa czy zakazywanie Mszy trydenckiej – bo i tego Ojcowie Soboru przecież nie chcieli, o czym wielokrotnie przypominał papież Benedykt XVI.
Liturgia trydencka musi zostać wykorzeniona, bo tego wymaga cel główny…
Gdy mówi się dziś o tym, że ktoś „sprzeciwia się” nauce II Soboru Watykańskiego, najwyraźniej nie ma się wcale na myśli nauki wyrażonej w soborowych tekstach. Chodzi tak naprawdę o „naukę” płynącą z „posoborowego ducha”. Msza trydencka, jak wiadomo, wyrasta z dwutysiącletniej historii Kościoła. Jako taka przechowuje „pamięć” o niezmiennych dogmatach; liturgia łacińska jest w istocie nośnikiem Tradycji. Jeżeli Franciszek chce przeprowadzić „finalne cięcie” dziejów Kościoła dzieląc go na dwa etapy – przedsoborowy okres uciemiężenia i posoborowy okres rewolucyjnego otwarcia na świat – to musi liturgię łacińską z Kościoła po prostu wykorzenić, tak, by nie pozostał po niej żaden żywy ślad.
Wraz z decyzjami papieża odnośnie Mszy trydenckiej mamy do czynienia z radykalnym dekretowaniem tego, co Benedykt XVI nazywał niekatolicką „hermeneutyką zerwania”, to znaczy próbą ustanawiania de facto nowego Kościoła.
Sądzę, że ta próba Franciszkowi oraz otaczającym go progresistom ostatecznie się nie powiedzie. Musimy być jednak wewnętrznie przygotowani na wiele jeszcze decyzji i aktów władzy nakierowanych na realizację tego celu.
Paweł Chmielewski