Synod o Synodalności rodzi dla Kościoła katolickiego wiele ryzyk. Procesowi synodalnemu brakuje jednoznaczności i wyraźnie wytyczonych granic. O tym, jakie niesie ze sobą zagrożenia, pisze w nowej książce włoski profesor prawa kanonicznego.
We Włoszech 24 lutego ukazała się książka autorstwa kanonisty Carlo Fantappiè, profesora z Uniwersytetu Roma Tre i Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, członka École des Hautes Études en Sciences Sociales, autora książek na temat historii Kościoła w aspektach prawnych. Praca zatytułowana jest „Metamorfosi della sinodalità. Dal Vaticano II a papa Francesco” (pol. „Metamorfozy synodalności. Od Vaticanum II do papieża Franciszka”. Praca jest relatywnie niedługa, ma nieco ponad 120 stron. Omawia historię idei synodalności, którą należy według profesora Fantappiè wywieść z II Soboru Watykańskiego; traktuje następnie o trudnych dla Kościoła czasach, kiedy w latach 60. i 70. odbywały się narodowe synody w Holandii oraz w Niemczech i innych krajach europejskich. Autor omawia też późniejsze opracowania idei synodalnej, w tym dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej z 2018 roku. Wreszcie dokonuje oceny procesu synodalnego rozpoczętego przez Franciszka w 2021 roku.
Fantappiè jest przekonany, że papież chciałby ustanowić nowy model Kościoła, który zastąpi modele gregoriański czy trydencki, oparte na prawie i instytucjach. Według uczonego nie sposób jednak powiedzieć, jak dokładnie miałby wyglądać ten nowy model, tym więcej, że wypowiedzi samego papieża na ten temat cechuje duża labilność. Według włoskiego kanonisty można jedynie z grubsza powiedzieć, że proces rozpoczęty przez Franciszka miałby stanowić swoistą oś pomiędzy Synodem Biskupów a synodalnością, co wyrażałoby się w przejściu od Kościoła hierarchicznego do Kościoła permanentnie synodalnego – jakkolwiek nadal niewiele to tłumaczy…
Wesprzyj nas już teraz!
Przy tym prof. Fantappiè zauważa pięć zasadniczych zagrożeń związanych z Franciszkową ideą synodalności.
Pierwszym z nich jest rozciągnięcie synodalności na zasadę, która byłaby istotniejsza od kolegialności biskupiej czy nawet od autorytetu papieskiego, co wiązałoby się ze swoistym powrotem do koncyliaryzmu z Konstancji i Bazylei w XV stuleciu. Kościół stałby się wtedy de facto pozbawiony realnych rządów i stąd słaby oraz podatny na wpływy.
Drugi problem to idealistyczna czy też romantyczna wizja synodalności, która nie bierze na serio pod uwagę konfliktów w Kościele, co mogłoby się wiązać z rezygnacją z przygotowania odpowiednich norm i praktyk zarządzających synodalnością.
Trzecie ryzyko polega na zbyt elastycznej i niejasnej wizji synodalności; bez precyzyjnego ujęcia koncepcji synodalności termin ten może stać się zwykłym sloganem wykorzystywanym do „zmian” w Kościele, pustym refrenem przytaczanym przy różnych okazjach bez większego sensu i celu czy wreszcie mantrą – rzekomo cudowną inwokacją mającą uleczyć wszelkie zło w życiu Kościoła.
Według włoskiego profesora brakuje dziś wyraźnego rozgraniczenia na to, co jest synodalnością, a co nią nie jest. Tak naprawdę synodalność w praktyce przypomina to, co działo się w latach 60. i 70. w wielu krajach Europy. Synodalność niewiele ma wspólnego z dawniejszą historią Kościoła, to znaczy ze zgromadzeniami katolików, które odbywały się od II wieku aż po średniowiecze. To właśnie czwarte zagrożenie: może stać się tak, że synodalność przybierze trwale charakter raczej socjologiczny niż teologiczno-kanoniczny, co widoczne jest już w dokumencie Międzynarodowej Komisji Teologicznej, która chętnie sięga po socjologiczną terminologię; jest to jeszcze wyraźniej widoczne w dokumentach publikowanych przez instytucje watykańskie już po rozpoczęciu Procesu Synodalnego w 2021 roku. W związku z tym można pomyśleć, że synodalność jest próbą reinterpretacji kościelnych urzędów biskupa czy księdza tak, by nadać im raczej pewną nową funkcjonalność niż rozwijać elementy związane ściśle z ich właściwą posługą jako kapłanów.
Wreszcie piątym zagrożeniem jest według Fantappiè identyfikacja koncepcji synodalności z wymiarem duszpasterskim.
Zdaniem włoskiego kanonisty konieczne jest zatem ustanowienie dal synodalności „precyzyjnych granic”; należy też unikać mylenia synodalności z demokratyzacją oraz zapobiec, by synodalność przemodelowała boską konstytucję Kościoła, co związane jest z promowaniem nowej, zdesakralizowanej wizji Kościoła, który stawałby się swoistą demokratyczną wspólnotą.
Źródło: http://magister.blogautore.espresso.repubblica.it/
Pach