Papież Franciszek powinien pryncypialnie bronić objawionej wiary, natomiast w sprawie rytu liturgicznego mógłby wykazywać się wielkodusznością. Czynienie z biskupów petentów w Dykasterii ds. Kultu Bożego jest uwłaczające; w kwestii liturgii trydenckiej Franciszek mógłby skorzystać z rozpoznania Benedykta XVI. Mówił o tym kardynał Gerhard Ludwig Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
O kwestii „reskryptu” do Traditionis custodes, który ograniczył władzę biskupów w sprawie liturgii trydenckiej, kardynał Gerhard Müller mówił w rozmowie z portalem „InfoVaticana”. W jego ocenie konieczne jest zachowanie rozróżnienia między dwoma porządkami w Kościele, z czego wynikają później poważne konsekwencje.
– W sprawie posłuszeństwa autorytetowi religijnemu trzeba rozróżniać pomiędzy religijnym posłuszeństwem, które odnosi się do autorytatywnego wykładu objawionej wiary, oraz między gotowością do podążania za papieżem i biskupami w kwestiach dyscypliny organizacji kościelnej i porządku liturgii. Rozróżniamy pomiędzy substancją sakramentów, nad którą papież i biskupi nie mają żadnej władzy – oraz między rytem liturgicznym, który wzrastał na przestrzeni historii w różnorakich uprawnionych rytach wewnątrz Kościoła. Także liturgia łacińska ma historię i różne warianty – powiedział kardynał.
Wesprzyj nas już teraz!
– Sobór Watykański II nie chciał jednak skonstruować nowego rytu zachodniego Kościoła katolickiego przy biurku ekspertów liturgicznych, ale doświetlić czcigodny ryt rzymski w niektórych miejscach, tak, by ułatwiona została participatio actuosa wiernych. Papież Benedykt z teologiczną kompetencją i duszpasterską wrażliwością przezwyciężył istniejące napięcia, rozróżniając pomiędzy zwykłą i nadzwyczajną formą rytu łacińskiego – dodał.
Według kardynała gwałtowna nietolerancja wobec przyjaciół rytu nadzwyczajnego, połączona z oskarżaniem ich o odrzucanie Soboru Watykańskiego II czy sprzeciw wobec papieża, jest zarówno kontrproduktywna duszpastersko, jak i stanowi przerażający przykład niekompetencji teologicznej. Chodzi właśnie o konieczność rozróżniania pomiędzy nienaruszalną substancją sakramentów a bogactwem form rytów porządku liturgicznego.
– Czynić w tych drugorzędnych sprawach biskupów czy ordynariuszy miejsca petentami najwyższego autorytetu (czytaj: biurokracji Dykasterii ds. Kultu Bożego) lub podporządkowane osoby wykonujące rozkazy, jest szkodliwe nie tylko dla duszpasterskiej odpowiedzialności urzędu biskupa, ale zaciemnia też prawdziwy sens papiestwa, mianowicie uosabianie i realizację jedności Kościoła w prawdzie wiary oraz wspólnoty sakramentalnej – stwierdził purpurat.
Według kardynała dojdzie w związku z tym w dłuższej perspektywie do osłabienia autorytetu papieża, który jawi się nie jako mądry ojciec, ale jako autokratyczny dowódca – czyli postać z antypapistowskich protestanckich karykatur.
Purpurat wskazał, że papież powinien wykonywać swój autorytet i to w sposób absolutnie pryncypialny tam, gdzie chodzi o kwestie objawionej wiary; natomiast w przypadku różnych ludzkich tradycji należy być hojnym czy wielkodusznym.
Przykładowo nie można pozwalać na takie interpretacje Amoris laetitia jak te, które podważają nierozerwalność małżeństwa, bo tui chodzi o wiarę; natomiast w sprawie rytu liturgicznego domaganie się absolutnego posłuszeństwa pod groźbą kar, które mogą mieć wpływ na zbawienie, jest niedorzeczne.
W ocenie kardynała Müllera papież Franciszek mógłby w tej kwestii zaufać mądrości papieża Benedykta XVI, który poczynił stosowne rozstrzygnięcia odnośnie liturgii.
Źródło: Kath.net
Pach
Wojna Franciszka z Mszą trydencką. Przebieg ostatniej bitwy – i ostateczny cel papieża