Kraków, jako pierwsze miasto w Polsce, przyjął uchwałę wprowadzającą drakońskie rozwiązanie uderzające w indywidualny transport, eufemistycznie nazwane Strefą Czystego Transportu. Warto bliżej spojrzeć na argumenty jakie podnoszono w debacie, bo wskazują one na to, jak dla osiągnięcia celu manipulowana jest opinia publiczna.
Wśród głosów „eksperckich” za STC trzeba zauważyć stanowisko Anny Dworakowskiej z Krakowskiego Alarmu Smogowego (KAS), która wystąpiła na forum Rady Miasta Krakowa.
Co głosi Krakowski Alarm Smogowy?
Wesprzyj nas już teraz!
– Postanowiłem sprawdzić wiarygodność danych zaprezentowanych przez KAS przed radnymi. Pani Dworakowska mówiła o dwóch stacjach pomiarowych: pierwszej zlokalizowanej przy al. Trzech Wieszczów oraz drugiej – zlokalizowanej na Kurdwanowie. Zastanowiło mnie to, że KAS mówi o najgorszej stacji w Polsce, notującej 105 tzw. dni smogowych w roku, jest to stacja przy al. Trzech Wieszczów – zauważa dr inż. Marcin Cegielski, doradca społecznego komitetu „Nie oddamy miasta”. Przedstawiciele strony społecznej wielokrotnie wskazywali na wątpliwą wartość badań i wniosków, którymi szafują urzędnicy i radni.
Owa stacyjna „czarna owca” przy Alejach Trzech Wieszczów została zestawiona z wynikami stacji zlokalizowanej na osiedlu Kurdwanów Nowy, gdzie odnotowanych zostało 60 dni „smogowych”. To dość wybiórcze zestawienie wystarczyło jednak KAS do sformułowania jednoznacznych wniosków dla Krakowa. Usłyszeliśmy bowiem, że wykazana różnica, „to jest to, co robi nam transport samochodowy w obecnej niekontrolowanej i nieucywilizowanej formie”. Cóż, pozostało tylko postraszyć słuchaczy szerokim wachlarzem chorób i ryzykiem zachorowania na nie.
– Takie zestawienie treści, przeplatane regularnie frazami „diesle”, „rakotwórcze”, „czyste powietrze”, „samochody” ma stworzyć u odbiorców wrażenie występowania bezpośredniego związku pomiędzy różnego rodzaju zanieczyszczeniami powietrza a transportem samochodowym – dodaje dr inż. Cegielski.
Tymczasem w przypadku debaty nad decyzjami, które mocno wpłyną na możliwości transportowe wielu osób, wypadałoby sięgnąć po rzeczowe i wyważone argumenty. Tak się niestety nie stało.
– Nie odkryję tu Ameryki, twierdząc, że transport samochodowy, pomawiany wielokrotnie przez polityków i działaczy organizacji mających rzekomo zajmować się walką ze smogiem (szczególnie w trakcie rzeczonej sesji Rady Miasta), zanieczyszcza miasto niemal niezmiennie przez 365 dni w roku. Natomiast wspomniane 105 dni „smogowych” należałoby wiązać z okresem palenia w piecach w sezonie jesienno-zimowym. Analizując średnie miesięczne temperatury powietrza zanotowane w stacji meteorologicznej w Krakowie z poprzednich lat możemy zauważyć następującą zależność: wraz ze spadkiem temperatury powietrza wzrasta jego zanieczyszczenie, co jest związane z okresem grzewczym – mówi doradca strony społecznej.
Wystarczyło zatem sprawdzić ogólnodostępne dane, zamiast uprawiać antysamochodową politykę. Czy ktoś to uczynił zanim podjęto decyzję o wprowadzeniu STC? Wiele wskazuje, że nie. A jeśli już, to byli to ekoaktywiści, którzy z danych wyczytali to, co im pasowało do narracji o szkodliwości transportu i konieczności wyeliminowania aut starszego typu z ruchu miejskiego.
Co rzeczywiście mówią dane?
Niezbędne dane dotyczące zanieczyszczeń powietrza w Krakowie można znaleźć na stronie aqicn.org. Dla lepszego oglądu spójrzmy na dane dla wspomnianej stacji za lata 2022, 2021 i 2020 zawracając uwagę na emisję pyłów PM2,5, PM10 i NO2:
KAS omawiając dane powołał się na rok 2022. Tymczasem już z naszego zestawienia łatwo zauważyć, że stacja pomiarowa w okresie od maja do połowy sierpnia roku 2022 nie działała poprawnie i powoływanie się na tak pozyskanie dane jest… dość kontrowersyjne. Inną kwestią jest zaś wyciąganie przez KAS błędnych wniosków co do źródła zanieczyszczeń.
– Z przedstawionych powyżej danych wynika jasno, że mówimy tu o napływie zanieczyszczeń prawdopodobnie z gmin ościennych, powstałych w wyniku palenia w piecach – ocenia dr Cegielski.
Przedstawicielka Alarmu zauważyła, że stacja Kurdwanów odnotowała 60 dni smogowych, a to – i tak można tak zinterpretować ów wywód – wskazuje na lepszą sytuację na obrzeżach miasta.
– Widzę tu dwie tego przyczyny: mniejsze zagęszczenie budynków, co wpływa na lepszą wentylację oraz wyższe położenie topograficzne stacji Kurdwanów od stacji na al. Trzech Wieszczów. Stacja pomiarowa zlokalizowania przy al. Trzech Wieszczów jest położona niżej o ok. 20m od stacji na Kurdwanowie, więc zanieczyszczenia naturalnie spływają do niższego ośrodka – dodał.
Interpretacja pod tezę
Widać zatem wyraźnie, że sposób przedstawienia danych dotyczących zanieczyszczenia powietrza w Krakowie nie był powodowany chęcią dokonania rzeczowej oceny sytuacji i wskazania na rzeczywiste źródła problemów. Dane dobrano, a następnie zinterpretowano tak, by potwierdzić słuszność tezy o konieczności likwidacji czy ograniczenia transportu samochodowego w Krakowie.
Nie zadano sobie również trudu, aby przedstawić dane pomiarowe z wspomnianych baz pomiarowych za lata 2020 i 2021, kiedy stacje działały poprawnie! Wspomniane dane obejmują okres występowania pandemii COVID 19, która skutecznie ograniczyła ruch na ulicach miasta Krakowa i ukazują prawdziwe odzwierciedlenie tego, jaki wpływ ma ograniczenie transportu na jakość powietrza w okolicach wspomnianych baz pomiarowych.
Jak widzimy z przedstawionej powyżej analizy doradcy strony społecznej wpływ ten jest znikomy. Celem zatem – jak się wydaje – nie była tu realna poprawa jakości życia mieszkańców, a tylko wprowadzenie STC. Gdyby bowiem chodziło o jakość powietrza w Krakowie, to źródeł zanieczyszczeń – na co wskazuje analiza pełnych danych – należy szukać na obrzeżach miasta.
W związku z powyższym należy tu zwrócić szczególną uwagę na zanieczyszczenie powietrza napływającego z gmin ościennych w sezonach grzewczych. Poziom zanieczyszczeń po wprowadzeniu SCT nie poprawi się, ponieważ zanieczyszczenia powietrza powstałe w wyniku spalania paliw kopalnych (i nie tylko w piecach) znacząco pogarszają jakość powietrza w Krakowie.
Zaprowadzone ograniczenia związane z STC niewiele tu zmienią, poza kosztami i niedogodnościami, które poniosą właściciele starszych aut – a to zarówno osoby fizyczne jak i drobni przedsiębiorcy: mieszkańcy Krakowa, osoby odwiedzające miasto lub tu pracujące. Bo – to warto pamiętać – STC nie dotyczy tylko centrum, ale całego miasta w obrębie jego administracyjnych granic!
Warto tu nadmienić, że o ile obecne regulacje prawne dotyczą samochodów najstarszych (dotyczy ograniczenia wprowadzanego od lipca roku 2024), o tyle (niewątpliwie) przyszłe uchwały będą dotykały samochodów coraz nowszych (w lipcu roku 2026 krakowski zakaz obejmie już np. „diesle” mające ponad 16 lat lub nie spełniające normy Euro5).
Trzeba tu patrzeć na panujące trendy. Szczególnie, że STC wprowadzana jest na okres 5 lat. A co potem? Warszawa proponuje, by w roku 2032 do planowanej tam strefy (mniejszej niż w Krakowie, bo obejmującej fragment centrum), mogły wjechać pojazdy z spełniające co najmniej normę Euro6 lub Euro6d. Kierunek wydaje się więc być jasny: dalsze zaostrzanie norm obowiązujących samochody spalinowe i poszerzanie granic STC, zmierzając do całkowitego wykluczenia samochodów spalinowych. A to idealnie wpisuje się w koncepcję tzw. miasta 15–minutowego. Tyle, że nie będą to przyjazne mieszkańcom zielone i bezpieczne enklawy. W dużych miastach to rozwiązanie bardziej przypominać będzie zamknięte getto pod ścisłym eko-nadzorem.
Marcin Austyn