Ponad 1,4 miliona osób protestowało w całej Francji w związku z planami wprowadzenia reformy emerytalnej. Strajkują m.in. związki zawodowe nauczycieli i pracowników sektora energetycznego. W niektórych miejscach doszło do starć z policją.
Tak było w Rennes w północno-zachodniej części kraju, gdzie funkcjonariusze starali się uspokoić radykalnych demonstrantów. Gaz łzawiący został też użyty w Nantes na zachodzie Francji. Z kolei w północnym Tourcoing przed posterunkiem policji przeciwko reformie protestowało kilkunastu policjantów.
Szczególnie gorąco było w Paryżu. Protestujący w stolicy Francji rozpoczęli swój pochód o godz. 14, aby po ponad dwóch godzinach dotrzeć na plac Włoski. Na zdjęciach publikowanych w mediach widać zdemolowane na drodze pochodu przystanki autobusowe, powybijane witryny sklepów i odpalone race.
Wesprzyj nas już teraz!
Na placu Włoskim policja zatrzymała agresywnych uczestników demonstracji. Funkcjonariusze zostali obrzuceni kostką brukową, na co odpowiedzieli gazem łzawiącym. Prefektura podała, że na godz. 17 w stolicy zostało aresztowanych 13 osób.
Według szacunków konfederacji związkowej CGT, we wtorkowych protestach w samym Paryżu wzięło udział 700 tys. osób. Według prefektury policji było ich 81 tys.
W całej Francji związki zapowiadały demonstracje z udziałem 2 mln obywateli, co odbiegało od szacunków rządowych, mówiących o 1,4 mln. . Według związków, które już przygotowują się do kolejnej fali protestów w sobotę, na ulice wyszło 3,5 mln ludzi.
We wtorek zaczęły się również strajki pracowników między innymi w sektorze energetycznym i nauczycieli. Jak wynika z danych rządowych, również około 25 proc. z 2,5 mln urzędników państwowych wzięło udział w strajku, aby wyrazić swój sprzeciw wobec reformy podnoszącej wiek emertytalny z 62 do 64 lat.
Źródło: Twitter.com / PAP
/ money.pl
PR