Czy są jakieś granice dzieciobójczego obłędu? Zdaje się, że w Stanach Zjednoczonych pod rządami Joe Bidena przestały one istnieć. Urzędujący prezydent podpisał w tym roku ustawę zapewniającą dodatkowy urlop dla kobiet, które zabiją swoje dzieci w drodze tzw. „aborcji”. Przepisy mogą uderzyć w organizacje broniące ludzkiego życia.
Ustawa odnosi się do „osób w ciąży”, nie definiując ich po prostu jako kobiety, lecz wskazując na kolejną obłędną fantasmagorię, wedle której jakieś inne „osoby”, przypisujące sobie rozmaite fikcyjne „płcie”, mogłyby zachodzić w ciążę.
Za ustawą lobbowały najradykalniejsze i najbardziej obciążone przestępczym kontem organizacje, takie jak NARAL Pro-Choice America i Planned Parenthood.
Wesprzyj nas już teraz!
Przed jej skutkami ostrzegała m. in. organizacja CatholicVote, która wskazywała, że jej zapisy mogą być wykorzystywane do zmuszania pracodawców, aby pokrywali koszty zabijania dzieci przez swoich pracowników.
– Jestem zaskoczony, że niektóre grupy pro-life po prostu nie zdawały sobie sprawy z tego, jak ta ustawa może wpłynąć na ich własną działalność. Zgodnie z ustawą, jak teraz wyraźnie stwierdza NWLC (National Women’s Law Center), organizacje pro-life mogą zostać pozwane, jeśli nie będą zapewniały swoim pracownikom specjalnego urlopu na aborcję – komentuje Tom McClusky, dyrektor ds. rządowych w CatholicVote.
Niedawno udało się osiągnąć choć tyle, że administracja Joe Bidena skierowała specjalną notatkę do instytucji religijnych i związanych z religią, wedle której mają istnieć wąskie wyjątki od wprowadzonych na początku roku przepisów.
Przeciwnicy dokonywania bezkarnych mordów prenatalnych w majestacie prawa zwracają uwagę, że przepisy promowane przez Bidena są sprzeczne z prawem, choćby z Ustawą o przywróceniu wolności religijnej z 1993 roku, która gwarantuje wolność sumienia od tego typu nacisków.
Źródło: lifenews.com
FO