Jan Emeryk Rościszewski, polski ambasador we Francji, wskazał moment, kiedy Polska miałaby przystąpić do wojny z Rosją. Jego zdaniem powinno się to stać, kiedy Ukraina nie obroni swojej niepodległości. Kontrowersyjną opinię dyplomaty podziela również jego odpowiednik na Ukrainie – Bartosz Cichocki.
Zaskakującą i kontrowersyjną opinię polski ambasador wygłosił podczas rozmowy w jednej z francuskich telewizji. – Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli wyboru, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak przystąpić do wojny – powiedział Jan Emeryk Rościszewski.
Słowa Rościszewskiego wywołały spore poruszenie w polskiej przestrzeni medialnej. Były one na tyle duże, że ambasada RP we Francji postanowiła wydać oświadczenie prostujące słowa polskiego dyplomaty.
Wesprzyj nas już teraz!
W komunikacie podkreślono, że wypowiedź ambasadora została przez niektóre media zinterpretowana „w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona”. Polska placówka wyraźnie zaznaczyła, że Rościszewski „przekonywał o konieczności udzielania wsparcia Ukrainie przez sojuszników”.
Diagnozę Rościszewskiego podzielają jednak inni dyplomaci. Zdaniem Bartosza Cichockiego, ambasadora RP na Ukrainie „to oczywiste”, że upadek naszego sąsiada oznacza wciągnięcie do wojny również Polski.
– Przecież to jest oczywiste, że upadek Ukrainy oznacza wojnę w Polsce – skomentował komunikat na Twitterze.
Przecież to jest oczywiste, że upadek Ukrainy oznacza wojnę w Polscehttps://t.co/AaZj6TG0t5 https://t.co/DKjDkr5V7e
— Bartosz Cichocki (@B_Cichocki) March 19, 2023
Źródło: własne PCh24.pl / dorzeczy.pl / Twitter.com
PR