– Rząd nie planuje żadnych zmian w tzw. podatku Belki – przekazał na antenie Radia Plus rzecznik rządu Piotr Müller. Jak dodał, „nie ma takich decyzji”. A to oznacza, że skandaliczna danina od oszczędności pozostanie, mimo szalejącej inflacji, przewyższającej zyski z tradycyjnych sposobów oszczędzania.
Trzeba zaznaczyć, że Ministerstwo Finansów rozważało jedynie modyfikację, a nie likwidację „podatku Belki”. Planowano, że zyski do 10 tys. zł rocznie będą z niego zwolnione, a powyżej tej kwoty będą opodatkowane stawką 20 proc. Obecnie tzw. podatek Belki wynosi 19 proc.
Objęte są nim przychody z kapitałów pieniężnych, takich jak odsetki z lokat terminowych i kont oszczędnościowych, przychody ze zbycia papierów wartościowych, akcji, odsetki od obligacji, przychodów z tytułu dywidendy, udziału w funduszach inwestycyjnych, czy zbycia instrumentów pochodnych. Podatek naliczany jest, gdy uzyskuje się zysk z kapitałów pieniężnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Takie rozwiązanie od lat podlega wielkiej krytyce przeciwników sięgania po pieniądze Polaków. W ostatnim czasie argumentów przybywa, bowiem obecnie de facto wiele sposobów oszczędzania – wobec wysokiej inflacji – nie nadąża za utratą wartości pieniądza. Zatem wypracowane zyski kapitałowe jedynie zmniejszają stratę, a nie wypracowują zysk oszczędzającym. Z tego powodu „podatek Belki” nazywany jest też „podatkiem od inflacji”.
Źródło: Radio Plus, bankier.pl
Oprac. MA