Według byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego sama dymisja Henryka Kowalczyka niewiele zmienia. Potrzebne jest szerokie uregulowanie relacji z Ukrainą w obszarze rolnictwa. Bez tego narazimy się na poważne trudności.
– Dymisja generalnie niczego nie zmienia. Minister poniósł konsekwencje importu zboża z Ukrainy, chociaż z jego wypowiedzi w mediach wynikało, że nie miał na to wielkiego wpływu – powiedział Ardanowski w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl
– Z jednej strony decyzje podejmowała Komisja Europejska, a dotyczyły one zniesienia ceł i zniesienia kontyngentów, czyli precyzyjnie ustalonej wielkości corocznego importu do UE. Jednak kraj zagrożony destabilizacją rynku może żądać zmiany decyzji Unii, a tego Polska nie zrobiła. Nie zadziałał także komisarz z Polski – powiedział.
Wesprzyj nas już teraz!
Jego zdaniem bardziej niepokojące jest to, że Henryk Kowalczyk proszony o publikację listy importerów, którzy na tym zarobili, odparł, że tego nie może zrobić. Kowalczyk powoływał się na tajemnicę handlową, później mówił o reakcji kolegów z partii, gdyby to zrobił. – Nie rozumiem tego – powiedział Ardanowski.
– Samo odwołanie ministra Kowalczyka nic nie zmienia. Jeżeli nie nastąpi przemodelowanie polskiego rolnictwa, nie zmieni się nic – podkreślił były minister. Jak wskazał, ustalenie właściwych relacji z Ukrainą w obszarze rolnictwa jest dla Polski szczególnie ważne ze względu na to, że Polska, jako duży rolniczy kraj będący jej sąsiadem, może ponosić poważne konsekwencje nieuregulowanej wymiany handlowej.
Źródło: dorzeczy.pl
Pach